-5-

346 33 18
                                    


Zielonooki stał już na terenie swojej małej posesji, kiedy otworzyły się drzwi. Z głównych, czyli frontowych drzwi wybiegł chłopak. Miał dosłownie czarne włosy, które nigdy nie były ułożone i wyglądały jakby każdy kosmyk jego włosów żył własnym życiem. Dlatego chłopak zawsze miał na głowie czerwoną czapkę. Edd widząc tą czapkę uśmiechnął się, gdyż uważał, że nosi skarpetę na głowie. Chłopak biegnąc spojrzał na Edda. Widać było u tego chłopca, iż lewe oko ma koloru kiełkującej, młodej trawy, zaś prawe oko miał koloru porannego, otulonym słońcem nieba. Uśmiechnął się chłopak, gdzie po prawej stronie było widać dołek. Kiedy dobiegł do Edda odrazu się przytulił.

- Co tak długo?- powiedział chłopak przytulając się do zielonookiego.

-Długo?.. I tak jestem szybko- powiedział Edd, gdzie złapał za ramiona chłopaka i oddalił go od siebie- Dlaczego nie jesteś w piżamie?- zapytał się Edd widząc chłopaka swych codziennych ciuchach. Chłopak miał na sobie czarny t-shirt swojego ulubionego zespołu "LP". Spodnie jeansy, gdzie na kolanach były podarte jak i trochę już wytarte gdzie nie gdzie. Na biodrach chłopaka spoczywała związana koszula w kratę  czarno-czerwoną. Zaś na nogach miał zwykłe i przechodzone czarne trampki.

-Nie jestem dzieckiem, żeby po dobranocce przebierać się w piżamkę i iść spać- powiedział oburzony chłopak, gdzie ręce dał na swoje biodra.

-Dla mnie zawsze będziesz- odpowiedział mu Edd, gdzie szedł już w stronę domu, zaś za nim biegł chłopak.

Obaj przekroczyli próg domu w tym samym momencie. Nagle zza rogu wyskoczyła młoda kobieta.

-Ja bardzo przepraszam, nawet nie wiem kiedy mi zwiał- tłumaczyła się kobieta. Była to wysoka blondynka, która raczej wybiegała od wszystkich stereotypów o blond włosach. Nie miała kształtów kobiety, tak jak nie rozróżniało się przodu od tyłu. Jednak była bardzo miła i żaden nie chciał z nią zaczynać. Nawet sam Edd. Była bardzo wysportowana, w końcu jej pasją jest kulturystyka. Jednak ta prawdziwa kulturystyka. Chociaż nie zajęła by pierwszego miejsca to jednak któreś podium na pewno.

-Nic się nie stało Camila.- powiedział zielonooki odkładając płaszcz na wieszak po prawej stronie.- I tak się dziwię, że ci nie uciekł przez cały dzień- zaśmiał się brunet.

-Ooh.. Ależ próbował..- powiedziała zadowolona z siebie Camila.

-A więc jednak?- odpowiedział Edd spoglądając na chłopaka.

-Ale dobrze wie, że mnie się tak łatwo nie oszuka- powiedziała Camila schylając się do chłopaka- Prawda, Evan?- uśmiechnęła się do chłopaka.

-Nie byłbym tego taki pewny- odpowiedział jej Evan.

-Jak to?- zapytała się Camila prostując się i kładąc prawą rękę na swoim biodrze.

-Noo.. Wiesz tyle ile chce abyś wiedziała- uśmiechnął się chłopak do kobiety.- Przed 14 byłem w Parku Faith, później poszedłem nad staw White Frog ... a przed przyjściem ojca jeszcze zdążyłem pójść do pobliskiego klubu na dziwki..- zaśmiał się Evan. Jednak widząc wściekły wzrok nie tylko Camili, ale i Edda, szybko cofnął ostatnie słowo- Tylko żartowałem! Z tymi dziwkami oczywiście.- powiedział Evan zadowolony z tego co powiedział. Edd pokiwał jedynie głową, zaś Camila było widać, iż zaraz udusi chłopaka.

-Osz ty mały gówniarzu!- chciała go złapać jednak chłopak szybko pobiegł do Edda.

-Dziękuje ci Camila to wszystko na dzisiaj.- powiedział zmęczony zielonooki.

-D..dobrze- odpowiedziała Camila, po czym zaczęła ubierać się i wychodzić. Edd otworzył jej drzwi. Kobieta jak wyszła po za próg domu Edd uśmiechnął się do niej.

Proszę, nie... II ( TomTord)Where stories live. Discover now