— 5 lat wcześniej —
Gwiazdy zdobiły niebo swym blaskiem wśród nocnej ciszy, ciesząc się swą chwilą, nim krwawe słońce znów zajmie ich miejsce, gdy niebieskowłosy chłopiec na klęczkach spoglądał w ich kierunku. Słone poliki, szklane źrenice, drżące usta i kosmyki mocnej barwy, Kim Taehyung.
Raz za razem pociągał nosem, nie przejmując się rozmazanym obrazem, ani zimnem, którego przez złamane serce, wręcz nie odczuwał. Pragnął tylko zapomnieć o słowach rzuconych w listach na wiatr, jak kłamstwa mogą tak poruszyć, wzbudzić nadzieję, emocje, tak ciężkie do przyjęcia?
— Jeongguk? Kim jesteś, kim chciałeś stać się w moich oczach? - Szeptał, zaciskając paliczki na kantach walizki, na której spoczywał. — Goniłem za snem, złudnym wyobrażeniem ideału, który nigdy nie istniał. - Dodał, spuszczając wzrok na zdjęcie, leżące pod jego nogami, już zabrudzone błotem i wilgotne. — Dlaczego?
— Prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory. - Obcy, acz melodyjny głos przeciął myśli zagubionego wśród własnych myśli, niebieskowłosego chłopca, na którego malinowe wargi wpłynął słaby, ledwo widoczny w ciemności, uśmiech.
— Rick Riordan - Odparł, zmieniając punkt swej obserwacji, nieśmiało lustrując niewysokiego blondyna, który mrucząc coś pod nosem, zajął miejsce obok, wręcz kląc na miejsce swego spoczynku. — Dlaczego to robisz? - Nieśmiałe pytanie uleciało z pełnych warg zdezorientowanego Taehyunga.
— Jakie ty, dzieciaku. - Prychnął, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. Jedną sztukę prędko umiejscowił między wargami, by tuż po chwili zaciągać się mentolową nikotyną. — Powiedzmy, że zabawiam się w dobrego człowieka. - Westchnął, zastanawiając się nad rzeczywistymi powodami, dla których postanowił przerwać swoją wyprawę do sklepu całodobowego, miał tylko zaopatrzyć się w ukochane malboro.
CZYTASZ
❝ESPRESSO❞ › sope
Fanfiction❝Jesteś dla nich wyłącznie marionetką, na której plecach osiądą, by zdobyć kolejny cel.❞ gdzie Yoongi, jak i Hoseok, walczą z demonami przeszłości. status: ukończone Ⓒ peachvtae 2019