❤Rozdział 29.Gdy koniec jest tak blisko. Ale nawet człowiek może oszukać diabła❤

4.7K 182 68
                                    

Nadszedł czas wyjazdu. Oczywiście wszyscy byliśmy podekscytowani z tego powodu. Hoseok żegnał się że swoim chłopakiem, który co chwila powtarzał mu, jak bardzo będzie za nim tęsknić. Namjoon pakował Jina i swoje bagaże. Yoongi jak zwykle próbował zaspokoić zachcianki Jimina, który co chwila zmieniał zdanie, a Jungkook? Nie wiem czemu, ale ciągle powtarzał, że ma zle przeczucia. Oczywiście zapewniałem go, że wszystko będzie w porządku i by się nie martwił, ale z jakiegoś powodu nie chciał wsiąść do busa. Długo zajęło mi przekonanie go, że póki jest ze mną, to nic mu nie grozi...

No i nadszedł czas, by ruszyć w drogę. Wszyscy podekscytowani usiedliśmy na swoich miejscach. Pogoda była ładna, dlatego usiadłem od strony okna, gdzie słoneczko puszczało swe promienie. Kierowca ruszył.

-Szczerze to już tęsknię za Yougim- westchnął Hobi, patrząc w okno
-Wyjechaliśmy trzy godziny temu, a ty już marudzisz? - zaśmiał się Yoongi- nie martw się, twój tatuś nie ucieknie
-Nie tatuś, a miłość mojego życia pacanie- warknął Hobiasz
-Wyluzujcie - powiedział Nam - zawsze możemy zawrócić, przecież nawet nie odjechaliśmy daleko
-Naprawdę możemy?- ucieszył się Jung
-Szczerze ja też za tym jestem- wtrącił się kook
-Ale dlaczego? Przecież miało być tak fajnie- posmutniałem
-Chłopaki mam źle przeczucia, odkąd tylko wsiedliśmy do busa mam wrażenie, że coś się stanie- spojrzał na wszystkich-  ja mówię poważnie Minie i nie patrz tak na mnie
-Chcesz zmarnować naszą podróż, tylko dlatego, że masz głupie "przeczucie"- zrobił cudzysłów w powietrzu
-Może grzeczniej Suga- warknąłem- pamiętaj z kim rozmawiasz
-Nie rozkazuj mi hybrydo- syknął w moją stronę
-Nie jestem hybrydą - krzyknąłem - panie kierowco, proszę o zawrócenie pojazdu
-No chyba sobie żartujesz?!!- śmiał się nerwowo Suga -Nie pozwalasz sobie na zbyt dużo?
-Zamknąć mordy leszcze niedojebane- Jin podniósł się gwałtownie i spojrzał na nas z mordem w oczach - Mam was kurwa tak dość, że mam ochotę rozjebać wam te krzywe mordy o szybe - ciężko oddychał- jak nie widzicie ja i Jimin jesteśmy w ciąży, a przez wasze kłótnie czuję, że urodzę szybciej niż planowałem- spojrzał na Yoongiego- mógłbyś zachowywać się jak dorosły. Zaraz zostaniesz ojcem, a mózg masz niewiele większy od Taehyunga, który nawet nie potrafi zapłodnić Kooka
-Ode mnie, to się odczep. Nie ja to zacząłem- Seokjin zerknął na mnie w sposób taki, że nie da się tego określić- przepraszam hyung
-Hyung ma rację - odezwał się cicho Jimin - przez wasze kłótnie źle się czuję- pomasował swój duży brzuch - chciałbym odpocząć
- Panie kierowco proszę zjechać do najbliższego hotelu - rozkazał Namjoon

Po wybuchu Seokjina wszyscy ucichliśmy. Nie chcieliśmy bardziej denerwować hyunga, ale i Chima, który również ma w brzuchu dzidzie. Spokojnie spojrzałem na Jungkooka, który to odetchnął z ulgą
-No i co zadowolony jesteś?- zapytałem szepcząc mu do ucha
-Czy zadowolony, to tego bym tak nie powiedział, ale rzec mogę, że mogę w spokoju odetchnąć- uśmiechnął się i cmoknął mnie w swoje usta - kocham cię skarbie
-Ej coś się stało, że tak bardzo ci zależało na tym byśmy nie wsiadali do tego pojazdu?
-Wiesz..- podrapał się po karku- nie chciałem ci mówić, ale miałem dzisiaj w nocy taki sen
-Sen?- zdziwiłem się- o czym on był
-Związany był właśnie z naszym wyjazdem- posmutniał, a łza spłynęła mu po policzku
-Ejeje skarbie co się dzieję?- martwiłem się
-Tae on był taki realny, że ty nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo - przytulałem go
-Jak nie chcesz, to nie musisz mówić- poinformowałem go
-Nie!!- zaprzeczył- mówią, że jak nie powiesz komuś o złym się co ci się śnił, to on się spełni
-Brednie-  przewróciłem oczami - Nie wierz w takie głupoty. Ludzie lubią straszyć się nawzajem
-Mimo wszytko wolę ci go opowiedzieć- westchnął- śniło mi się że jechaliśmy autobusem i nagle kierowca kazał nam się czegoś mocno złapać - przerwał na chwilę- krzyknął że hamulce nie działają- spuścić w dół głowę- ten mężczyzna próbował wszystkiego, ale to na nic, dlatego zaciągnął reczny i ... i zaczeliśmy koziołkować. Wtedy straciłem przytomność, a jak się obudziłem zobaczyłem, że pręt przebił twoją klatkę na wylot -zapłakał cicho- tak bardzo płakałem, krzyczałem o pomóc, ale to na nic - wtuliłem go w siebie - ty.. ty już nie żyłeś Tae, nikt nie przeżył
-Spokojnie maluszku- głaskałem go po głowie- to był tylko zły sen. Widzisz nic mi nie jest- zachichotałem- jestem cały i zdrowy
-Chcę do domu- poinformował spoglądając w moje oczy
-Prześpij się - powiedziałem, a chłopak przytaknął i zamknął oczy

Mój Mate | Taekook+ Yoonmin  [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz