Siedziałam pod kołdrą smutna. Płakałam. Nie chciałam, by ktoś widział moją małą chwilę załamania.
Usłyszałam trzask otwieranych drzwi.
- Ej! Kate, jesteś tu? - usłyszałam głos Milicenty.
- Tutaj... - mruknęłam wynurzając głowę spod pościeli.
- A z tobą co? - spytała siadając na krańcu mojego łóżka.
- Te głosy, ataki, dziennik... to wszystko mnie przerasta - wychlipiałam.
- Daj spokój - prychneła brunetka dając mi chusteczkę. - Doprowadź się do jakiegoś stanu używalności bo Draco coś od ciebie chciał.
- Ach, tak trening - mruknęłam zniesmaczona.
- To cześć - pożegnała się i wyszła.
Przewróciłam tylko oczami na słowa przyjaciółki. Podniosłam z ziemi różdżkę i szybko użyłam zaklęcia, które usuwało ślady opuchlizny po dłuższym płaczu.
Szybko wstałam i udałam się do łazienki. Przebrałam się w szkolną szatę - po raz drugi dzisiaj - i związałam włosy w kitkę.
Gotowa poszłam do Pokoju Wspólnego, wcześniej biorąc jeszcze miotłę.
- No wreszcie! Ile można na ciebie czekać - warknął blondyn , gdy weszłam do pomieszczenia.
- Wybacz... Byłam zajęta - wymyśliłam wymówkę na poczekaniu.
Draco mruknął coś pod nosem, co brzmiało jak „ta, na pewno..." i wstał.
- No już pośpiesz się! - krzyknął, a ja szybko do niego dołączyłam.
Wspólnie wyszliśmy na korytarz Lochów.
- Czyli to ty jesteś autorką tych napisów na ścianie? - zagadnął, trącając mnie ramieniem.
- Skoro znasz odpowiedź, to po co się pytasz? - warknęłam niezadowolona.
- Wiesz kto jest tym dziedzicem? - zapytał beztrosko.
Musiałam przyspieszyć by go nie zgubić.
- Nie i nie chce wiedzieć - rzuciłam, na co Malfoy wywrócił oczami.
Ku mojej uldze wreszcie dotarliśmy na stadion. W szatni zamieniliśmy szaty na stroje drużyny Slytherinu - co trwało chyba z dziesięć minut - i poszliśmy do drużyny, która powoli się zbierała.
Gdy kierowaliśmy się na boisko, spostrzegłam idącą ku nam drużynę Gryffindoru.
- A wy dokąd Flint? - zapytał Oliver Wood naszego kapitana.
- Potrenować - odpowiedział ślizgon.
- Ja zaklepałem boisko na dziś - oznajmił Wood, podchodząc wraz z drużyną bliżej. Teraz nasze ekipy dzieliła odległość, może półtora metra.
- Odpada - rzucił Flint. - Zobacz sobie - powiedział z pogardą, podając mu kawałek zwiniętego pergaminu.
Niedaleko usłyszałam głos mojego brata.
- O nie... czuje kłopoty
W tym czasie Oliver zaczął czytać na głos treść z pergaminu.
- Ja, profesor Severus Snape udzielam ślizgonom pozwolenia na przećwiczenie w dniu dzisiejszym ich nowego szukającego i nowej ścigającej - gdy skończył, spojrzał na Marcusa podejrzliwie. - Macie nowych? Kogo?
Drużyna się rozstąpiła, a z pomiędzy nich wyszłam ja, lekko się rumieniąc oraz Draco, który ewidentnie był z siebie dumny, bo uśmiechnął się triumfalnie. Ja też starałam się uśmiechać.
- Malfoy? - zapytał zbity z tropu Potter.
- Kate?! - wykrzyknął zdziwiony Ron.
Nic nie odpowiedziałam. Wpatrywałam się w przeciwną drużynę.
- Jak widać, to nie jedyna nowość - powiedział Draco, na co cała drużyna, włącznie ze mną, pokazała nasze nowe miotły.
- To Nimbusy 2001! - wykrzyknął zaskoczony Ron.
- Skąd je macie? - zapytał zaciekawiony po chwili.
Zaśmiałam się cicho patrząc na jego komiczny wyraz twarzy.
- Dał nam ojciec Dracona - wytłumaczył dumnie Flint.
- Nie spodziewałem się tego po tobie Kate... - mruknął zawiedziony Ron.
Prychnełam tylko z pogardą, nawet się nie odwróciłam.
- Do drużyny gryffonów, nikt się nie wykupuje, u nas liczy się talent - powiedziała Granger wyraźnie dumna z tego, że wymyśliła jakąś ripostę.
- Nikt cię nie pytał o zdanie, wredna szlamo - warknął Malfoy stawiając krok w jej stronę.
Jak on mógł tak ją nazwać?!
Nagle mój głupi brat wyciągnął różdżkę sklejoną taśmą i wycelował ją w Dracona.
- Zajadaj ślimaki Malfoy, żryj je! - wykrzyknął wściekłym rudzielec.
Z jego zepsutej różdżki wypłynęło zielone światło, które trafiło prosto w Rona. Rudzielec odleciał natychmiast do tyłu na dwa metry.
Wszyscy gryffoni podbiegli do niego, kiedy moja drużyna zaczęła się z niego śmiać.
- Nic ci nie jest? - spytała przestraszona Granger.
Wpatrywałam się w tą scenę z lekkim uśmiechem. Z jednej strony żal mi było brata, ale przecież zasłużył na to, prawda?
W końcu sama nie byłam pewna odpowiedzi na to pytanie.
- Choćcie nie traćmy czasu na tę bandę frajerów - zawołał Flint.
Zgodnie ruszyliśmy na boisko. Ja na sekundę obróciłam się w stronę leżącego na trawie brata.
Wybacz, Ron...
CZYTASZ
Love in Hogwart || Kate Weasley
Fiksi PenggemarNIE BĘDZIE KONTYNUOWANE Kate Weasley wiedzie "normalne" życie, a przynajmniej dla niej. Kochająca rodzina, dom i kilku znajomych z sąsiedztwa - to wszystko co było jej potrzebne do życia. W końcu nadchodzi dzień wyjazdu do Hogwartu, a tam świat Kate...