- Na pewno dasz radę jechać? - zapytała z troską.
- Tak, wszystko już w porządku. Czuję się dobrze, nie kręci mi się w głowie, nie mam nudności.
- Okej - odpowiedziała z westchnięciem. - Na pewno?
- Tak, na pewno - przewrócił oczami, całując ją w policzek. - Do zobaczenia.
- Napisz do mnie jak już będziesz w domu.
- Napiszę, obiecuję.
Chłopak odjechał, jednak Katia ciągle stała w drzwiach. Westchnęła, wiedząc, że teraz musi stawić czoła rodzinie. Postanowiła jednak zachowywać się normalnie, nie dając po sobie poznać, że coś się zmieniło. Weszła do domu, kierując się do kuchni, gdzie siedziała większość jej rodziny. Nie było tylko taty, który wyszedł do pracy dużo wcześniej, niż wszyscy wstali i dziewczynek, bawiących się w salonie.
- Cześć - powiedziała, siadając przy stole.
- Cześć, kochanie - uśmiechnęła się mama, stawiając przed nią kubek z kawą.
Zaspany Domen podszedł do siostry, składając na jej głowie dużego, mokrego buziaka. Katia zaśmiała się, wycierając tylko czoło. Domen zawsze był najbardziej uczuciowy spośród reszty jej braci.
- A ty? - zagadała do Cene, który nie zwracał na nikogo uwagi. - Obrażony na wszystkich i wszystko, bo Anze był u nas w domu?
- Daj mi spokój, Katia.
- Pewnie, skoro właśnie tego chcesz. Wiedz po prostu, że zachowałeś się wczoraj jak skończony chuj. Weź pomyśl chłopaku nad swoim życiem, bo ostatnio jest z tobą tragicznie.
Wyciągnęła rękę, sięgając po ciastko, leżące na talerzyku. Mama przerzuciła wzrok z Cene na nią i przytrzymała w miejscu jej dłoń. Puściła ją dopiero, kiedy Katia delikatnie wyrwała rękę. Odwróciła się, wracając do swoich zajęć.
- Piękny pierścionek - powiedziała.
Katia przygryzła wargę. Spodziewała się, że ktoś w końcu zauważy, ale nie miała zamiaru go ukrywać. Zastanawiała się, co odpowiedzieć, lecz w końcu postanowiła w żaden sposób tego nie komentować.
- Dziękuję.
- Jest od Anze? - zapytała, jak gdyby nigdy nic.
Cene zdenerwował się i wstał, niemal wrzucając do zlewu brudny talerzyk. Wyszedł z pomieszczenia, trzaskając drzwiami. Po chwili jednak wrócił, opierając się o stół i spojrzał wściekłym wzrokiem na siostrę.
- Spójrz na siebie i na to, co robisz, zanim zaczniesz oceniać zachowanie innych. A skoro nie znasz powodów, nie rób z siebie znawcy. W końcu wrócisz tutaj, ze złamanym sercem i skrzywdzona jak jeszcze nigdy - wyszedł z pomieszczenia, w którym zapadła cisza.
Po chwili Katia postanowiła odpowiedzieć na wcześniejsze pytanie matki, jakby cała sytuacja przed chwilą nie miała miejsca.
- Nie - skłamała. - Dostałam go od Matica na któreś z urodzin, jednak nie chodziłam wtedy w biżuterii. Znalazłam go wczoraj, kiedy szukałam w szafce korkociągu.
Nie wiedziała czy matka uwierzyła w jej historię, jednak w końcu odwróciła się, siadając naprzeciwko niej.
- Ja może wyjdę - odezwał się cicho Domen.
- Nie, zostań - westchnęła matka. - Katia, nawet jeśli byłby on od Anze, to co? Przecież to twoje życie i twoje wybory. Po prostu nie wiem, po co robi się wokół tego taka tajemnica.
CZYTASZ
Bezdenność | Anze Lanisek | zakończone
FanfictionChlał całą noc, a później cały dzień. Następną dobę dochodził do siebie. Potem poszedł na trening, jego skoki były koszmarne, a on rozpływał się, pomimo ujemnej temperatury na zewnątrz. Czuł gorącą krew, płynącą jak wodospad w jego żyłach. Pełną jak...