- Mamusiu, patrz co znalazłam! - usłyszałam głos Kyoko, więc otworzyłam oczy i zsunęłam z nosa okulary przeciwsłoneczne.
- To świetnie kochanie. - uśmiechnęłam się, widząc trzymaną przez nią plastikową łopatkę. - Teraz możesz zbudować ogromny zamek z piasku.
- Zapytam tatusia czy mi pomoże. - uradowała się i pobiegła do bawiącego się z psem Hayato.
Podniosłam się z leżaka i wyszłam spod ogromnego parasola, rozciągając zdrętwiałe ręce. Najwidoczniej przysnęłam na jakiś czas. Nad moją głową świeciło słońce i na zewnątrz panował istny upał. Hayato wraz z Kyoko zajęli się budową zamku, a Ren oraz Yoichi kąpali się w jeziorze, co chwilę chlapiąc się nawzajem wodą. Haru i Minami leżeli na dmuchanym materacu, dryfując niedaleko brzegu. W tym momencie poczułam się jak na wakacjach i pragnęłam, by ta chwila trwała wiecznie. Zaraz jednak przypomniałam sobie o całej chmarze zarażonych zgromadzonych pod bramą, przez których dziś rano nie mogliśmy opuścić tego miejsca. Poprawiłam biały strój kąpielowy, który miałam na sobie i ruszyłam w kierunku jeziora. Jakie szczęście, że w niewielkim drewnianym sklepiku obok domków, mieli cały wieszak strojów i kąpielówek. Dzięki temu, choć na chwilę mogliśmy się zrelaksować i odpocząć nad jeziorem. Chwilę później zobaczyłam jak z drugiego leżaka podnosi się Saki, zaczynając iść w moją stronę.
- Pójdę zobaczyć jak czuje się Kenji. - oznajmiła, stając naprzeciw mnie i po tych słowach ruszyła w kierunku naszego domku.
- W porządku. - uśmiechnęłam się lekko. - Gdyby coś się działo, wołaj.
Kobieta zniknęła za drzwiami i zerknęłam na Kyoko, która goniła w tą i z powrotem, przenosząc w plastikowym wiaderku wodę.
- Jak wam idzie? - nachyliłam się nad górką piasku, trzymając się za brzuch.
- Jak widać świetnie. - Hayao wyszczerzył zęby.
- To będzie największy zamek na świecie! - Kyoko odłożyła wiaderko z wodą na bok i kucnęła na piasku, kontynuując budowę zamku.
Zaśmiałam się i z powrotem wyprostowałam.
- Aya, chodź do wody! - usłyszałam wołanie Yoichiego, więc odwróciłam głowę w jego stronę.
- Może za chwilę!
Zobaczyłam, że Shiro od jakiegoś czasu gryzie niewielką gałąź, więc podniosłam ją z piasku i rzuciłam przed siebie. Psiak od razu pobiegł za swoją nową zabawką, chwytając ją do pyszczka i przynosząc pod moje bose stopy.
- Dobry piesek. - pogłaskałam go po jego malutkiej główce.
Weszłam do jeziora, mocząc nogi po kolana. Woda była cieplutka, więc od razu ruszyłam dalej, aż cała nie zanurzyłam się w wodzie. Położyłam się na plecach, unosząc się na powierzchni jeziora i delektując tą przyjemną chwilą. Usłyszałam za sobą śmiechy Yoichiego i Rena, więc zerknęłam w ich stronę. Mężczyzna objął Yoichiego, po czym zniknął pod wodą i chwilę później wyłonił się na powierzchnię, uderzając niechcący głową o jego czoło. Zaśmiałam się lekko i zamknęłam oczy, marząc by czas się zatrzymał i żebym już nigdy nie musiała oglądać tych potworów. Zaraz jednak usłyszałam jęki zza bramy i wróciłam na ziemię. Kilka minut później wyszłam z wody i podeszłam do leżaków, okrywając się ręcznikiem. Położyłam się z powrotem, zakładając okulary. Dotknęłam swojego dużego brzucha, zamartwiając się kto odbierze poród, gdy przyjdzie już na to czas, którego zostało tak niewiele. Chciała bym w tym dniu mieć przy sobie lekarza. Może w bezpiecznej strefie jacyś są? Było by wspaniale. Będę musiała pomyśleć nad imieniem dla nowej siostrzyczki Kyoko. Może Yuka, albo Shiori...? Oba są piękne. Na to jednak mam jeszcze czas i oczywiście muszę uzgodnić to z Hayato. Oczy powoli zaczęły mi się przymykać i ponownie usnęłam, wtulona w miękki ręcznik.
CZYTASZ
Infekcja
RomanceKiedy siedemnastoletni Yoichi wraca ze szkoły, nagle wpada na niego nieznajomy mężczyzna, który okazuje się być bardzo oschły. Chłopak ucieka mając nadzieję, iż nigdy więcej już go nie spotka. Na następny dzień okazuje się jednak iż jest to nowy nau...