dvaintrideset (32)

112 9 0
                                    

Nie pamiętała, jak mówiła Anze, że będzie tatą. Pamiętała tylko swój okropny płacz i strach, kiedy zobaczyła szok w oczach chłopaka, a następnie pamiętała delikatną kobiecą dłoń, która pocieszała ją, gdy z nerwów wymiotowała na podłogę w kuchni. Wiedziała, że nie może się teraz denerwować, ale nic nie mogła poradzić na to, że emocje w niej buzowały. Tak strasznie się teraz wszystkiego bała, to wszystko ją przerażało i czuła się taka niepewna. Następnie pamiętała silne męskie ramiona, które uniosły ją w powietrze i wesoły krzyk Anze, oznajmiający wszystkim, że będzie ojcem. Popatrzyła zszokowanym wzrokiem na wszystkich, ledwo rejestrując to, że chłopak całował ją w usta, ani trochę nie przejmując się posmakiem wymiocin. Chwilę później sama się roześmiała, jednak szybko przestała widząc poważny wzrok, którym obdarzyła ją Marija.

Chwilę później znajdowała się na fotelu ginekologicznym w gabinecie kobiety, kiedy ta robiła wszystkie potrzebne badania. Denerwowała się tak bardzo, że nie mogła uspokoić bicia serca, nawet jeśli czuła silną dłoń Anze, delikatnie gładzącą jej własną. Widziała, że pierwsza radość chłopaka również zniknęła, a teraz w jego załzawionych oczach dostrzec mogła tylko obawę i niepewność.

- Dobrze, moi państwo - powiedziała cicho Marija, siadając na obrotowym krześle i zbliżając się to nich. - Muszę zrobić wam mały wykład. Pomijam cały początek, doskonale wiecie jak doszło do zapłodnienia i chociaż nie planowaliście tego dziecka, stało się i macie o tym pojęcie. Teraz zaczynamy od pierwszych trzynastu tygodni ciąży. Wtedy ciąża jest najbardziej zagrożona na wszystkie czynniki zewnętrzne, czyli używki, różne substancje, uderzenia. Szacuje się, że po trzynastym tygodniu zmniejsza się ryzyko samoistnego poronienia, a zarodek staje się bardziej odporny na wszelkie zagrożenia. I teraz przejdźmy do konkretów. Katia, jesteś teraz w osiemnastym tygodniu ciąży, więc łatwo można policzyć, że w chwili twojej słabości, zarodek był już mocniejszy, co nie znaczy, że to w żaden sposób na niego nie wpłynęło. Zrobiłam wszystkie konieczne badania, nawet te najmniej popularne, których najczęściej nie wykonuję moim pacjentkom. I już wiem, że wasz dziecko żyje, jest silne, a ty właśnie wkraczasz w piąty miesiąc. Jednak jak widzisz po samej sobie, nie przybierasz na wadze dostatecznie. Wiem, że zawsze byłaś szczupła i dużo trenowałaś, to z pewnością sprawia, że brzuszek nie pokazuje się tak szybko, jednak obawiam się, że dziecko rozwija się nieco wolniej niż powinno, a tobie grozi przedwczesny poród. Dlatego od tej pory masz kategoryczny zakaz niezdrowego trybu życia, rozumiesz? Widzę ulgę i szczęście na waszych twarzach. Rozumiem to, ale to, o czym teraz mówię, naprawdę jest ważne. Musisz się oszczędzać tak bardzo, jak tylko możesz.

- Oczywiście - powiedziała zdławionym głosem dziewczyna, nie mogąc pohamować łez szczęścia. - Zrobię teraz wszystko, aby ta kruszynka urodziła się zdrowa.

- Zrobimy wszystko - poprawił ją Anze w ogromnym uśmiechem.

- Dobrze, wierzę wam jak nikomu innemu. Katia, jeśli urodzisz przedwcześnie dziecko, które dodatkowo rozwija się nieco wolniej, w przyszłości mogą nastąpić pewne komplikacje. To będzie już zależne od stanu maleństwa po porodzie, jednak może mieć ono obniżoną odporność lub niedorozwinięte narządy. Wtedy wasze dziecko będzie potrzebowało dużo opieki szpitalnej, być może nawet operacji, które będą ratowały jego życie. Nie mówię wam o tym, aby was straszyć. Chcę tylko, abyście wiedzieli, że to wszystko może nie być bajką.

- Najważniejsze jest to, że nasze dziecko żyje - powiedział poważnie Anze. - I nawet jeśli coś się wydarzy, będziemy kochać go najmocniej na świecie.

- Miejmy jednak nadzieję, że nic się nie wydarzy - westchnęła ciężko Marija. - Słuchajcie, wiecie już o wszystkich możliwych scenariuszach, oczywiście zaliczając w to ten, że wszystko przebiegnie książkowo i urodzisz idealne maleństwo w idealnym czasie. Tego życzę wam z całego serca. A teraz, kiedy już mamy za sobą niektóre z trosk, przejdźmy do przyjemności. Póki co macie silne i zdrowe maleństwo, którego serce bije jak dzwon.

Mówiąc to, kobieta nacisnęła jedną z wielu funkcji na ultrasonografie i już po chwili mogli usłyszeć szybkie bicie serca maluszka. Kobieta obróciła monitor, pokazując im poruszające się szybko miejsce.

- To serduszko waszego maleństwa. A tutaj - powiedziała, wskazując na jedno z miejsc - możemy dokładnie zauważyć jakiej płci będzie. I od razu wam powiem, doceńcie to, ponieważ jak długo pracuje w tym zawodzie, tak nigdy jeszcze nie widziałam tak dokładnego obrazu. Maluszek jest totalnym bezwstydnikiem i pokazuje nam wszystko. Pytanie tylko czy chcecie wiedzieć.

Para popatrzyła na siebie i zaśmiali się cicho, kiedy oboje w tym samym czasie przygryźli wargi. Oczywiście, że chcieli wiedzieć, jednak zawsze pozostaje ta malutka rysa, która chciałaby, aby była to dla nich niespodzianka.

- Nie damy rady tyle wytrzymać - powiedziała poważnie Katia.

- Oczywiście, że nie damy - zgodził się Anze. - Chcemy wiedzieć.

- Więc - uśmiechnęła się tajemniczo Marija, specjalnie przedłużając i tak dłużący się czas - wasze maleństwo to chłopczyk. Gratuluję.

Katia pisnęła głośno, zanosząc się śmiechem, kiedy Anze usiadł z wrażenia. Chłopak kręcił z niedowierzaniem głową, uśmiechając się tak szeroko, jak tylko mógł.

- Będziemy mieli synka - wyszeptał w końcu.

- Tak, będziemy mieli synka - potwierdziła Katia, wychylając się po pocałunek, który szybko dostała.

- Dobrze, kochani, zaraz zostawię was samych, abyście mogli nacieszyć się sobą i waszym szczęściem, ale najpierw mam wam jeszcze coś bardzo ważnego do przekazania. Dam wam namiary na świetnego ginekologa przyjmującego w Słowenii. Uwierzcie mi, studiowałam z nim i jest najlepszy. Zadzwonię do niego, tłumacząc mu całą sytuację i jestem pewna, że przyjmie was z otwartymi ramionami. Jakkolwiek źle to nie zabrzmi, uwielbia on ciężkie przypadki i trudne ciąże. Zajmie się wami najlepiej jak potrafi.

Katia szybko pokiwała głową, dziękując ze szczęśliwymi, świecącymi oczami, jednak Anze skrzywił się nieco, wydając z siebie dziwny dźwięk. Kobiety przeniosły na niego wzrok, doszukując się czegoś w jego minie.

- Co się dzieje? - zapytała delikatnie Katia.

- Znalazłem cię tutaj, ponieważ dostałem pewną wiadomość z podpowiedzią, gdzie jesteś. Wcześniej szukałem cię we wszystkich innych miejscach, jednak byłem w błędnym kole, cały czas toczyłem się donikąd. Twoi rodzice strasznie na mnie naciskali, że powinienem to zostawić, że w końcu wrócisz, ale ja tak nie potrafiłem. Nie mogłem bez ciebie żyć, normalnie funkcjonować i każdy dzień był dla mnie czymś strasznym. Chyba tylko Domen mnie rozumiał, wiesz, z Cene ciągle nie gadam jakoś bardzo, a Peter ma swoje życie i chociaż pomagał mi jak potrafił, często machał ręką na to, co planuje zrobić. Więc tak jak mówiłem, dostałem wiadomość i nie myśląc ani chwili, ruszyłem do Norwegii. Jadąc tutaj zastanawiałem się o co chodzi i wtedy próbowałem dodzwonić się do numeru od którego dostałem informację. Dzwoniłem tysiąc razy, ale nikt nie odbierał i kiedy próbowałem jeszcze raz, już ostatni, bez nadziei, że ktoś odbierze, niejaki Liam postanowił jednak ze mną porozmawiać. Katia mnie zabije, dokładnie to powiedział od razu po odebraniu. Miałem telefon na głośniku, jechałem tutaj tak cholernie długo i rozmawialiśmy coś koło dwóch godzin. Opowiedział mi pokrótce swoją historię, o tym jak cię tutaj spotkał, o twoich obawach i o tym, co teraz planuje. Nie myślałem zbyt wiele, po prostu już wiedziałem, jak bardzo obawiasz się powrotu do rodziny, ja też nie potrzebowałem wracać do tych ludzi i miejsc, a skoro moje mieszkanie w Słowenii sprzedałem niemal od razu po twoim wyjeździe. Po prostu stwierdziłem, że tak będzie najlepiej i może to było cholernie głupie, ale z pomocą Liama i kilkoma szybkimi telefonami, kupiłem dla nas dom. W Londynie.

Bezdenność | Anze Lanisek | zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz