Wyszłam z łazienki, przebrana w piżamę - czarne spodenki i za duży t-shirt Charliego.
Miałam położyć się do łóżka, ale spostrzegłam na biurku upominek od ojca Dracona.Nie mając nic do stracenia, rozwiązałam złotą wstążkę i zdjęłam ostrożnie czarny papier.
Ukazał mi się zeszyt oprawiony w czarną, skórzaną okładkę. Dopiero po chwili spostrzegłam napis w prawym, dolnym rogu „Tom Marvolo Riddle"Ciekawe kto to?
Przekartkowałam tajemniczy zeszyt, ale nic nie znalazłam.
Może to po prostu jest dla mnie, a ten Riddle był po prostu jakimś wydawcą tego albo coś?
W końcu otworzyłam na pierwszej stronie. Zamoczyłam pióro w atramencie, by coś napisać, ale jedna niepożądana kropla granatowej cieczy opadła na kartkę.
To co stało się chwilę później, kompletnie mnie przeraziło. Kropla zniknęła, a na jej miejscu pojawiło się starannie napisane zadanie.„Witaj, Kate."
- To jest zaczarowane... Ale super - szepnęłam podekscytowana.
Szybko napisałam odpowiedź.
„Cześć. Jak masz na imię?"
Natychmiast po zniknięciu mojego napisu, pojawiło się nowe zdanie.
„To ja tu jestem od zadawania pytań, moja droga."
To zmroziło mi krew w żyłach. Nie zdążyłam nawet nic zrobić, bo pojawił się nowy napis.
„Jak się teraz czujesz? Pamiętaj, masz być całkowicie szczera."
„Czuję się dobrze"
Tak... ta odpowiedź była prosta. Bałam się okropnie i bolała mnie głowa, ale przecież on nie musiał tego wiedzieć.
„Wiem, że kłamiesz ale to bez znaczenia i tak wiem już wszystko."
Po pojawieniu się tego zdania, od razu poczułam mocniejszy ból głowy.
Po kilku sekundach moje powieki mimowolnie opadły, a ja osunęłam się na ziemię.
•••
Obudziłam się na podłodze obok mojego biurka. Przez dobre pięć minut zastanawiałam się co tam robiłam, aż nie spostrzegłam otwartego dziennika.
Natychmiast wszystkie wspomnienia z poprzedniego dnia powróciły do mnie ze zdwojoną siłą, od czego na moment rozbolała mnie głowa.Szybko zamknęłam tajemniczy dziennik na klucz w szufladzie. Wtedy wpadła mi do głowy myśl. Skoro na okładce pisało „Tom Marvolo Riddle", to może właśnie on odpisuje mi te dziwne rzeczy.
W tamtej chwili przyrzekłam sobie, dowiedzieć się jak najwięcej o tajemniczym Tomie Riddle'u.
•••
Uświadomiłam sobie, że dziś jest niedziela, a my nawet nie mamy pieczywa w domu. Przypomniało mi się również, że to smacznie śpiący Ron ma dziś dyżur zrobienia zakupów, a jedyny sklep w okolicy jest zamykany za niecałe 20 minut.
To była dla mnie szansa.
Szybko ubrałam na siebie granatową spódnicę do kolan, szarą bluzkę z emblematem jakiegoś motyla i białe pantofelki.
Jak burza zgarnęłam torebkę i wybiegłam z domu. Skierowałam się w dół wzgórza do mugolskiej wioski.
Bez problemu zrobiłam zakupy i wyszłam ze sklepu spożywczego.
Nagle poczułam jak na coś wpadam i ładuje na ziemi.- Wybacz... Zagapiłem się - wysoki chłopak o brązowych włosach podał mi rękę.
Nie skorzystałam z jego pomocy. Wstałam szybko i otrzepałam ubranie z ziemi.
- Cedrik Diggory - przedstawił się, ale ja już szłam dalej.
I co mnie obchodzi jak się niby nazywasz?
•••
- Gdzie byłaś?- spytała mama, gdy tylko weszłam do domu. Ostatnimi czasy była dość uprzedzona co do samotnych wycieczek jej dzieci.
- W sklepie spożywczym, zrobiłam zakupy- pokazałam torbę z jedzeniem na co mama się ucieszyła.
- A ja myślałam że to wczoraj miał ktoś zrobić zakupy... przecież dziś sklepy są... - spojrzała na plan obowiązków.
- Ronaldzie Weasley! Do mnie natychmiast!- krzyknęła zbulwersowana.
Po czym do kuchni wszedł Ron w granatowej piżamie Ginny. Parksnelam śmiechem gdy go zobaczyłam w ciemno niebieskiej piżamie w żółte serca.
- Ronaldzie! Wczoraj była twoja kolej zakupów! Gdyby nie twoja siostra musiałbyś teraz w tempie natychmiastowym biec pół kilometra do tamtej wioski! - wrzeszczała nasza rodzicielka na mojego zawstydzonego brata.
Ja za to jak gdyby nigdy nic udałam się do pokoju, a gdy zamknęłam drzwi, wybuchnęłam śmiechem.
•••
Zjadłam swoje śniadanie jak najszybciej mogłam. Czułam nagle wielką potrzebę porozmawiania z dziennikiem.
Od razu po śniadaniu wróciłam do pokoju.Miałam pewność, że nikt mnie nie zobaczy. Od czasu przydziału żaden członek mojej rodziny tu nie wchodzi.
Szybko otworzyłam szufladę i wyjęłam dziennik, który starannie położyłam na biurku.
„Cześć, Tom" - napisałam.
„Witaj, Kate. Widzę, że się już domyśliłaś, wspaniale" - natychmiast mi odpisał.
„Jak się dziś czujesz?" - pojawiło się pierwsze pytanie.
„ Bardzo dobrze. Ron, mój brat dostał kolejny szlaban, bo nie zrobił zakupów"
„Kolejny? Za co dostał wcześniejszy?"
„Wyjechał w nocy autem po tego głupiego Pottera i przywiózł go do domu"
Na samą myśl o okularniku roni mi się nie dobrze.
„Jak mniemam to dobrze dla ciebie"
Postanowiłam zadać mu pytanie.
„Kim ty w ogóle jesteś?"
„Wkrótce się dowiesz"
•••
Kolejne dni przebiegały podobnie. Siedziałam w domu, schodząc jedynie na posiłki. Zazwyczaj pisałam z Tomem i szczerze mówiąc on jest wspaniały. Potrafi mi doradzić i godzinami pisać ze mną! Choć czasami wydaje się dziwny...
Do końca wakacji korespondowałam ze znajomymi z roku.
Jak się okazało Blaise - który irytował mnie chyba bardziej od Dracona - również był w moim wieku. Często przysyłał mi też listy z Walii, w której spędzał resztę wakacji.Prócz niego regularnie pisałam z Pansy i Daphne. Ta druga oznajmiła mi, że Astoria - jej młodsza siostra - idzie teraz do Hogwartu. Parkinson za to przysłała mi paczkę. Byłam zaskoczona i szybko ją otworzyłam, ale okazało się że to mój stary zestaw do układania włosów bez czarów. Na dole była karteczka „Chyba go zepsułam, więc oddaje"
Tak... Pansy jak dotąd nie oddała mi jeszcze kilku "pożyczonych" rzeczy.
Z Malfoyem czasem się widywałam. Nie wyjechał, bo jego mama zachorowała. Co jakiś czas chodziliśmy na Pokątną na lody.
Jutro Hogwart. Nie mogę się doczekać...
CZYTASZ
Love in Hogwart || Kate Weasley
FanfictionNIE BĘDZIE KONTYNUOWANE Kate Weasley wiedzie "normalne" życie, a przynajmniej dla niej. Kochająca rodzina, dom i kilku znajomych z sąsiedztwa - to wszystko co było jej potrzebne do życia. W końcu nadchodzi dzień wyjazdu do Hogwartu, a tam świat Kate...