Rozdział 29: epilog.

268 17 2
                                    

Słońce ukradkiem przedostało się do sypialni, gdzie przebywała dwójka mężczyzn

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Słońce ukradkiem przedostało się do sypialni, gdzie przebywała dwójka mężczyzn. 

Choć zasypiali pod kołdrą, Min obudził się okryty wyłącznie ramieniem Hoseoka. Dreszcze obiegły jego nagie ciało, gdy uderzyły w niego wspomnienia zeszłej nocy. 

Zagryzł delikatnie wargę, przypominając sobie każdy moment wieczoru, gdy Jung dbał o niego, niczym o swój największy skarb. Uśmiech ozdobił jego wargi, dyskretnie, by nie zbudzić bruneta, przewrócił się na drugi bok, chcąc przyjrzeć się pogrążonemu we śnie, kochankowi. 

Ciemnowłosy w tym czasie mruknął coś niezrozumiałego pod nosem i przyciągnął Yoongiego bliżej. Blondyn niemal zachichotał, kładąc głowę na klatce piersiowej młodszego. 

Uśmiech na jego ustach się poszerzał coraz mocniej, gdy słyszał pod głową spokojne bicie serca dwudziestokilkulatka. Bije dla niego.   

Myślami powrócił do spotkania z Jiminem, dochodząc do wniosku, iż ten całkowicie się zmienił. Park nigdy nie był idealny, choć za takiego się miał. Był porywczy, zdradzał go i obrażał, po czym wracał na kolanach, prosząc o kolejną szansę. Dostawał ją, po czym znowu robił to samo, co doprowadziło w końcu ich oboje do momentu rozstania. Chociaż wydawało się Minowi, że to koniec świata, teraz był pewien, iż mógłby to wszystko znieść raz jeszcze, skoro ta droga przyniosła go wprost w ramiona Hoseoka. 

Przejechał opuszkami po umięśnionej klatce piersiowej Junga. 

- Jesteś mój. — Szepnął, muskając skórę pod sobą. 

- Tylko twój, Yoonie — Min, słysząc odpowiedź, wzdrygnął się przestraszony, lecz trwało to zaledwie ułamek sekundy. Już miał rozpływać się przez seksowną chrypę w głosie zaspanego bruneta, gdy do jego uszu dobiegło burczenie brzucha. 

Obaj zaśmiali się dźwięcznie, podnosząc się do siadu.

- Czas na śniadanie — Rzekł ponownie Jung, przyciskając krótko swe usta do tych węższych. - Do łóżka? — Zapytał troskliwie, ujmując jego policzek między zgrabne palce. 

- Zjedzmy z Taehyungiem, pewnie już się krząta po kuchni. — Odparł, kładąc rękę na tej, należącej do Hoseoka, po czym podniósł się na równe nogi i pociągnął za sobą ciemnowłosego. 

Ubrali się wolno, nigdzie się nie spiesząc. Nim opuścili pokój, Yoongi nie odpuścił sobie kilku żartów z tego, jak wyższy od niego mężczyzna wygląda w skradzionych mu szarych dresach. 

Wciąż się drocząc, przeszli do kolejnego pomieszczenia, w którym już od ponad godziny urzędował Kim przy patelni, na której smażyła się jajecznica z bekonem. 

- Słychać was na całym mieszkaniu. — Skwitował ze śmiechem, witając się z Minem krótkim przytuleniem. 

- Jesteś aniołem — Mruknął blondyn, czując aromatyczny zapach roznoszący się po wyłożonym kaflami wnętrzu. 

Zajął miejsce przy ladzie, obok tkwiącego tam już Hoseoka, popijającego kawę, którą również przygotował niebieskowłosy przed ich przyjściem. Nałożył danie na trzy talerze i ustawił przed przyjaciółmi. Nie minęła chwila, a po krótkim, wspólnym smacznego obaj zabrali się za pałaszowanie dania z wilczym apetytem.

Taehyung zaś zajął miejsce naprzeciw i wpatrywał się w dwójkę mężczyzn, ciesząc się ich szczęściem. Jeszcze kilka miesięcy temu, czuł obawę wobec Junga. W końcu ich znajomość nie zaczęła się najlepiej, jednak już w dniu ich spotkania - dostrzegł pierwszy uśmiech na twarzy blondwłosego. To był dobry znak, później kroczek po kroczku obserwował, jak budują swoją relację, stawiając niewielkie stopnie ku temu, co widzi w tej chwili. 

Jung Hoseok okazał się być nadzieją Min Yoongiego, jak i jasnowłosy stał się częścią nowego życia bruneta. 

KONIEC

PEACHVTAE


❝ESPRESSO❞ › sopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz