-To dla Pani, Pani Kim - skłoniłem się podając kwiaty
-Dziękuję odpowiedziała szorstko -ruszyła prosto w stronę salonu - na co stoicie? Obiad stygnie
-Chyba nie przypadłem jej do gustu- wyszeptałem do ucha starszemu, który pod wpływem mojego oddechu zadrżał
-Do ciebie raczej nic nie ma- poinformował- tu chodzi o mnie -gdy zauważył moje pytające spojrzenie, od razu dodał- później ci to wyjaśnię, chodźmy
Usiedliśmy przy pięknie nakrytym stole, który liczył aż dziesięć krzeseł. Yugyeom usiadł po prawej stronie pana Kima, który to zajmował najważniejsze krzesło, jako głowa rodziny. Natomiast matka chłopaka usiadła po drugiej stronie, mierząc nas wzrokiem, a w szczególności mnie. Byłem przestraszony, ponieważ nie miałem pojęcia, jak się zachować i w jaki sposób odpowiadać na pytania, które mogą być zadane, tak by nie podpaść im, już na samym starcie. Moje przemyślenia zostały przerwane, przez gruby głos starszego.
-Panie Jung jest Pan młodszy od mojego syna, prawda?- zapytał patrząc na mnie beznamiętnie. Przytaknąłem grzecznie, spoglądając na starszego - o ile lat?
-O trzy, ale proszę się nie martwić -poinformowałem - zaopiekuję się pańskim synem
-Wydajesz się odpowiedzialny, jak na pierwszy rzut oka- stwierdził popijając wodę- wierzę, że nie pozwolisz, by stała mu się krzywda
-Z jakiej rodziny pochodzisz?- zapytałam matka Kima, bez jakiegokolwiek pochamowania
-Mamo!- warknął- nie sądzisz, że to nie na miejscu pytać go, o takie rzeczy?
- Co ja takiego złego powiedziałam?- oburzyła się biorąc kęs miesa do buzi- chyba mam prawo wiedzieć czy moje dziecko jest bezpieczne
-Od kiedy ja cię w ogóle obchodzę?!- krzyknął- zawsze mną gardziłaś, tylko dlatego, że urodziłem się omegą
-Nie gardziłam- spuściła w dół głowę- tylko nie umiałam się z tym pogodzić - westchnęła- ale teraz, kiedy jesteś już dorosły i możesz założyć rodzinę, to jestem dumna z tego, że wybrałeś na tak przystojnego mężczyznę
-Wystarczy tego - uśmiechnął się życzliwie - jedz Hoseok, bo niczego jeszcze nie spróbowałeś
-Przepraszam, ale przez ten stres nie mogę nic przełknąć- wymsknęło mi się - znaczy....
-W przadku - zaśmiał się ojciec wyższego- to zrozumiałe, że się stresujesz, ale nie masz się czego bać - zachichotał- mojej żonie tylko odbija, ale da się z nią jeszcze pogadać
-Jesteś niemiły, ty stary dzbanie- fuknęła udając obrażoną. Właśnie w tak miły sposób spędziliśmy resztę dnia. Jak się okazało rodzice Yugyeoma, są pokręceni, a radość którą widziałem na twarzy drugiego chłopaka utwierdzał mnie w przekonaniu, że spisałem się na medalTrzy dni później
Jungkook
- Jin hyung, dlaczego on się do mnie nie odzywa?- płakałem w koszulkę wyższego- tak cholernie boli mnie serduszko
-Kook skarbie- głaskał mnie po włosach- daj mu trochę czasu- prosił- pokłóciliście się i musi on sobie, to jakoś poukładać - westchnął- zwłaszcza, to że powiedziałeś trochę za dużo
- Może trochę, ale to nie powód, by spakować walizkę i odejść, tak po prostu - szlochałem mocząc coraz, to bardziej koszulkę starszego- on wychodząc nawet na mnie nie spojrzał hyung
-On cię tak bardzo kocha, że wybaczyłby ci wszystko, więc się nie martw, tylko zjedz coś w końcu - rozkazał odklejając mnie od siebie
-Nie mogę, bo gdy tylko coś przełknę, to mam ochotę rzygać - skrzywiłem się- i jeszcze ten gbur mnie zostawił
-Zadzwonię do Chima, może on coś wie
-Myślisz, że Tae poinformował Jimina, gdzie jest?- spojrzałem zaszklonymi oczkami na bruneta, który wyciągnął swój telefon ze spodni
-Moze? Przecież Park jest jego najlepszym przyjacielem, więc na bank coś wie- wykręcił numer do blondyna, a po niecałych dwudziestu minutach w moich drzwiach stanął nie kto inny jak Jimin we własnej osobie z Yoongim u swojego boku
-Jungkook jak ty wyglądasz?- podszedł do mnie i że strachem w oczach spojrzał w moje opuchnięte, podkrążone oczy - dlaczego jesteś w takim stanie i gdzie jest Taehyung?- rozejrzał się dookoła, a ja gdy usłyszałem dobrze znane mi imię wybuchnąłem znowu płaczem -ej co jest?
-Kim spakował rzeczy i odszedł- wyszeptał Seokjin na ucho niższemu
-Jak to? To niemożliwe, przecież on by tego nie zrobił- zmarszył brwi niedowierzając
-Pokłócili się i Kim zabrał rzeczy i wyszedł- tłumaczył brązowowłosy- i do tej pory nie wrócił, dlatego zadzwoniłem do ciebie z myślą, że może ty masz jakieś informacje
-Nie odzywać się do mnie od czasu kiedy Hobi został zaproszony na obiad od Yugyeoma, a ty Yooni wiesz coś na ten temat
-Może?- mruknął
-To mów!!!- krzyknąłem - Jak na spowiedzi Min
-Zrobiło się zbyt poważnie- zaśmiał się - Ale nic nie powiem, bo obiecałem Tae, że będę milczeć
-Nawet jeżeli chodzi o Kooka!?- warknął Chim - Co za tupet - zamknął oczy i zrobił trzy wdechy- albo powiesz, gdzie jest ten idiota, albo zobaczysz mnie wściekłego, a obydwoje dobrze wiemy, że tego nie chcesz
-Zrozumcie, że to nie jest wina Kima- syknął- przestańcie zwalać winę na niego, skoro za całą afere jesteś odpowiedzialny ty- wskazał na mnie palcem - takiego bezwstydnego bachora jak ty nie widziałem - syknął- gdybyś go tak nie potraktował, właściwie, to nie zrównał z ziemnią, to by do tego nie doszło- kontynuował dalej patrząc tylko na mnie- a teraz nawet go tu nie ma, bo spierdolił z Seulu przez ciebie i nie wiadomo kiedy wróci- odkręcił się i wyszedł trzaskając drzwiami
-Ja... - Nie dokończyłem, bo nagle straciłem przytomność_______________________________________
Tyle w tym rozdziale
Miłego dnia/ nocy
Do następnego❤
CZYTASZ
Mój Mate | Taekook+ Yoonmin [ZAKOŃCZONA]
Novela JuvenilTaehyung jest młodziutką omegą, wysłaną przez rodziców do szkoły dla utalentowanych. Młoda omega nie przeszła jeszcze przemiany, dlatego ciężko jest jej się odnaleźć w nowym świecie. _________________________________________ Poprawię ją jak tylko zn...