enajst (11)

173 12 0
                                    

- Zamówimy sobie takie? - zapytała Katia, błagalnym wzrokiem patrząc na chłopaka. - Proszę, zawsze taką chciałam!

Leżała z głową na jego nogach, swoje własne trzymając w górze, podparte o ścianę. Anze przyjął pozycję na wpół leżącą, opierając się plecami o zagłówek jej łóżka. Przeniósł leniwie wzrok ze swojego telefonu na laptopa, leżącego na brzuchu dziewczyny. Zaśmiał się cicho, widząc dopasowane bluzy dla par.

- Pewnie, zamawiaj - pochylił się, cmokając ją w nos.

- Naprawdę? - dziewczynie aż zaświeciły się oczy.

- Naprawdę - zachichotał. - Mnie też się podobają takie bluzy. Uroczo to wygląda. Tak samo podoba mi się, kiedy para ma takie same tatuaże w tych samych miejscach. Zawsze chciałem takie mieć.

- Czemu nie zrobiliście sobie takich z Nastją? - zapytała dziewczyna.

- Nastja nienawidzi tatuaży - wzruszył ramionami chłopak. - A poza tym, nie chciałem dzielić tatuażu z nią.

- Dlaczego?

- Katia, powiedziałem ci już - westchnął. - Nie kochałem Nastji. Na początku byliśmy ze sobą tylko, aby spróbować. Później było to już tylko przyzwyczajenie.

- Zróbmy sobie takie tatuaże - rzuciła nagle dziewczyna, a Anze spojrzał na nią w szoku. - Mówię naprawdę. Jakiś symbol, coś, co jest związane z nami. Takimi, jakimi jesteśmy teraz.

- Nie wiem czy to dobry pomysł - rzekł niepewnie. - Nie chcę, żebyś tego żałowała.

- Nie będę - obiecała. - To tylko część mnie, mojej historii. Anze, nie chce przerywać tego, co jest między nami. Jednak nawet jeśli to się skończy, kiedy przestaniemy się spotykać czy cokolwiek, zawsze będziemy o tym pamiętać. Nikt nie wie co będzie, ale każdy ma jakąś przeszłość.

Lanisek szukał na twarzy dziewczyny chociażby małej oznaki zawahania. Kiedy nie znalazł żadnej, uśmiechnął się szeroko i pocałował dziewczynę. Ta z chęcią oddała pocałunek.

- Zamów te bluzy - uśmiechnął się chwilę później. - A potem się zbieramy.

- Gdzie? - zdziwiła się dziewczyna.

- Na tatuaż.

- Teraz? - zapytała, patrząc na zegarek. - Jest prawie północ.

- Zobaczysz - powiedział tylko, uśmiechając się.

Katia tylko pokręciła głową, uważnie lustrując postawę chłopaka, aby po chwili wybrać odpowiedni rozmiar zamawianego ubrania. Zatwierdziła zamówienie i zatrzasnęła laptopa. Chwilę później zbierała się do wyjścia, co nie zajęło jej dużo czasu. Wyszli z pokoju, cicho schodząc po schodach, gdyż wiedzieli, że reszta domowników już śpi. A przynajmniej tak im się wydawało, dopóki w drzwiach kuchni nie stanął pan Prevc.

- Idziesz odprowadzić Anze? - zapytał córki.

- Nie do końca - odpowiedziała, przygryzając wargę. - Wychodzimy.

- Wychodzicie? - uniósł brew.

- Wychodzimy - powtórzył Anze.

- A kiedy masz zamiar wrócić? - zapytał córkę.

- Nie wiem.

Mężczyzna nie odpowiedział, wracając do kuchni. Katia wymieniła spojrzenie z Anze, nim oboje wyszli z domu, zatrzaskując za sobą drzwi.

***

- Czyli ten? - zapytał Ronny.

Trzymał przed sobą szkice, jeden z nich wysuwając przed inne. Lanisek spojrzał na dziewczynę, śmiejąc się, kiedy zobaczył w jej oczach iskrę.

Bezdenność | Anze Lanisek | zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz