Rozdział 12: Pomógł mi odnaleźć siebie wśród tak ogromnej dwulicowości.

263 22 1
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


— Nie zawiodłeś, wciąż jesteś dla mnie tym samym Yoongim. Tym, który pomógł mi odnaleźć siebie wśród tak ogromnej dwulicowości, o jaką nieciężko na ulicach Seulu. — Niebieskowłosy ułożył swą dłoń na bladym poliku mężczyzny, po czym oparł się o jego czoło, przysłonięte przydługą już grzywką. — Nie przepraszaj mnie więcej, nie czuję się skrzywdzony, po prostu zapomnijmy i idźmy do przodu.  

— Nie o wszystkim da się zapomnieć, Taehyungie. — Szepnął, gdy jego wzrok spoczął na pianinie. 

— Mówisz o Jiminie, prawda? — Mężczyzna krótkim przytaknięciem odpowiedział Kimowi, obawiając się, iż gdy spróbuje wydusić z siebie jakiekolwiek słowo, rozpadnie się, i tym razem nie zdoła zebrać się nawet dla Taehyunga. — Wiem, że on zawsze będzie dla ciebie kimś wyjątkowym, bohaterem, choć w waszej wojnie, zebrał wszystko, co tylko mógł. — Ból w sercu Tae, rósł z każdą sekundą. 

— Jestem masochistą, prawda? 

Mężczyzna nie doczekał się odpowiedzi, gdyż jego przyjaciel uniósł się ponownie zdezorientowany, zmarszczył brwi, jakby coś całkowicie przygarnęło jego uwagę.

— Też to słyszysz? — Szepnął, uchylając tuż po tym delikatnie wargi, sprawiając, iż na usta Yoongiego samoistnie wpłynął nikły uśmiech. Uroczy.

— Czekaj — Westchnął. — Ktoś chyba się do nas dobija.

❝ESPRESSO❞ › sopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz