Iza
- Czekaj, czekaj... STOP! Czym jestem? To niby ja??- Pytam niedowierzając i wskazuję palcem rysunek w książce.
-Tak,też ciężko mi w to uwierzyć. Z tego co mówi legenda wszystkie wyginęły. Co do jednego, ale skąd ta postać w ciele takiej kruchej dziewczyny? -mówi a pod koniec zdaje pytanie jakby do siebie - Teraz pozwolisz, że pobiorę ci krew- wystawia w moją stronę dłoń oczekując na moją.
Niepewnie podaję mu swoją dłoń wewnętrzną stroną do góry.
-Natnę ci skórę, a kiedy to zrobie ściśnij z całej siły dłoń nad tą miseczką*mówi stawiając pod moją ręką mała drewnianą miskę.
Bierze nóż i nacina moją skórę, sycze lekko z bólu po czym mocno ściskam dłoń. Krew skapuje do miski, a następnie dostaję chusteczkę żeby wytrzeć dłoń i nakleja mi plaster w miejscu rany. Skąd on to wszystko bierze?
-Teraz musimy udać się do osobnego pomieszczenia -mówi i następnie przesuwa jedną z książek otwierając jakieś ukryte drzwi
-Czuję się jak w jakimś filmie fantasy -mówię i słyszę jego lekki śmiech, łapie mnie za rękę po czym znikamy w ciemności, a drzwi za nami się zamykają.
Aron
-Cześć Tato -mówię, a mój ojciec ciągnie mnie do uścisku.
-Tak dawno cię tu nie było, już z matką myśleliśmy, że wogóle nie przyjedziesz odwiedzić twoich kochanych staruszków -mówi a lekki śmiech opuszcza jego usta.
Razem z ojcem kierujemy się do salonu gdzie widzę moją matkę, siedząca na bujanym krześle i czytająca książkę. Kiedy słyszy odgłosy podnosi głowę poprawiając swoje okulary. Jej wzrok skierowany jest w moją stronę, a w jej oczach mogę ujrzeć szok i radość.
-Aron..- mówi i wstaje podchodząc do mnie, zgarnia mnie do uścisku który odwzajemniam. - Tak się ciesze synu -mówi kiedy już się odsuwa.
-Też cieszę się, że was widzę, ale przyszedłem tu w innej sprawie -mówię a rodzice każą mi usiąść.
-Znalazłem mate.. -mówię i widzę radość w ich oczach- Kocham ją ponad wszystko, ale została porwana- kontynnuje- porwał ją mój...brat.
-Masz pewne dowody?- pyta ojciec chcąc zbadać sytuacje, stare nawyki Alfy zostały.
-Tak, tylko nie wiem z jakiego powodu porwał moją mate- mówię i czuję jak mój głos staje się ostrzejszy.
-Spokojnie synu- mówi i razem z matką wymieniają sobie porozumiewawcze spojrzenia - Przyjechał ostatnio do nas, chwalił się, że znalazł idealną Lunę i jego stado będzie nie do pokonania - mówi na co ja warcze i marszcze brwi.
-Ale Iza jest człowiekiem -mówię i patrzę uważnie na moich rodziców - Jakim cudem człowiek ma wzmocnić jego stado?!Musiałaby być hybrydą, ale to bym przecież wyczuł.
-A co jeśli nie jest człowiekiem? Natomiast jest czymś więcej niż wilkołakiem, kotołakiem lub kitsune? Co jak jest ich jednością? -pyta mój ojciec, a ja nie mogę się z tym wszystkim pogodzić.
-Wiesz, że jesteśmy najsilniejszym rodem wilkołaków -mówi,a ja przytakuje głową - Myślisz, że księżyc wybrałby na następczynię tronu kruchą istotę zwaną człowiekiem? -pyta a ja marszcze brwi.
-Co masz na myśli? -mówię patrząc na niego uważnie.
- Mam na myśli to, że księżyc nie wybrały słabej lecz silną duszę, nie kruchą lecz twardą...Kogoś godnego kto złączy pokłucone ze sobą rody...wilkołaków, kotołaków i kitsune -mówi ,a po jego wypowiedzi zapada cisza. Teraz każdy z nas wie co trzeba zrobić...
***
Wielki powrót, przepraszam, że tak długo to trwało.I jak wam się podoba? Mam nadzieję, że jest to miła niespodzniaka?
Teraz rozdziały będę wstawiała regularnie, a kolejny już w niedzielę!
Trzymajcie się! Buziaki!
Aaa zapomniałabym!! Komentarze są bardzo mile widziane a jeszcze milej głosy!
CZYTASZ
Przeznaczona Alfie
WerewolfNOWA KSIĄŻKA! NOWI BOHATEROWIE! NOWE ODCZUCIA! NOWY POCZĄTEK! ZAPRASZAM! Historia o zwykłej dziewczynie pracującej za ladą i o Alfie którego przeznaczenie czeka w miejscu gdzie by się nie spodziewał... Zapraszam was na moją drugą książkę z serii o...