Rozdział 18

4.3K 184 10
                                    

- Powiedz tylko Yoongiemu, by się przyszykował albo nie Namowi
- Dlaczego?
- Bo Yoongi jest zbyt impulsywny i nie będzie mnie słuchał- stwierdził - A Nam zachowa zdrowy rozsądek
-Dobra, ale powiem też Jinowi, by w razie czego nas krył
- Dobra

Taehyung
Zaraz po rozmowie z Hoseokiem hyungiem poszedłem od razu do Jina hyunga
-Słuchaj hyung jest sprawa o której będziesz wiedział ty i ja - szeptałem - No  wliczając w to  jeszcze Hoseoka i Namjoona
-Czekaj, a co zresztą? - zdziwił się patrząc na mnie niezrozumiale - przecież oni, także powinni o tym wiedzieć
-Nawet nie wiesz co, to za sprawa, a już się denerwujesz- prychnąłem wywracając oczami - Ale słuchaj
- No słucham, przecież - westchnął
- Hobi odnalazł samochód, który porwał Jimina- złapałem go za ramię
- Naprawdę?!!!- wykrzyczał na całe gardło
- Cicho!!- warknąłem patrząc na starszego karcąco, a następnie spoglądając za siebie czy nikt nie idzie - mówiłem, że to tajne - powiedziałem - postanowiłem z
J-hope, że wyruszymy, to sprawdzić, ale idzie nas tam, tylko trzech
- Dlaczego? - oburzył się brunet - przecież w grupie jest bezpieczniej- zdziwił się
- Nie tym razem- poinformowałem szeptem- idziemy na zwiady, więc najlepiej będzie, jak pójdzie tylko nasz trójka
- Ja też chcę pomóc- powiedział wystające z siedzenia, by następnie nalać sobie wodę do szklanki
- Seokjin jesteś w ciąży i zdajesz sobie sprawę z tego, że nie możesz się narażać? - zapytałem poirytowany - zresztą będziesz tu nam na miejscu pomagał
- To znaczy?- dopytywał
- Będziesz robił wszystko co w twojej mocy, by Yoongi i Jungkook się nie ogarneli gdzie jesteśmy-poinformowałem - jesteś wstanie, to zrobić?
- Dobrze wiesz, że nienajlepszy ze mnie kłamca - zaśmiał się nerwowo - Ale spróbuję
- Dobrze, że tu jesteś Tae - odezwał się tajemniczy głos za mną
- Boże, to ty Namjoon hyung - odetchnąłem z ulgą - dobrze, że cię widzę muszę ci pow....
-Już wszystko wiem V - przewrócił oczami - spotkałem po drodzę Junga i wszystko mi wyjaśnił
- To dobrze przynajmniej oszczędził mi problemu
- Czas się przygotować - poinformował mnie starszy
- Wiem - ominąłem go idąc w stronę kolejnego pomieszczenia - idziesz?
-Tak, ale chcę pogadać z Jinem
- Dobrze, oby nie za długo - poszedłem zostawiając parę samą

Namjoon
-Błagam uważaj na siebie - błagał chłopak przytulając mnie - bądź czujny
- Nie martw się kochanie, dobrze wiesz, że robimy, to dla naszego rudzielca - poinformowałem całując przeznaczonego w czoło
- Wiem, ale pamiętaj, że w lesie czychają wilki, które czyhają, by tylko rozerwać wam gardło i ciało wyrzucić do rzeki lub zakopać
- Jezu, czegoś ty się naoglądał skarbie?! - spojrzałem wystraszony na niższego
- Po prostu uważaj i wróć cały - pocałował mnie w usta
- Muszę już iść - oderwałem się od bruneta i ruszając w stronę w którą poszedł Taehyung

Hoseok ( Pół godziny później)
- Gotowi?- spojrzałem na chłopaków przede miną
- Jasne!- poinformował dumnie Tae
- A ty Nam? - spojrzałem na lekko wystraszonego hyunga
- Oczywiście - powiedział niepewnie
- Nie sraj po gaciach hyung - zaśmiałem wkładając miecz w pochwę - Nie takie rzeczy robiliśmy, jak byliśmy młodszi
-Hmm?- odezwał się Tae
- Nieważne, ruszamy- stwierdziłem idąc lasem i trzymając w prawym ręku sprzęt nadajnik GPS - nie ociągajcie się i trzymajcie blisko, nie wiadomo co w tym lesie czyha
- Masz jakąś strategię, gdyby poszło coś nie tak? - zapytał V potykając się o wystający korzeń
- Uważaj, bo zabijesz się zanim dotrzemy na miejsce- złapałem go za ramię, by nie upadł - tak, dlatego mam coś nad czym długo pracowałem i mam nadzieję, że to nie zawiedzie
- A jakby zawiodło?- zapytał, a ja się lekko wzdrygnąłem na tą myśl - wtedy jesteśmy w dupie
-Nam co ty taki milczący?- zapytał blondyn - no chyba się nie cykasz?
- Nie, ale mam dziwne przeczucia- chłopak rozgladał się dookoła
-Spokojnie, jeszcze czeka nas kawał drogi, więc nie masz się czym martwić - starałem się jakoś rozluźnić sytuację, chociaż sam nie byłem do końca przekonany co do własnych słów - pójdziemy teraz w tamtą stronę, gdzieś za dwa kilometry powinna płynąć rzeka
-Nie lepiej się przemienić? Dotrzemy tam w ciągu dziesięciu minut - zaproponował V
- Tae, to dobry pomysł, ale ... - przerwał mi najstarszy
- Zróbmy, to i miejmy, to już za sobą - popierał najwyższy
- Dobra, tylko uważajcie na siebie.
Po chwili nasza trójka w rozbiegu przemieniła się w zwierzęta. Biegliśmy między drzewami obijając się wzajemnie i ściągając, aż do momentu, kiedy przed naszymi oczami pojawiła się woda.
-Jak daleko jest do tego samochodu? - zapytał V - boję się, że Kook z Sugą odkryją prawdę i za nami ruszą
- Bez odpoczynku dotrzemy tam w ciągu ośmiu godzin, ale to zależy od naszego marszu, jednak mam wrażenie, że coś tu nie gra i idzie nam trochę za łatwo - pomyślałem, że warto było ich o tym poinformować, ale może nie potrzebnie ich straszę
-Co chcesz przez, to powiedzieć - odezwał się RM
- Chodzi mi o to, że jesteśmy w lesie już dość długo, a nie widzieliśmy ani razu jakiegokolwiek dzikiego zwierzęcia - nagle za nami słychać było łamanie patyka - słyszeliście to? - pozostała dwójka pokiwała głową. Wyciągnąłem z pochwy miecz i powoli skierowałem się w tamtym kierunku
- Kurwa chyba nogę obtarłem - skyknął tajemniczy głos za pnia. Powoli zbliżyłem się do tajemniczego przybysza. Wyglądam i widzę
- Yugyeom? Co ty robisz?- warknąłem zdenerwowany zachowaniem starszego
- O Hobi - zaśmiał się - właściwe, to chcę wam pomóc, dlatego ruszyłem za wami
- Zdajesz sobie sprawę, że to niebezpieczne? Mogło ci się coś stać idioto - warknąłem łapiąc chłopaka za ucho i zacząłem ciągnąć go w stronę przyjaciół - patrzcie kto to - popchnąłem
- Nauczyciel Kim?- otworzył szerzej oczy TaeTae - Po co ty tu?! Aśś głupie pytanie Taehyung- walnął się lekko w głowę - przecież wiadomo, że to dla naszego Hobiego - zrobił słodką minę
- A w zęby chcesz?! - syknąłem - wracaj do naszej bazy
- Nie !!! Przyszedłem tu za tobą i tylko z tobą wrócę- zacmokał
- Co za uparta beta - warknąłem w stronę swojej drugiej połówki - Ale jeżeli ci się coś stanie, to nie moja wina
-As you wish - Nie chwal się angielskim - pomyślałem
-W drogę

(W tym samym czasie )
Jin
-Seokjin widziałeś może Hoseoka, chciałbym się go zapytać czy znalazł już kryjówkę tego świra - do pomieszczenia wszedł zmeczony Suga
- Myśl Jin, no myśl - krzyczałem w myślach - wiesz co powiedział, że padł mu sprzęt i pojechał do Daegu i zabrał ze sobą Nam i Tae
- Powiedział kiedy wróci? Przecież trzeba znaleźć Chima - warknął
- Zostawił mi pewne informacje, które muszę wyszukać do czasu jego powrotu, więc o nic się nie martw
- Mówiłeś, że padł mu sprzęt- młodszy uniósł jedną brew
- Tak, ale to nie komputer, więc rozumiesz
- Dobra - uff udało się - jadę do Gimpo po Kunpimooka Bhuwakula
- Kunhi co? Co to za imię - zdziwiłem się
- Nieważne - westchnął zmęczony- potrzebujemy go do pomocy - potarł ręką bladą twarz - BamBam jest tropicielem
- A ten gatunek nie wyginął? Przecież wybito ich przez łowcy milion lat temu ze względu, że są to istoty zbyt agresywne i skłonne do mordu
- Rodzina BamBam wyjechał pięć lat wczesniej, dlatego żyją
-Aha
- Jak Jung się odezwie zadzwoń do mnie, okey?
- Dobra nie ma problemu, a kiedy wrócisz? - zapytałem obracając fotel w stronę monitoru
- W ciągu dwudziestu czterechgodzin powinienem być, ale to się zobaczy - i wyszedł
- Pośpieszcie się - pomyślałem

Hoseok
-Dobra widzicie, to tam-  wskazałem palcem w stronę samochodu - podejdziemy tam ostrożnie - ale ty Yugyeom zostajesz tu i się nie ruszasz - rozkazałem, a chłopak, tylko mruknął coś niezrozumiałego
- Myślisz, że zostawili coś tam?Bo ja śmiem w to wątpić - prychnął TaeTae
-Nie sądzę, ale może nasza kuleczka coś zgubiła V idź z Ramem i sprawdź czy w pobliżu czegoś nie zgubili, a ja zajmę się samochodem. Dobra ruszamy.
Kierowałem się w stronę drzwi od kierowcy. Pojazd był otwarty i zupełnie pusty z przodu, natomiast zerknąłem do tyłu i na pierwszym rzut oka, było wszystko w porządku, gdyby nie leżąca na ziemi bransoletka, od razu wiedziałem, że należy ona da Parka, gdyż sam pomagałem Yoongiemu mu ją wybrać, więc na tysiąc procent jest, to rudego. Już miałem z zamknąć drzwi, ale moją uwagę przykuł schowek po drugie stronie, więc to otworzyłem a z niego wypadła sterta papierów i telefon
-  Jeżeli należy, to do jednego z nich, to możliwe, że są na nim numery, które należą do reszty - powiedziałem sam do siebie - jeżeli przeszukam bazę danych, to mogę znaleźć ich po karcie z znajdującej się w ich telefonach - otworzyłem szerzej oczy nie wierząc w to co w tej chwili powiedziałem - a to znaczy, że karła mamy na wyciągnięcie ręki, jaki ja jestem genialny - pobiegłem w stronę, w którą poszli moi towarzysze, ale zwróciłem, bo przypomniałem sobie o wrzodzi na dupie, który chował się w krzakach
- Wyłaź stamtąd musimy iść po chłopaków i wracamy, migiem- krzyknąłem cicho, ale na tyle głośno, by starszy mógł mnie usłyszeć
- Znalazłeś coś? - zapytał idąc za mną
- Porozmawiamy na ten temat później, trzeba znaleźć resztę - szliśmy dość długo aż usłyszeliśmy rozmowę, a raczej krzyki

- Powiedz co tu robicie, albo skręcę mu kark - krzyczał jakiś mocno zbudowany łysy gość
- Nie chcemy kłopotów-mówił Tae ze stoickim spokojem
- Ale na nie trafiliście, więc nie odejdziecie bez niczego - zaśmiał się- mów śmieciu

-Zostań tu idę im pomóc - poinformowałem Kima
- Nie dasz rady go pokonać, przecież on jest pięć razy większy od ciebie
- Nie martw się - ucałowałem go w czoło, by się ogarnął
Ruszyłem powoli w bok tak, by go obejść i zaatakować od tyłu. Przesłałem Tae telepatycznie informacje, by w odpowiednim momencie pociągnął blondasa za ręce. (Nie pamietam kolorów włosów, więc za to przepraszam)
Wyciągnąłem miecz i po cichu wyszedłem z za gęstych krzaków i wtedy TaeTae złapał za ręce starszego ciągnąć w swoją stronę. Łysy mężczyzna chciał ruszyć w ich stronę, więc wyskoczyłem wysoko w powietrze, zamachnąłem się i obciąłem mu łeb, który upadł od razu na ziemię, a zaraz po nim reszta ciała
-Jesteście Tak nieodpowiedzialni, że aż mi się rzygać chce- warknąłem w ich stronę - tłumaczyłem wam, to praktycznie przez całą drogę, a wy jak widzę mieliście, to w dupie- złapałem się pod boki patrząc na zwłoki - wracamy, mam coś co pomoże nam odnaleźć dzieciaka, a wy coś znaleźliście?
- Ślady- odezwał się najmłodszy - ale ukrywają się po około pięciuset metrach 
- Ma ktoś aparat czy cokolwiek?! - moi towarzysze zaprzeczyli, ale wtedy Yugyeom podszedł do nas
- Ja mam telefon - wyciagnął z kieszeni iphona siódemkę i podał go mi
-Dzięki - zacząłem wyjąć zdjęcia śladom jak i otoczenia - wracamy musimy szybko dotrzeć do bazy
-Czyli, że zmiana?- Zapytał uradowany nastolatek z kwadratowym uśmiechem
-Tak ...
__________________
Mam nadzieję, że się wam podoba i jestem wdzięczna za, to że czytacię, to ff  .KOCHAM WAS
i do następnego ❤❤❤❤
Ps.- sprawdzałam błędy, ale jestem ślepa i pewnie coś pominęłam I'm sorry

Mój Mate | Taekook+ Yoonmin  [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz