.......
Mężczyzna w tym momencie chciał się zamachnąć siekierą, jednak kiedy poczuł rękę, szybko się obrócił, gdzie widząc chłopaka uśmiechnął się do niego i odpowiedział.
- O...Już wstałeś?- zapytał się Tom patrząc na chłopaka. Ten natomiast oddał uśmiech , gdzie zmierzył Toma od dołu po górę. Zatrzymał się na jego czarnych oczach. Nie czuł strachu, czy dyskomfortu wobec w sumie obcego dla niego mężczyzny. Tom czując nie zręczną ciszę zaśmiał się - Głodny?- odłożył siekierę,i wytarł ręką czoło patrząc na Ewana. Chłopak przytaknął.
-Mhm..- odpowiedział dalej patrząc na Toma. Czarnooki uśmiechnął się i zaczął iść do domu. Chłopak szedł za nim- Od zawsze masz takie czarne oczy?- zapytał się chłopak idąc obok Toma. Czarnooki popatrzył na niego.
-Tak, od zawsze..- pomyślał chwilę- Bynajmniej odkąd pamiętam..- wzruszył ramionami i wszedł do domu a za nim wszedł Ewan. Poszedł odrazu do kuchni, zaś chłopak nie odstępował go ani o krok.
-Czyli, tak jakby urodziłeś się z takimi oczami?- zapytał się Ewan i usiadł na krześle przy stole patrząc na to co robi tom. Czarnooki natomiast zaczął szykować coś do zjedzenia dla nich.
-Nie tak jakby, tylko tak było..- podniósł głowę patrząc na sufit i pomyślał- Chyba..- zaśmiał się Tom- Czy to ważne? Ważne jest to co jest teraz, a teraz mam takie oczy i nic z nimi nie zrobię. Jeśli ci to przeszkadza..
-Tego nie powiedziałem!- powiedział głośno Ewan wtrącając się w słowo Toma- Są.. bardzo intrygujące, takie.. Trochę mroczne - zaśmiał się dumnie chłopak- I pasują do Pana- uśmiechnął się szczerze do Toma. Czarnooki patrzył cały czas na niego, gdzie oddał uśmiech.
-A dziękuję, i jestem Tom.. Nie mów do mnie na " Pan" bo czuje się staro - zaśmiał się Tom i wziął przygotowane kanapki i podał z talerzem Ewanowi. Chłopak przytaknął, gdzie odrazu zajął się jedzeniem. Tom patrzył na Ewana, będąc opartym o blat tyłkiem- Pamiętasz coś z zeszłej nocy?- zapytał się czarnooki, chłopak spojrzał na Toma i spuścił głowę, patrząc na kanapkę, którą trzymał w ręce.
- Pamiętam tylko, że w coś uderzyliśmy.. - spojrzał na Toma- To..Ty nas uratowałeś?- zapytał się i zaczął dalej jeść. Tom Uśmiechnął się, gdzie dał sobie rękę na kark i przetarł.
-Można tak powiedzieć..- powiedział trochę nie pewnie czarnooki, nie patrząc na chłopaka. Ewan spojrzał na Toma i się uśmiechnął.
-Dziękuje w takim razie ..
-W tym czasie w bazie Red Army-
Szary, ciemny korytarz, po którym ściany dawały znaki swoich utraconych świeżości lat, rozbrzmiewały kroki. Bardzo szybkie i rytmiczne kroki, ciężkich i wysokich butów. Tym korytarzem szedł Leader. Jego płaszcz delikatnie, ale zarazem mocno rozwiewał się ukazując czerwony golf, który idealnie wpasował się do jego ciała. Było widać każdy mięsień na brzuchu, jak i spodnie które miały po bokach na dole kieszenie. Po prawej stronie kieszeni wystawał pistolet. Leader szedł szybko przez co to co miał metalowego w kieszeniach, rozbrzmiewały dźwiękami po całym korytarzu. Wszedł szybko do sali konferencyjnej. Żołnierze odrazu wstali, gdyż siedzieli przy długim prostokątnym stole. Tord podszedł do końca stołu i usiadł.
- Więc?..- patrzył na każdego żołnierza, który każdy odwrócił wzrok, lub go spuścił. Tord wkurzył się i wstał raptownie waląc dłońmi w stół- Jeszcze Go kurwa nie znaleźliście?! Jesteście bez użyteczni! Niekompetentni debile! Na chuj wam płacę! Po kurwa jakiego chuja Was jeszcze nie zabiłem! - Tord ze wściekłości wyjął swój pistolet, gdzie szybko wycelował w pierwszego żołnierza od prawej strony blisko niego, który siedział. Żołnierz odrazu odsunął się zasłaniając się rękami. Nie zdążył nawet nic powiedzieć jak Tord wystrzelił mu między oczy. Zaczął celować w innych żołnierzy, którzy byli w ogromnym strachu, ale nie uciekali- Kogo kurwa mam jeszcze ze stanowiska zdjąć i posadzić kogoś bardziej kompetentnego! Czas chyba zredukować liczbę niby pomocnych mi żołnierzy..-nie którzy żołnierze spuścili wzrok czekając na wyrok, nagle wbiegł jeden z innego oddziału żołnierz, gdzie był zdyszany i szybko zasalutował.
-Znaleźliśmy go sir! - krzyknął aż żołnierz, Tord natomiast uśmiechnął się i wzruszył ramionami, mając dalej w prawej ręce broń.
-Nie trzeba było tak odrazu?- zaśmiał się psychicznie, gdzie spojrzał na żołnierzy, po czym na tego co przybiegł- Każ swojej grupie D rozstrzelać ich..- zaczął wychodzić Tord, gdzie żołnierze zaczęli błagać, zaś żołnierze z grupy D byli za drzwiami, dlatego Tord kazał im to zrobć, bo wiedział, że to nastąpi natychmiast. Tord wyszedł z sali, gdzie dźwięki strzałów, i krzyki żołnierzy rozbrzmiewały, jak melodia dla jego uszów. Żołnierz, który był zapowiedzieć dobrą wiadomość pobiegł za Tordem.
-Szefie co teraz?- patrzył na niego idąc obok. Tord uśmiechał się cały czas, gdzie żołnierz miał grymas na twarzy, gdyż krzyki dalej było słychać.
-Teraz wsiadamy do auta i jedziemy po mojego syna..- powiedział obojętnie i spojrzał na niego- Grupa A i C ma być gotowa przy wyjściu i to natychmiast.- Żołnierz przytaknął i zasalutował odprowadzając Torda wzrokiem. Obrócił się jeszcze w stronę krzyków po czym pobiegł zawiadomić grupy. Tord szedł i schował broń znów do kieszeni- Nie długo będę synku..- powiedział zaniepokojony Tord i wyszedł z bazy.
-826 słów-
Mówisz i masz #MaxX556
A tak btw.. To przepraszam, ale nie mam kompletnie czasu..
Myślałm nad tym, aby ustalić grafik..
Może każdy kolejny rozdział, będzie się pojawiał w każdą niedzielę handlową?
Jak myślicie?
YOU ARE READING
Proszę, nie... II ( TomTord)
FanfictionKontynuacja pierwszej części"Proszę, nie.." Minęło 10 lat od wydarzeń. Tord tak jak obiecał wychowywał Marcusa jak własnego syna, nie mówiąc nic o prawdziwym jego ojcu. Matt zapadł się pod ziemie i słuch o nim zaginął. Edd i Paul stali się rebeliant...