Rozdział 8: W tęczówkach pojawiły się łzy, spojrzenie przesiąknęło zawodem.

306 26 0
                                    


Niecałą minutę później Hoseok wbrew sobie pozostawił obu mężczyzn i ruszył dalej schodami w górę, by jak najszybciej znaleźć się już w mieszkaniu siostry

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Niecałą minutę później Hoseok wbrew sobie pozostawił obu mężczyzn i ruszył dalej schodami w górę, by jak najszybciej znaleźć się już w mieszkaniu siostry. 

Po dotarciu na odpowiednie piętro, nie martwił się o to, by wpierw zapukać do drzwi. Beznamiętnie naparł na klamkę, po czym pchnął płytę do przodu.

— Mejiwoo! — Wrzasnął. — Już jestem — Mruknął, nawet nie licząc na to, iż dziewczyna usłyszy. Leniwie rozwiązywał splątane w supełki sznurówki, kiedy Me przekroczyła próg pomieszczenia. 

— Dłużej się nie dało? — Rzuciła poirytowana lekceważącym zachowaniem swojego młodszego brata. — Mógłbyś chociaż raz się postarać, za każdym razem jest to samo. — Nie chcąc bardziej się denerwować, odwróciła się na pięcie i wróciła do salonu, w którym zajęła miejsce na kanapie. — Teraz się tłumacz, masz chyba z czego. 

— W sumie nie bardzo wiem, o co znowu ci chodzi. — Rzekł, po czym opadł w fotel naprzeciw starszej, na której twarzy dostrzegł na nowo wzrastający gniew. — Nie morduj mnie wzrokiem, tylk wytłumacz, po jaką cholerę wyciągasz mnie z pracy, jakby się paliło.

— Widziałam was. Ciebie i Sichenga, obiecywałeś, że z nim skończysz, a wciąż się spotykacie. Tyle o tym rozmawialiśmy, myślałam, że mogę ci zaufać. — Ton jej głosu nagle zmiękł, w tęczówkach pojawiły się łzy, spojrzenie przesiąknęło zawodem i brakiem zrozumienia do brata, który według niej, ciągle zbacza z odpowiedniej ścieżki. — Zawiodłeś mnie, Hoseok, rozumiem, że jednak rodzice mają się o wszystkim dowiedzieć. — Mężczyzna wzdrygnął się na samą myśl o zbliżającej się aferze, w którą nie tylko zamieszana będzie Jiwoo, ale także państwo Jung. 

— Nie zrobisz tego. — Szepnął rozpaczliwie, wspierając łokcie na kolanach. — Ale jeśli tak bardzo pragniesz mnie zniszczyć, proszę bardzo. Udowadniasz mi właśnie, jak bardzo twoje horyzonty są ograniczone, nie jesteś w stanie zaakceptować swojego brata. Zobaczymy, jak daleko zajedziesz na tak poniżającym i cynicznym stosunku do innych ludzi. 

— Przybranego brata, wstyd mi za ciebie. — Po ostatnim słowie spuściła wzrok, nie chcąc dłużej spoglądać na Seoka. Nie umknęło to młodszemu, który nie chcąc dłużej się narzucać, wstał i wyszedł. Nawet nie obejrzał się za siebie, by nie ujrzeć zniesmaczenia wymalowanego na obliczu Meji.    

❝ESPRESSO❞ › sopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz