- To było szalone - parsknął, wycierając mokre włosy w ręcznik - kochać się z tobą, kiedy twoje rodzeństwo jest w pokojach obok, a twoi rodzice są na dole.
- Nic nie słyszeli - odpowiedziała ze śmiechem, dając mu buziaka w nos.
- Bardzo dobrze, że masz łazienkę w pokoju. Nie mógłbym stąd wyjść, kiedy seks byłoby czuć ode mnie na sto kilometrów - zachichotał, przyciągając ją do siebie i mocno całując. - No i oczywiście branie prysznica razem też było cudowne.
Ciągle z nią w swoich ramionach ruszył w stronę łóżka, kładąc na nim dziewczynę i sam położył się obok. Rozmawiali przyciszonym głosem, patrząc się w swoje twarze. I chociaż wcześniej miał przeciwko temu obiekcje, teraz, jeśli ktoś nazwałby ich relację związkiem, nie próbowałby nawet zaprzeczać.
- Anze? - zaczęła niepewnie dziewczyna po krótkiej chwili ciszy.
- Hm? - rozleniwiony dał jej znak, że słucha.
- Kochałeś Nastję?
Chłopak od razu szeroko otworzył przymknięte oczy, patrząc uważnie na dziewczynę, która obserwowała go uważnie, przygryzając wargę.
- Skąd takie pytanie w ogóle? - zapytał.
- Nieważne - odpowiedziała dziewczyna. - Naprawdę, już nieważne, przepraszam. Nie powinnam pytać.
- Nie - powiedział prędko. - Nie zrobiłaś nic złego, nie musisz przepraszać. Po prostu nie spodziewałem się takiego pytania.
Dziewczyna kiwnęła głową i ułożyła się wygodniej w ramionach chłopaka, który przeczesał jej włosy palcami.
- Nie musisz odpowiadać - powiedziała cicho.
- Chcę odpowiedzieć. Po prostu... nie wiem. Nie potrafię.
Przytulił się jeszcze mocniej do dziewczyny, nawet nie zauważając, kiedy jego oczy zaczęły się przymykać i zapadł w sen. Katia wsłuchiwała się w spokojny oddech chłopaka, aż sama usnęła, ukojona biciem jego serca. Obudził ją dopiero głośny krzyk. Przerażona podniosła się z posłania, wybiegając na korytarz i szybko zbiegając po schodach.
- Wypierdalaj stąd, rozumiesz? - wrzeszczał Cene, rzucając się na byłego przyjaciela, który bronił się przed ciosami, również krzycząc.
- Pojebało cię? Uspokój się, idioto!
- Nie masz wstępu do tego domu! Ty pierdolony gnoju!
- Opanuj się debilu! O co ci chodzi w ogóle? Nie pozwoliłeś mi nic wyjaśnić, a teraz rzucasz się na mnie z pięściami, chociaż nic ci nie zrobiłem! Nie zachowuj się jak cholerne, pięcioletnie dziecko! Usiądźmy i sobie to wyjaśnijmy.
- Nie mam czego z tobą wyjaśniać! - Cene zamachnął się, wyrywając pięść z uścisku chłopaka i mocno zamachnął się, uderzając go w twarz.
- Cene! Ty skończony kretynie! - wrzasnęła Katia, podbiegając do Anze w tym samym momencie, kiedy jej ojciec odciągnął drugiego chłopaka. - Na mózg ci padło?
- Ty go tutaj zaprosiłaś? - szarpał się w ramionach ojca. - Jesteś tak samo popierdolona! Nie chce was znać!
- Cene! - wrzasnął Dare, odciągając syna jak tylko mógł, jednak ten i tak się wyrwał.
Anze wyszarpnął rękę z uścisku Katii, podbiegając do chłopaka. Z całej siły uderzył go pięścią w brzuch, a kiedy ten zgiął się, uderzył go z kolana w twarz. Cene zaczął mocno krwawić, jednak wyprostował się, atakują drugiego. Lanisek odskoczył od ciosu, tracąc równowagę i przewrócił się, mocno uderzając głową w posadzkę.
CZYTASZ
Bezdenność | Anze Lanisek | zakończone
FanfictionChlał całą noc, a później cały dzień. Następną dobę dochodził do siebie. Potem poszedł na trening, jego skoki były koszmarne, a on rozpływał się, pomimo ujemnej temperatury na zewnątrz. Czuł gorącą krew, płynącą jak wodospad w jego żyłach. Pełną jak...