Wyszedłem z namiotu, od razu stając obok pozostałych, których ledwo co widziałem w ciemności panującej na zewnątrz.
- Coś długo ich nie ma - zmartwiła się Aya i pomyślałem, że rzeczywiście Reiko oraz Daichi już dawno powinni się zjawić.
- Może zaspali? - powiedziała niepewnie Minami.
- Nie wydaje mi się - Ren chwilę się zastanawiał, po czym ruszył w kierunku ich namiotu, więc wszyscy poszliśmy za nim.
Wokół panowała prawie całkowita cisza, którą przerywało jedynie cykanie świerszczy oraz dźwięki naszych kroków. Co jakiś czas także z niektórych namiotów słychać było ciche pochrapywanie.
- Reiko, Daichi, jesteście tam? - Aya nachyliła się nad ich namiotem, jednak odpowiedziała jej cisza.
Spojrzała na nas zaniepokojona i Haru pociągnął za suwak, zaglądając do środka.
- Nie ma ich.
- I co teraz? - zapytała Minami.
- A co jeśli odjechali bez nas ? - rozmyślał Hayato, jednak wszyscy spojrzeliśmy na zaparkowanego nieopodal wana, rezygnując z takiej opcji.
Czułem, jak zaczyna rosnąć we mnie niepokój i w tym samym momencie zza krzaków ktoś wyszedł. Spojrzałem ze zdziwieniem na stającego naprzeciwko nas Taro, patrzącego na nas z głupkowatym uśmiechem.
- Czyżbyście czekali na naszych „wojskowych" - zaśmiał się z wyraźną ironią - Obawiam się, że raczej się nie zjawią.
- Co im zrobiłeś? - spojrzałem na niego ze złością.
- Nie unoś się tak Yoichi. Nie pasuje to do twojej ładnej buźki - przejechał opuszkami palców po mojej twarzy, jednak Ren od razu go odepchnął.
- Nie dotykaj go.
- Myśleliście, że o niczym nie wiedziałem? - zaśmiał się. - Następnym razem, gdy będziecie coś planować, rozmawiajcie o tym nieco ciszej - spojrzał na nas z drwiną i pomyślałem, że jednak starsza kobieta, która się nam wtedy przyglądała, musiała wszystko słyszeć i od razu poinformować o tym Taro.
- Chcemy jedynie odjechać. Niczego ci nie zrobiliśmy, więc puść nas - Aya starała się uspokoić swój drżący głos.
- Niestety nie mogę się na to zgodzić - zrobił krok w naszą stronę, jednak przejście zatarasował mu Ren.
Taro machnął więc głową w jakimś kierunku i zaraz po tym zza drzew wyszło kilkanaście mężczyzn oraz kobiet trzymających w rękach broń. Spojrzeliśmy na nich zszokowani, nie wierząc, że cały obóz słucha się tego psychola.
- Mamusiu co oni robią? - Kyoko schowała się za Ayą, trzymając Shiro na rękach.
- Nie wiem kochanie - objęła ją ramieniem i chwyciła Hayato za rękę.
- Dalej jesteście tacy pewni siebie? - spojrzał na Rena.
- Odsuń się, nie chcemy kłopotów - jego głos brzmiał naprawdę poważnie.
- Nie wątpię - zaśmiał się i wyciągnął zza paska pistolet, strzelając wprost w nauczyciela, który zaraz po tym przewrócił się na ziemię.
- Ren! - ukląkłem przy nim, patrząc w panice na powstającą plamę krwi na jego brzuchu.
- O mój Boże - Aya również pojawiła się obok mnie, zaczynając uciskać ranę.
Taro zaczął rechotać ze śmiechu i Hayato szybkim ruchem wycelował cios w jego twarz, więc mężczyzna runął wprost do błotnistej kałuży.
CZYTASZ
Infekcja
RomanceKiedy siedemnastoletni Yoichi wraca ze szkoły, nagle wpada na niego nieznajomy mężczyzna, który okazuje się być bardzo oschły. Chłopak ucieka mając nadzieję, iż nigdy więcej już go nie spotka. Na następny dzień okazuje się jednak iż jest to nowy nau...