Hermiona stała w jednym z korytarzy w Malfoy Manor i czyściła obraz pewien obraz. Nadal zastanawiała się jak będzie wyglądał jej powrót do Hogwartu i co dzieję się obecnie z jej przyjaciółmi. Bała się o nich, ale jednocześnie podobny strach zaczynała czuć o Malfoya. Jego życie rodzinne było przerażające. Nie rozumiała, jak można wychować własnego syna na mordercę.
Z rozmyślań wyrwał dziewczynę widok Bellatrix Lestrange stojącej pod ścianą i mściwie się jej przyglądającej. Hermionę bardzo to zaniepokoiło więc zaczęła zbierać swoje rzeczy, aby jak najszybciej oddalić się od tej okropnej śmierciożerczyni.
Jednak wtedy poczuła ogromny ból i ujrzała błysk czerwonego światła skierowany w jej stronę. Dziewczyna zaczęła krzyczeć, a z jej oczu płynęły łzy.
-Ha ha ha! ależ jesteś zabawna! - zaczęła krzyczeć szaleńczym głosem.
-Zostaw ją! Petrficus Totalus! - krzyknął jakiś głos powalając Bellatrix na ziemię - zapomniałaś, że zakazano mordować więcej służek?! Teraz odejdź siostro! - powiedziała uwalniając siostrę spod czaru.
-Uważaj siostro... Uważaj... - odparła Bellatrix wychodząc.
Hermiona zaczęła powoli wstawać, ale w ciele nadal czuła pozostałości po zaklęciu torturującym. Poczuła, że ktoś pomaga jej wstać. Podniosła wzrok i ujrzała nikogo innego, jak Narcyzę Malfoy.
-Dziekuje... - odparła niepewnie Hermiona.
-Pomogłaś mojemu synowi z własnej woli, a wiem że bywa trudny, to ja dziękuję.
-Malf.. To znaczy pan Dracon opowiadał mi o pani mężu...
-Nie mamy z nim łatwo, za późno zdałam sobie sprawę z decyzji, które podejmujemy, a pomógł mi z tym Draco... Okropny widok dla matki widzieć cierpiącego syna... Jestem za słaba, aby ochronić jego, a co dopiero siebie - z oczu blondynki spłynęła pojedyncza łza.
Hermiona bez wachania przytuliła kobietę, a to z chwilą zwątpienia odwzajemniła to.
- Proszę pamiętać, że zawsze jest nadzieja - odparła gryfonka myśląc o Zakonie Feniksa.
Wtedy zabrzmiał dobrze Hermionie znany dzwonek, tym razem dobiegający z sali treningowej. Dziewczyna wstała i na odchodne uśmiechnęła się do kobiety. Zawdzięczała jej życie...
***
Dziewczyna weszła do sali treningowej i zauważa Malfoya, który ponownie rzuca zaklęciami, gdzie popadnie i rozwala wszystko wokół. Hermiona czuła, jak krew w niej buzuje.
-Przestań znów wszystko rozwalać! - krzyknęła.
Chłopak odwrócił się w jej stronę i zrobił swój typowy arogancki uśmiech, na co ona jedynie przewróciła oczami i uniosła jedną brew w geście zażenowania.
-Ciesze się, że jesteś! [...]
"gdyby wiedział, że mówi to do szlamy Granger" - pomyślała Hermiona
-[...] Jutro wyjeżdżam do Hogwartu i potrzebuje tam kogoś kto będzie mi niósł walizki, ogarniał rzeczy itd., Więc oczywiście ty jedziesz że mną!
Hermiona była zadowolona, że będzie mogła jechać, bo oznaczało to, że nie będzie musiała się męczyć z planowaniem ucieczki. Więc jedynie kiwnęła głową.
-Coś jeszcze?
-A właśnie jako, że ty również będziesz walczyć to teraz zrobimy sobie mały trening!
-Też będę walczyć?!
Wiedziała, że w dniu gdy jej przyjaciele wrócą do Hogwartu, będzie oznaczał dzień kolejnej bitwy o Hogwart i że gdy przybędą od razu się ujawni. Jednak nie spodziewała się, że arystokrata będzie chciał mieć przy swoim boku służącą podczas walki.
-To głupie, ale ci ufam, a źle nie walczysz - na te słowa Hermiona czuła, że się rumieni - To co? Pojedynek?
-Serio chcesz, abym znowu skopała ci tyłek? - zaśmiała się.
-To był fart!
Obydwoje stanęli naprzeciwko siebie i zaczęli walczyć. Walka oczywiście była wyrównana, a Malfoy był zaintrygowany gracją swojej służki podczas zadanych ciosów. W końcu w pewnym momencie rzucili zaklęcie Expeliarmus w tym czasie co spowodowało ich natychmiastowy odrzut. Hermiona upadła, a Malfoy podszedł do niej i podał jej rękę. Ta skorzystała z okazji i jedynie pociągnęła go w dół, co spowodowało jego upadek obok gryfonki. Obydwoje zaczęli się śmiać i nagle spojrzeli sobie w oczy. Hermiona nie mogła uwierzyć, że przez tak krótki czas była odnaleźć w aroganckim ślizgonie, człowieka o niezwykłym wnętrzu i gotowym poświęcić się dla matki, którą kocha. Jednocześnie sam arystokrata nie mógł uwierzyć, że był w stanie zaufać komuś takiemu w tak krótkim czasie. Była czystej krwi jedynie w połowie, nie bała mu się postawić, miała w sobie tyle gracji, a jej oczy zdawały się śmiać cały czas. Stała mu się okropnie bliska, a on jej tak samo.
Jednak wtedy przez korytarz przeszło chrząkanie. Obydwoje wstali i zobaczyli stojącego w progu Severusa z zaciekawionym wyrazem twarzy.
-Tak ojcze chrzestny? - spytał nagle podirytowany Dracon.
-Mam ci przekazać, abyś wyspał się przed jutrzejszym wyjazdem. Jest już późno i lepiej dla twojej służki, aby też już położyła się spać - po tych słowach Snape odszedł.
Ślizgon oraz gryfonka wstali. Zabrali swoje rzeczy i wyszli na korytarz. Stali chwilę naprzeciwko siebie, po czym Hermiona dygnęła głową i poszła do swojego pokoju. W środku rzuciła się na łóżko. Spojrzała na pierścień, gdzie widniała informacja od Harrego i Rona:
"Pojutrze będziemy w Hogwarcie - trzymaj się"
Jednak Hermiona nie jest pewna powrotu do czasu przed przemianą. Wtedy jej relacja z Malfoyem zmieni się, a ona chce mu pomóc. Nagle zabrzmiał dzwonek.
"O wilku mowa..." - pomyślała.
******
Zachęcam do gwiazdkowa nią i komentowania, ponieważ to naprawdę motywuję do pisania!
-SzalonaKrew
CZYTASZ
Pokojówka Śmierciożercy | DRAMIONE [ZAKOŃCZONE]
RomanceTrwa wojna, a do Zakonu Feniksa dociera informacja o podejrzanych planach Voldemorta. Aby dowiedzieć się co planuje muszą wysłać do Malfoy Manor szpiega. Tego zadania podejmuje się Hermiona Granger. Nie spodziewa się jednak, że będzie musiała tam ud...