Chwila przerwy

101 18 91
                                    

        Nicole czuła, że nie może się ruszyć z miejsca. Wiedziała, że już nic nie może zrobić. Zasłoniła oczy, ale po chwili poczuła, że ktoś złapał ją od tyłu za sukienkę i mocno pociągnął do tyłu. Samochód zatrzymał się z piskiem opon, kilka metrów za miejscem, gdzie stała Nick. 

- Hej paniusiu! Uważaj jak chodzisz! -Krzyknął mężczyzna. 

Nicole była w takim szoku, że nie wiedziała, co się dzieję. Spojrzała na mężczyznę z auta, a później na swojego wybawcę. Okazało się, że Felix poszedł za nią. Zauważył przyjaciółkę i podbiegł szybko do niej. Dzięki jego refleksowi Nicole nic się nie stało. 

- Chryste...kobieto! - Powiedział. Deszcz nie przestawał padać. Oboje stali na chodniku cali przemoczeni. - Ja pierdole Nicki, mogłaś zginąć! KURWA! - Krzyknął. Był zły na nią, na siebie i na całą ta sytuację. 

Nicole nie odzywała się. Patrzyła na niego tylko i zalewała się łzami, które mieszały się z kroplami deszczu. Jej makijaż rozmazał się. 

Pewds mocno ją przytulił. Nie chciał jej wypuszczać z ramion, jakby bał się, że ją straci. 

- Jezu, gdyby coś ci się stało...- Mówił drżącym głosem. Przymknął oczy i ścisnął ją jeszcze bardziej. Po chwili puścił ją, lecz nadal nie wypuszczał jej ręki. Udał się z nią na postój taksówek i razem ruszyli do jej mieszkania. Przez całą drogę nie odzywali się do siebie. Felix objął ją rękoma i tulił do siebie. Gdy dojechali na miejsce, Pewds zapłacił taksówkarzowi i wraz z przyjaciółką udał się do jej mieszkania. 

- Idź do łazienki, a ja przyniosę ci piżamę - Powiedział delikatnym głosem. 

Dziewczyna kiwnęła głową. Najwyraźniej w dalszym ciągu była w szoku. Nie wiedziała też, co ma o tym wszystkim myśleć. Była wdzięczna Pewdsowi, za uratowanie jej życia, ale nie potrafiła zapomnieć o tym, co wydarzyło się podczas bankietu. 

Felix przyniósł jej ubranie, a potem poszedł do kuchni i przygotował jaj ciepłe kakao do picia. Nicole przebrała się i weszła do pokoju. Na stoliku czekał już ciepły napój. Dziewczyna spojrzała na przyjaciela. Był cały przemoczony. 

- Powinieneś się wytrzeć. W moim pokoju zostały jakieś twoje ubrania. Są w szafie na dole. - Powiedziała chłodno i usiadła na kanapie. Chwyciła za kakao i upiła łyka. 

Pewds kiwnął głową i poszedł się przebrać. Następnie wrócił do pokoju. Nicole patrzyła się w przestrzeń, jednak gdy ujrzała blondyna podniosła wzrok. 

- Przepraszam...- Powiedział - Przepraszam, że znów byłem idiotą, ale to nie całkiem moja wina...

Nicole spojrzała na niego nieco wściekła. 

- To Lucas. Zaczął wygadywać te wszystkie rzeczy...Dlatego powiedziałem to, co powiedziałem. 

- Uwierzyłeś mu, a to jeszcze gorzej. Jak mogłeś pomyśleć, że się z nim bzykam? 

- Nie wiem... Kiedy tylko zaczął gadać, to...

- To? 

- Nie wiem. Sam nie wiem. Nie mogłem przełknąć tego, że ty i on...że ty z tym dupkiem...- Felix zaczął się jąkać. - Poza tym mieliśmy umowę, że nie spotykamy się z innymi podczas trwania tego układu. 

- Ach, to o to chodzi...- Przez chwilkę dziewczyna pomyślała, że Pewds był po prostu zazdrosny, ale chodziło mu tylko o te pieprzone zasady. 

Blondyn podszedł do przyjaciółki i ukucnął przed nią Jej oczy zeszkliły się 

- Nie wiem...nie wiem, co mam ci więcej powiedzieć? Przepraszam cię. Wszystko, co powiedziałem. Kurcze - Pogładził się po czole. - Ja naprawdę tak nie myślę. Musisz mi uwierzyć. 

Zero Deaths //Pewdiepie// 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz