Rozdział 22 "Krukoni polewają"

4.1K 199 71
                                    

Hermiona Pov

Sobota wieczór

Wraz z Ginny szykowałyśmy się w naszym dormitorium na dzisiejszą imprezę w dormitorium Krukonów. Rudowłosa miała na sobie niebieską, krótką sukienkę oraz szpilki w tym samym kolorze. Natomiast ja miałam czarną mini i to tylko dlatego, że Ginny mnie na nią namówiła!

-Herm! Trzeba już iść! - krzyknęła.

-A co z Harrym i Ronem?

-Przecież poszli wcześniej, wyjmij głowę z chmur! - powiedziała przyjaciółka i pociągnęła mnie w kierunku wyjścia.

Miała racje ostatnio byłam cały czas zamyślona, a to wszystko przez tą sytuacje z Teodorem i Malfoyem. Nie miałam pojęcia co robić. Nie wiedziałam, czy Malfoy też coś do mnie czuje i nie wiedziałam czym skończy się rozmowa z Nottem. Wszystko było za trudne.

Kiedy dotarłyśmy do domu Krukonów do środka wpuściła nas Luna. Przywitałyśmy się z nią i przedarliśmy się przez tłum. Z wyczarowanym głośników leciała muzyka "Fatalnych jędz", a pod jedną ze ścian jakiś krukon robił za barmana.

-Musimy się napić! - powiedziała Ginny.

Pognałyśmy w kierunku baru. Wypiłyśmy po shocie, który od razu namówił nas do wyjścia na parkiet. Bawiłyśmy się wspaniale. Prawie cały Hogwart był na tej imprezie. Kiedy się zmęczyłyśmy udałyśmy się z powrotem do baru, aby dolać sobie energii.

Zamówiłam dwa shoty. Jednak wtedy zauważyłam dziwne zachowanie Ginny. Miała zmartwioną twarz i wpatrywała się w jeden kąt pomieszczenia. Spojrzałam w tamtą stronę i momentalnie się uśmiechnęłam. W kącie na kanapach siedział Blaise, Teodor, Malfoy oraz Pansy z koleżankami.

-Czyli jednak miałam racje? - spytałam podając z przyjaciółce kieliszek.

-Z czym? - odparła zarumieniona.

-Nie udawaj, widzę, jak na niego patrzysz! On też Cię lubi - powiedziałam uśmiechnięta.

Dziewczyna spuściła głowę w dół. Chyba zrozumiała, że nie uwierzę jej jeśli zaprzeczy.

-To ślizgon, to nie ma racji bytu...

Wtedy spojrzałam ponowne w stronę kanapy. Teodor patrzył prosto w moją stronę. Wyglądało to, jakby rozbierał mnie wzrokiem. Przypomniało mi to o Ginny. Uśmiechnęłam się do niego co on odwzajemnił. Wstał z miejsca, a ja gestem wskazałam mu najpierw na Blaise'a, a potem na Ginny. Chłopak chyba zrozumiał, bo powiedział coś do czarnoskórego, który wstał razem z nim. Zaczęli iść w naszym kierunku.

-Nigdy nie mów nigdy Ginn.

Przyjaciółka uśmiechnęła się i przybiła ze mną kieliszek. Zdążyłyśmy wypić i już przed nami stała dwójka dobrze znanych nam ślizgonów.

-Hej Ruda! - powiedział Blaise.

-Emm cześć - odparła nieśmiało dziewczyna, na co Nott szturchnął przyjaciela.

-Chcesz zatańczyć? - spytał na co jedynie rudowłosa skinęła głową.

Poszli razem an parkiet. Nawet w słabo oświetlonym pomieszczeniu można było dojrzeć rumieńce młodej Weasley. Kiedy zniknęli z zasięgu mojego wzroku dostrzegłam coś innego, bardziej interesującego. W kącie pokoju Malfoy całował się namiętnie z Pansy. Czyli jednak... Tylko przyjaźń... Tak myślałam, że nic do mnie nie czuje. Nadzieja zgasła...

Spojrzałam na Teodora. Jeżeli faktycznie coś do mnie czuł to by mi o tym powiedział, prawda? Chociaż... Każdy jest trochę upity, więc nie zaszkodzi go o to zapytać i najwyżej zrzucić na alkohol.

-Teo?

-Tak Herm? - spytał chłopak i zaczął pić shota.

-Czujesz coś do mnie? - na te słowa Nott zaczął się krztusić.

-Emm co? Ja? No coś ty! Jesteś moją przyjaciółką! Nie mógłbym, to znaczy mógłbym, ale wiesz. Jesteś piękna, mądra, myślisz o innych i jesteś wspaniała - kiedy chłopak zrozumiał co mówił zakrył usta dłonią na co się zaśmiałam - ja...

-Chcesz zatańczyć? - spytałam słysząc wolną muzykę.

-Oczywiście - odpowiedział z uśmiechem.

Wyszliśmy na parkiet. Sala ściemniała i ledwo co było widać. Na początku podczas tańca Teodor był nie śmiały. Jednak, gdy się rozluźnił objął mnie w talii i przytulił, na co zamknęłam oczy. Czułam się przy nim naprawdę bezpiecznie.

Otworzyłam oczy i dalej wtulona w Teodora zauważyłam czyjś wzrok, a dokładnie napotkałam spojrzenie Malfoya przytulającego się w tańcu do Pansy. Wyglądało to tak, jakby próbował odczytać moje myśli. Było to trochę tak, jakby fizycznie tańczył z Pansy, ale jego dusza była gdzie indziej. Była ze mną.

Otrząsnęłam się z tych myśli. Nie mogłam się temu oddać. Fretka wybrała i ja również. Nachyliłam się nad Teodorem i wyszeptałam:

-Jestem zmęczona, chcesz mnie odprowadzić?

Wyszliśmy zarumienieni z dormitorium i zaczęliśmy iść korytarzem. Teodor wyglądał, jakby głęboko o czymś myślał. Z resztą kto tej nocy tego nie robił? Nagle usłyszeliśmy głosy w jednym z korytarzy. Wraz z Teo wychyliliśmy się i to co zobaczyliśmy odebrało nam mowę. Ginny całowała się z Zabinim!

-Nasz ship przetrwał! - zaśmiał się.

-Nareszcie! - powróciliśmy do poprzedniego korytarza i stanęliśmy naprzeciwko siebie - nie chcę Ci odbierać imprezy.

-Nic nie tracę, emm Hermiono?

-Tak?

-Zechciałabyś pójść ze mną na randkę?

Dracon Pov

Impreza się skończyła. Pansy gdzieś zniknęła, a ja w spokoju zacząłem wracać sam do dormitorium. Idąc jednym z korytarzy napotkałem jednak mojego przyjaciela Blaise'a. Był cały zadyszany, a jego koszula była pogięta.

-Z kim się ruchałeś? - zaśmiałem się.

-Z nikim, ale zdobyłem dziewczynę.

Otworzyłem szeroko usta.

-Weasley? - chłopak przytaknął - No cóż, szczęścia wtedy.

-A tobie szczęścia z Parkinson!

Pansy miała być przygodą tej imprezy. Nic szczególnego zwłaszcza po tym, jak zauważyłem Granger w cudownej mini, która tańczyła z kimś innym. Poczułem wtedy dziwne uczucie, nie potrafiłem go opisać.

-Czułem, że kiedyś Cię usidli! - miałem zaprzeczyć, ale dalsza wypowiedź przyjaciela mi to uniemożliwiła - A naszemu Teo chyba się udało z Granger! Spotkałem go i zaprosił ją na randkę, a ona się zgodziła! Haha! Miłość nam sprzyja Smoku!

-Diabełku jesteś? - usłyszałem ewidentnie przesłodzony głos Weasley'ówny.

-Już lecę! Trzymaj się kumplu.

To uczucie powróciło, ale tym razem przybyło z jakimś innym, równie mocnym. Sądzę, że było to coś w rodzaju...

przygnębienia..

Pokojówka Śmierciożercy | DRAMIONE [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz