— Nie zawiodłeś, wciąż jesteś dla mnie tym samym Yoongim. Tym, który pomógł mi odnaleźć siebie wśród tak ogromnej dwulicowości, o jaką nieciężko na ulicach Seulu. — Niebieskowłosy ułożył swą dłoń na bladym poliku mężczyzny, po czym oparł się o jego czoło, przysłonięte przydługą już grzywką. — Nie przepraszaj mnie więcej, nie czuję się skrzywdzony, po prostu zapomnijmy i idźmy do przodu.
— Nie o wszystkim da się zapomnieć, Taehyungie. — Szepnął, gdy jego wzrok spoczął na pianinie.
— Mówisz o Jiminie, prawda? — Mężczyzna krótkim przytaknięciem odpowiedział Kimowi, obawiając się, iż gdy spróbuje wydusić z siebie jakiekolwiek słowo, rozpadnie się, i tym razem nie zdoła zebrać się nawet dla Taehyunga. — Wiem, że on zawsze będzie dla ciebie kimś wyjątkowym, bohaterem, choć w waszej wojnie, zebrał wszystko, co tylko mógł. — Ból w sercu Tae, rósł z każdą sekundą.
— Jestem masochistą, prawda?
Mężczyzna nie doczekał się odpowiedzi, gdyż jego przyjaciel uniósł się ponownie zdezorientowany, zmarszczył brwi, jakby coś całkowicie przygarnęło jego uwagę.
— Też to słyszysz? — Szepnął, uchylając tuż po tym delikatnie wargi, sprawiając, iż na usta Yoongiego samoistnie wpłynął nikły uśmiech. Uroczy.
— Czekaj — Westchnął. — Ktoś chyba się do nas dobija.
CZYTASZ
❝ESPRESSO❞ › sope
Fanfic❝Jesteś dla nich wyłącznie marionetką, na której plecach osiądą, by zdobyć kolejny cel.❞ gdzie Yoongi, jak i Hoseok, walczą z demonami przeszłości. status: ukończone Ⓒ peachvtae 2019