Epilog

139 17 170
                                    

Piosenka: Tal Bachman - Aeroplane

Witam w ostatnim rozdziale tej książki. Na początku chciałam polecić wam piosenkę, która jest wyżej :) Chyba nie jest jakoś znana, ale podobają mi się jej słowa. Są proste, a jednak jest w nich coś fajnego. A teraz zapraszam do czytania. Enjoy <3

        Felix trzymał Marzie w objęciach. Zmrużył oczy i odsunął ją delikatnie od siebie. Dziewczyna spojrzała na niego lekko zaskoczona. 

- Przyjechałem...- Uśmiechnął się - Przyjechałem, by życzyć ci wszystkiego najlepszego. 

- Nie rozumiem? 

- Chyba...chyba mieliśmy już swój czas. Było cudownie i być może dalej by było, ale chyba pora, bym przestał oglądać się na przeszłość. 

Marzia posmutniała i opuściła głowę. 

- Byłaś dla mnie wszystkim i myślałem, że już nigdy nie poczuję do nikogo tego, co czułem do ciebie. Myliłem się. - Westchnął- Kiedy odchodziłaś powiedziałaś mi, że masz nadzieję, że odnajdę swoje szczęście w życiu. Ja tobie życzę tego samego, bo...- Pewds spojrzał na kamień. - Bo ja już swoje znalazłem. - Uśmiechnął się

Marzia podniosła wzrok i odwzajemniła jego uśmiech. - Rozumiem. - Powiedziała. - Miałam już swoją szansę. Zmarnowałam ją...Ta dziewczyna...jest niebywałą szczęściarą. 

- Niestety jestem idiotą i pozwoliłem jej odejść. - Pewds spojrzał na zegarek. - 18.05...właśnie odleciała...

Marzia spojrzała na niego zdziwiona. - Yyyy nie ma jeszcze 17.

- Co? - Szwed zauważył, że wskazówki jego zegarka nie poruszają się. Postukał w szybkę - Widocznie coś się zacięło. -Zwykle nie noszę zegarka. Nawet nie zauważyłem, że nie działa... 

- Do Londynu jest jakieś pół godziny drogi...Może trochę dłużej, zależy od korków... Zadzwoń do niej. - Powiedziała dziewczyna. 

Felix wyjął telefon z kieszeni i wybrał numer do Nicole. 

"Abonent chwilowo niedostępny" 

- Kuźwa...

- Jedź. - Marzia złapała go za rękę. Felix uśmiechnął się i jeszcze raz szybko przytulił dziewczynę. 

- Żegnaj.- Wyszeptała

- Do zobaczenia - Powiedział.

        Blondyn zjechał winda na dół i pobiegł do auta. Wiedział, że będzie musiał się pośpieszyć, jeśli chce zdążyć przed odlotem. Lotnisko Gatwick było oddalone o jakieś 40 minut drogi stąd. Pewds spojrzał na zegarek w komórce. Było parę minut po 17. Dodał gazu. W międzyczasie próbował dodzwonić się jeszcze do przyjaciółki. Niestety ciągle nie odbierała. Szwed spieszył się, jak tylko mógł. Wiedział, że jeśli nie zdąży, to może jej już nigdy nie zobaczyć. Na szczęście na trasie nie było zbyt wiele korków i bezproblemowo udało mu się dojechać na lotnisko. Pozostało jakieś 15 minut do odlotu. Felix wbiegł do środka i zaczął rozglądać się po hali. Szukał oznaczeń, ale z nerw udało mu się dostrzec jedynie pełno strzałek, które za wiele mu nie mówiły. Nie raz odlatywał z tego lotniska, ale teraz czuł się, jakby przebywał tam pierwszy raz w życiu. Szybko jednak ocknął się i pobiegł do tablicy odlotów, by sprawdzić numer stanowiska, do którego będzie musiał się udać. Okazało się, że lot ma opóźnienie. "Świetnie!" - pomyślał. Udał się do strefy kontroli bezpieczeństwa, liczył na to, że może uda mu się dostrzec Nick. W końcu podbiegł do strefy check-in. Rozejrzał się jednak i w końcu zobaczył jak Nicole udaje się w stronę bramek. 

Zero Deaths //Pewdiepie// 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz