Rozdział 7: Pochłonięci sobą.

308 29 1
                                    

— Puść go, nie jest niebezpieczny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Puść go, nie jest niebezpieczny. — Wydusił z siebie wreszcie Min, nie chcąc, by z jego przyczyny Taehyung ucierpiał cieleśnie. — Tylko cholernie głupi. — Ostatnie trzy słowa wysyczał, wpatrując się z niedowierzaniem w Kima. — Przepraszam za tego gówniarza. — Dodał, ponownie zwracając się do wyższego mężczyzny, który w ciszy mu się uważnie przypatrywał.

— Dobrze, nic się nie stało, po prostu chciałem zaoszczędzić wszystkim kłopotów. — Westchnął Hoseok, opuszczając dłoń wzdłuż ciała, po czym schował ją, jak i drugą, do kieszeni jeansowej kurtki.

— Jestem pewien, że nic poważnego by się nie stało, najwyżej ten, tutaj skończyłby na sorze ze złamaną ręką. — Krzywy uśmiech zamajaczył na wargach Yoongiego na widok roziskrzonych tęczówek Junga.

Byli tak pochłonięci sobą, że nawet nie zauważyli nadąsanej miny Taehyunga, który starał się, jak tylko mógł, by ktokolwiek na niego spojrzał.

—  Ja tutaj wciąż stoję! — Uniósł się delikatnie, jednak to wszystko były wyłącznie pozory. Tak naprawdę cieszył się, jak dziecko z faktu, iż jego Hyung wreszcie sam, z własnej woli, opuścił swoją jaskinię i wdał się w konwersację z kimś innym, niż jedynie własnym lustrzanym odbiciem. 


❝ESPRESSO❞ › sopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz