Rozdział 15

5.2K 226 27
                                    

W tym samym czasie kiedy Hoseok zniknął w toalecie
Taehyung
-Jungkook, ale ty wiesz, że cię kocham c'nie?- wybełkotałem do ucha brunetowi
-Szkoda, że od dłuższego czasu mi tego nie pokazujesz- westchnął starając się uwolnić z mojego uścisku
-No, bo to ty jesteś tym przez którego tak robię- wgbełkotałem przyciągając przeznaczonego mocniej do klatki
- Oświeć mnie, dlaczego to robisz?
- No, bo ty jesteś tak bardzo pociągający no i przez, to mam ochotę cię zgwałcić, a tego nie chcesz przecież, więc staram się trzymać na dystans, bo jak zrobię ci szczeniaki w tak młodym wieku, to mnie zabijesz, a jak mnie zabijesz, to mnie już nie będzie, a ja nie chcę zniknąć, bo jestem za młody i... - nie dokończyłem swojej jakże sensownej wypowiedzi, gdyż Jungkook zakrył mi ręką usta
- Zamknij się już błagam- stęknął - uszy mi przez ciebie odpadną
- Ale Jun.... - znowu mi przerwał
-Trzeba wracać do domu, tylko zaczekaj zadzwonię po kogoś, by Hoseoka odebrał - odszedł parę metrów ode mnie, więc mogłem na spoko iść sam na parkiet. Wszyscy dookoła tańczyli i śmieli się, a zapach potu był tak intensywny, że zapychał mi dziurki w nosie. Kręciłem tyłkiem na wszystkie sposoby do momentu, gdy przede mną stanęła blondynka z pasemkami różu we włosach
- Hejka piękny, czy mogę dołączyć?- zapytała uwodzicielsko, ale mnie jako, to w ogóle nie ruszyło, mimo to skinąłem głową, a laska od razu ustawiła się do mnie tyłem i zaczęła lekko ocierać się o mojego penisa. Wszystko byłoby świetnie, ale tą dziwną, ale zarazem niesamowitą chwilę przerwało mi szarpnięcie za prawą rękę
- Co ty Taehyung wyprawiasz?!- warknął szarpiąc mnie na zewnątrz
- No nie widzisz? - zaśmiałem się - tańczę
-Nie o to mi chodzi zasrańcu - krzyknął łapiąc mnie za szyję
- Hola, hola chyba się za bardzo zagalopowałeś - warknąłem odpychając chłopaka od siebie - jestem pijany, ale bez przesady, więc wiem co robiłem z tą dupą
- Jesteś mój, to dlaczego tańczysz z jakąś lafiryndą, a do tego ona robiła ci takie rzeczy?
- Bo ty mi tego nie robisz lamusie- wrzasnąłem podchodząc do bruneta i popychając go do tyłu- udajesz zasraną dziewicę, która jak słyszy słowo seks, to momentalnie ucieka, a ja mam potrzeby okey? I nie nie chcę cię wykorzystać czy coś ja po prostu potrzebuję tego ciepła, którego w domu nie otrzymywałem- wyszlochałem - nawet nie wiesz ile razy chciałem się zabić, jak marzyłem tylko o tym by stanąć na stołku i zawisnąć na tej pieprzonej linie, ale nawet tego nie mogłem zrobić, bo byłem trzymany pod kloszem- otarłem łzy spływające po policzkach - ale teraz kiedy wiem, że mam dla kogo żyć i starać się być innym, to ty mnie ograniczasz. Jesteśmy ze sobą już prawie dziewięć miesięcy, a ty wciąż trzymasz mnie na dystans za miesiąc koniec roku, a ja nawet nie będę mógł cię zabrać do swojej rodziny sorry - westchnąłem - do mojej byłej rodziny, by pochwalić się jaki skarb mi się trafił
- Tae nie płacz boże- przytulił mnie - nie wiedziałem, że tak na to wszystko patrzysz- ucałował moje policzki - kocham cię najmocniej na świecie
- To jest pierwszy raz kiedy mi, to mówisz- uśmiechnąłem się kwadratowo
- Naprawdę?!- zdziwił się- wracajmy
- Ale dlaczego? Noc się jeszcze nie skończyła
- Idziemy robić dzieci- zaśmiał się
- Serio?!- zdziwiłem się wygrywając z objąć wyższego
- Drugi raz tego nie powtórzę
- Idziemy - złapałem co za nadgarstek i zacząłem ciągnąć go w stronę akademika

Jimin
Chłopcy nie zauważyli kiedy ja i Jin hyung znikneliśmy, jakoś nie mogliśmy się tu odnaleźć, dlatego postanowiliśmy wracać.
-Jin mogę się ciebie o coś zapytać?- zapytałem zawstydzony
-Już to zrobiłeś- westchnął - Ale pytaj
- Tak się zastanawiam, bo w sumie ostatnio nam na lecji tłumaczono ciążę nie? i jej skutki czy coś takiego- podrapałem się po brodzie nie wiedząc jak zapytać - wiem, że to skomplikowana rzecz, że są humorki i różne zachcianki jak no nie wiem- zamysłem się - ogórki. Raczej to nie jest zbyt przyjemne nie hyung?
-Co chcesz przez to powiedzieć?- zdziwił się patrząc na mnie niezrozumiale - do sedna proszę
-Mam powiedzieć prosto z mostu tak?
- No chyba tak
- Dobra- wdech - czy ty nie jesteś w ciąży?- zapytałem a starszy zasłynął się powietrzem
-Że co proszę?!- pisknął rumirniąc się
- No masz te wahania wahania nastroju i duży apetyt, więc tak sobie pomyśałem - spojrzałem na wyższego, a ten spuścił głowę i zacząłem chichotać- a więc jednak- krzyknąłem przytulając przyjaciela
-Nie mów nic Namowi - westchnął smutno- nie chcę by był bardziej zestresowany - poinformował zatrzymując się - poza tym boję się, że będzie zły z tego powodu i mnie zostawi
-Głuptasie ty- pstryknąłem go w nos śmiejąc się- dobrze wiesz, że nie ma szans, by RM cię zostawił, przecież jesteś jego słodką księżniczką
-Miło, że tak sądzisz- zaśmiał celując mnie w policzek - idziemy?
- Nie tak szybko lalunie - odezwał się głos za nami -mamy do pogadania z karzełkiem
- Kim wy jesteście?- zapytał przerażony Seokjin
-Ty się lalka nie wtrącaj- warknął - A co do ciebie - wskazał na mnie - ta rozmowa nie będzie należała do najmilszych
-O co wam chodzi? Czego wy chcecie?!- zapytałem przerażony
-Słuchaj, bo nie będę dwa razy powtarzać - podszedł bliżej i popchnął mnie na ścianę - twój chłopak musi zapłacić za to co zrobił naszej alfie - wysyczał
-C...co?- wyjąkałem- a...ale..Ja...nic..nie..roo..rozumiem - wyszeptałem
-Yoongi aka Suga ten brzydki z krzywym ryjem i krótkimi nogami- warknął - to twój chłopak, który dopuścił się morderstwa naszej luny dwa lata temu. Ciężko było skurczybyka znaleźć- zaśmiał się spuszczając na chwilę głowę po czym znowu ją podniósł i przycisnął moja głowę mocniej do muru- ale na szczęście się nam, to udało, a do tego mamy coś bardzo cennego hahaha
-Zostawcie nas- odezwał się Jin - załatwcie to między sobą, a nas w to nie mieszajcie my nic złego nie zrobiliśmy- chłopak starał się nas jakoś ratować, ale ja wiedziałem jak to się wszystko skończy
-Morda szmato- krzyknął w stronę Kima - trzymajcie tą sukę, bo za bardzo się produkuje- ryknął uderzając mnie z pięści w policzek. Upadłem łapiąc się za bolące miejsce, następnie kopniak w brzuch i w twarz odebrał mi resztkę siły, więc leżałem zakrwawiony czekając na dalszy ciąg
-Proszę?!- szlochał mój towarzysz -Nie bijcie go błagam on naprawdę nie jest winny, więc zostawcie nas
Napastnik który zadał mi bolesne ciosy ruszył na Seokjina w wiadomym celu, dlatego z wielkim trudem podniosłem się i krzyknąłem
-STÓJ!!!Ze mną zróbcie co chcecie, ale jego nie dotykajcje - krzyczałem błagając - on jest w ciąży, więc błagam nie róbcie mu nic, bo straci to maleństwo- upadłem na kolana z tak wielkiego wysiłku
-Oo jakie to słodkie- zaśmiał się z pogardą kucając przy mnie i łapiąc za włosy zmusił do powstania- dobrze, skoro tak ładnie prosisz, to obiecuję że mu nic nie zrobimy okey- wstał popijając moją twarz do tyłu - A teraz panowie wypuścicie tego brunecika
- Ty zas...- Hyung chciał już na nich ruszyć z zamiarem przemiany i rozerwania im gardeł, ale spojrzał na mnie, a ja pokręciłem głową dając znać, by tego nie robil
- Bierzcie rudego i do samochodu, migiem- poklaskał posiadając do samochodu
- Jimin!!!!!- płakał - maluszku ty mój!!!!- jęczał trzęsąc się cały - Namjoon! Muszę zadzwonić do Rama

Jin
-Halo Jin ja przepra...
-Monie - wyjąkał - Pomóż Jimin ...oni go porwali...ja chciałem mu pomóc, ale on mi zabronił...nie wiem co robić
- Kochanie spokojnie, powiedz gdzie jesteś
-Na xx xxxxxxx pośpiesz się
-Zaraz będę nie bój się kochanie nie ruszaj się
- Do...dobrze
10 minut później

-Skarbie nic ci nie jest- pobiegł do mnie
- Co z Jiminem?!- zapytał zmartwiony Suga
-Co z Jiminem?- warknął podnosząc się - To twoja wina ty zasrańcu - popychałem niższego - Ty pieprzony egoisto , chory świrusie- wrzeczałem wściekły i rozpaczony - Ty nadęta świnio z ryjem ropuchy, jak mogłeś nam nie powiedzieć, że jesteś ścigany przez jakaś watachę?!
-Watachę?!- powtórzył zdziwiony
-Tak watachę, która nas dzisiaj zaatakowała i porwała Chima- wyszlochałem upadając na kolana - do tego, by nie doszło, gdybyś nas ostrzegł- poczułem nagle jak kręci mi się w głowie i upadam

Następnego dnia
Hoseok
Zwiałem od Yugyeoma jak tchórz, ale co ja poradzę? Nie byłem na, to przygotowany. Obudziłem się dość wcześnie, dlatego zdecydowałem się poinformować o tym Jimina, więc podniosłem się szybko, ubrałem się i natychmiast wybiegłem z pokoju
-Chim słuch....- wpadłem do jego i Tae  pokoju, ale nikogo nie zastałem lekko zdziwiony zwróciłem i pobiegłem do pokoju Nama i Seoka - chłopaki nie uwierzycie co się stało - wbiegłem do pomieszczenia trzelając drzwiami, ale widząc niby kumpli zamilkłem - Co się stało? - spojrzałem na Yoongiego siedzącego skulonego na podłodze, Jina płaczącego, Jungkooka i Taehyunga smutnych i Nama przytulającego swego kochanka
-ChimChim został porwany- poinformował Seok wystając i przytulając mnie
- To niemożliwe- powiedziałem, a łzy nabrały mi się w kącikach oczu- trzeba go ratować - krzyknąłem wściekły na chłopaków,  że nic z tym nie robią
- To nie jest takie proste- odezwał się smuto Suga - przeważają liczbą - wypłakał
-To co zrobimy?- zapytał Tae głaszcząc łkającego Junga
- Wy nic nie będziecie robić- poinformował
- Ale jak to?- zdziwił się Jeon
- Sam po niego pójdę- westchnął - w końcu, oni chcą mnie
-Nie możesz!- rozkazał Jin - oni cię zabiją
-Zdaję sobie sprawę-  burknął- jakbyś nie wiedział
-Yoongi, Seok ma rację- powiedział RM kucając przy nim- nawet jeśli tam pójdziesz, to oni i tak ciebie i jego zabiją- poklepał nastolatka po ramieniu- Jimin, by tego nie chciał
- Nie mamy jeszcze watachy, ale załatwie nam ludzi, tyle ile potrzeba- odezwałem się w końcu - te kreatury jeszcze będą nas błagać o życie, nie martwcie się, zostawcie to w moich rękach - poinformowałem twarodo i wyszedłem

______________________________________
To dziś na tyle... Miłego dnia


Mój Mate | Taekook+ Yoonmin  [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz