14

4.6K 155 6
                                    

***

- Chyba nie muszę się powtarzać?!! -po opuszczonym budynku roznosi się krzyk

- Nie musisz- cichy szept przerywa chwilową ciszę

- To dobrze - słychać klaśnięcie w dłonie - Idź po nią, masz mi ją przynieść bez szkód, nawet włos ma jej z głowy nie spaść - mówi postać i robi krok do przodu ukazując połowę twarzy, którą oświetla księżyc. Czerwone jak krew oczy przeszywają ciało drugiego mężczyzny i wprawiają je w lekkie dreszcze

- Jutro będzie u ciebie - mówi spuszczając wzrok

- Możesz już iść - drzwi się otwierają a po chwili zostaje sam w budynku. Auto odjeżdża z posesji, nikt nie zakłóca jego spokoju.

Kieruje wzrok na księżyc i uśmiecha się,ktoś mógłby pomyśleć, że chory psychicznie, że powinien się leczyć, ale on tylko się cieszy.

Od teraz będzie tylko jego...

Odchodzi od okna, zaciska dłonie i zamyka oczy. Jego ciało zaczyna drżeć pod wpływem siły z którą walczy.

Wystarczy sekunda a potężne warkniecie powoduje, że kafelki pękają a szkło się kruszy.

Panele z ciemnego drewna pokrywa łapa, pazury ostre jak brzytwa nie wspominając już o kłach. Jeden zamach i trzy kreski przypieczętowują jego zwycięstwo.

Światło księżyca pada przez okno i oświeca miejsce ,w którym pazury spotkały się z panelem.

Z wyrytych trzech kresek zaczyna lecieć czarny dym, aż zasłania dany panel.

Czarny wielki wilk cofa się do tyłu, a po chwili dym znika ukazując pieczęć.

Trzy kreski w środku, po dwóch stronach miecze a wokół okręg. Charakterystyczny znak, a tylko on wie co znaczy.

Za każdym razem pieczęć jest inna, uprzedza go przed czymś ważnym jak i uświadamia o małych błahostkach. Taka własna przepowiednia.

Teraz czarne jak węgiel ślepia patrzą się w stronę księżyca, z jego klatki słychać ciche warknięcie aby po chwili doniosłe wycie wyszło na wolność.

Drugi mężczyzna, zjechał na pobocze i otworzył drzwi wysiadając z samochodu. Usłyszawszy wycie, zrozumiał przekaz i niczym poparzony wsiadł za kierownicę zostawiając ślad opod i dym wychodzący z rury samochcodu...Jego klepsydra została obrucona....

***
Iza

- Pójdziemy na spacer? -pytam robiąc łyka herbaty

- Przykro mi skarbie, muszę popracować. Przejdziesz się sama? Ochrona chodzi po terenie więc nic ci nie grozi kochanie- mówi i składa mi szybiego buziaka w usta, znikając za drzwiami

Wzdycham i odnoszę swój kubek z wypitą herbatą do zlewu. Zakładam buty i bomberke, pogoda nam dzisiaj dopisuje więc nie muszę się zbyt grubo ubierać.

Kieruję się w stronę lasu na mała przechadzkę. Kiedy jestem już kawałek od domu słyszę szelest w krzakach, zaciekawiona kieruje się w ich stronę ,aż w pewnym momencie zza nich wychodzi wilk.

Cofam się do tyłu a on kieruje się w moją stronę cicho warcząc.Odwracam się i uderzam w czyjąś klatkę piersiową ,a po chwili czuję ukłucie na szyi i zasypiam.

***

Takie troszkę wprowadzenie, niedługo będzie kolejny rozdział.

Jak się podoba? 😁😘

Przeznaczona  AlfieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz