Bitch lasagna (18+)

175 15 114
                                    

Tytuł mówi sam za siebie :) Jeśli ktoś jeszcze, jakimś cudem nie słuchał tej piosenki, to najwyższa pora ;)

UWAGA! Rozdział zawiera treści erotyczne, jak zwykle będą oznaczone ;) Nie mają wpływu na fabułę ;) Enjoy

Styczeń minął dosyć szybko. Zarówno Nicole, jak i Pewds mieli pełne ręce roboty. Fani tak bardzo wkręcili się w tą całą wojnę z T series, że stała się ona czymś w rodzaju misji. Nikt nie chciał pozwolić na to, by Felix został pokonany przez jakąś korporację. Znaczna większość pragnęła, by numerem jeden był ktoś, dla którego Youtube został stworzony. Czyli zwykły, zdolny człowiek, który chce zaprezentować światu, co ma do powiedzenia. Oczywiście, mimo słusznego celu, raczej nikt nie brał tego na poważnie. Wszyscy traktowali to raczej jak dobrą zabawę, aczkolwiek doprowadzenie Pewdsa do 100 mln subskrypcji stanowiło nadrzędny cel. Sam Pewds bardzo dobrze się bawił. Z jednej strony miał gdzieś, czy jakiś kanał należący do indyjskiej korporacji go pokona, a z drugiej jednak chciał wykorzystać całe to zamieszanie,które się wokół niego działo. Jego kanał narodził się na nowo, a takiej liczby wyświetleń, jaką miał w tej chwili pod niemal każdym filmikiem, nie miał już od bardzo dawna. Poza tym oddanie fanów sprawiało, że jego pewność siebie wzrosła. Był im niesamowicie wdzięczny, że stoją za nim murem i wspierają go. To wiele dla niego znaczyło.

Felix ubrał bluzę i założył swoje adidasy do biegania. Wsiadł w auto i jak, co czwartek pojechał do parku, by pobiegać i spotkać się z Seanem. Przyjaciele jak zwykle wykonali kilka okrążeń, a później usiedli na ławce, by chwilę odsapnąć.

- Ufff, coś ty dziś taki pobudzony? - Zapytał Jack.

Felix spojrzał na kumpla dysząc - Nie wiem, po prostu od jakiegoś czasu mam tyle energii, że muszę ją jakoś uwolnić.

- Haha widzę, że trenujesz przed wielką bitwą...

- Daj spokój. Mam w dupie, czy mnie przegonią. Nie obchodzi mnie to.

- Haha dobre sobie...Oczywiście, że cię to obchodzi. Za bardzo lubisz być w centrum uwagi...

- Bez przesady. Aczkolwiek gdyby prześcignął mnie jakiś inny YouTuber, chyba byłbym mniej wściekły. Na youtube nie powinno być miejsca dla dużych korporacji. Ta platforma została stworzona dla kogoś innego. Dla ludzi. I uważam, że idzie to w złym kierunku...

- Masz rację, ale nie poradzimy nic na to.

- Wiem, ale przyznaje, że bawię się świetnie i to, że inni wspierają niezależnych twórców napawa mnie optymizmem, że ten świat jednak nie jest taki zły. - Zaśmiał się - No i odzywa się do mnie więcej sponsorów...Ostatnio chcieli bym reklamował jakieś suplementy na odchudzanie..- Szwed pokręcił głową.

- haha i co?

- Jak to co?! Serio myślisz, że zgodziłbym się na reklamowanie jakiś tabletek na odchudzanie?

- No nie wiem, pytam. Ja ostatnio mam problem ze sponsorami. Mogłeś przysłać ich do mnie - Jack szturchnął kolegę

Felix odchylił lekko swoje okulary przeciwsłoneczne i zmierzył przyjaciela wzrokiem.

- Serio uważasz, że ktoś by ci uwierzył, że schudłeś? - Zaśmiał się

- Ej! Zrzuciłem ostatnio trochę...

- Ile?

- Jakieś 200 gram...

Pewds parsknął śmiechem

- No co? Wiesz ile mi to zajęło? - Sean również zaczął się śmiać.

Uwagę Seana przykuł fakt, że Felix od jakiegoś czasu coraz częściej się uśmiecha, a mniej narzeka. Wcześniej, jeszcze pod koniec roku, ich rozmowy zawsze kończyły się wyżalaniem się sobie w rękawy, jak to Youtube notorycznie zabiera wynagrodzenie za filmiki, które coraz częściej były zgłaszane z powodu naruszeń regulaminu. Nie jeden raz Pewds musiał poddawać je ponownej edycji i sprawdzać minuta po minucie, o co mogło chodzić. Był to strasznie stresujący proces. Od jakiś dwóch miesięcy Felix zachowywał się inaczej. Jack był zadowolony, że jego przyjaciel jest szczęśliwszy. Wyglądało na to, że odejście Marzii wreszcie zaczęło stanowić dla niego przeszłość. Zastanawiał się tylko, co tak naprawdę jest powodem poprawy jego nastroju.

Zero Deaths //Pewdiepie// 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz