Prolog

5.4K 327 70
                                    




Patrzę na mordercę. Stoi zakrwawiony przed swoją ofiarą i śmieje się szaleńczo. Wysuwam się z mroku, który stanowi większą część mnie. W tym mroku narodziłem się prawie dwa lata temu, w dniu, w którym zgasło jedyne światło mojego życia, w dniu w którym umarł Rafael. Nie zdradzam się żadnym szelestem i wiem, że morderca mnie nie zauważa.
– Dobry wieczór – mówię cicho, bez emocji.
Morderca gwałtownie się obraca, a jego oczy rozszerzają się na mój widok.
– Ty – syczy wściekle.
– Ja – odpowiadam chłodno.
I bez ostrzeżenia rzucam się na niego, w locie zmieniając formę. Zanim zdąży się ruszyć, rozszarpuję mu gardło kłami. Wracam do ludzkiej postaci, bez emocji patrząc jak ucieka z niego życie.
– Wyrok nałożony na ciebie, przez naszego Alfę został wykonany. Sprawiedliwość została wymierzona – mówię po czym odchodzę w mrok. Mrok jest moim domem. Ja jestem mrokiem. Jestem śmiercią.
Jestem Egzekutorem.

Witajcie ❤️!

No i jest prolog części o Jacques'ie. Jak sądzicie, jaki on będzie? I jaka będzie jego partnerka?

Koniecznie dajcie znać co sądzicie o rozdziale, nie zapomnijcie zostawić gwiazdki ⭐️ i komentarza 💬.

Do następnego,
Wasza Sasha 🖤

Serce w pustceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz