Rozdział 8 "Szlama"

5.8K 268 157
                                    

-To jest POJEBANE!

Krzyknął głośno blondyn i odrzucił książki pod ścianę z wyraźną wściekłością na twarzy. Jednak siedząco obok niego gryfonka, jedynie przywołała podręczniki zaklęciem i po kilku oddechach była dalej w stanie spokojnie przeprowadzić lekcje.

-Cały czas mylisz te dwa symbole - powiedziała wskazując na przykład.

-Sama się mylisz! Nie zamierzam robić już tych głupich runów!

-Zamknij się tępy gumochłonie! - powiedziała gryfonka wstając, widać było, że jest już wściekła - lepiej zacznij mnie słuchać i zrozumieć, że popełniłeś kolejny raz jebany błąd, a nie rozrzucasz cudowne księgi po całym pomieszczeniu!

Chłopak spoglądał na dziewczynę w ołupieniu. Dawno nie widział, aby ktoś tak się na niego uniósł. Blondyn, aby rozładować napięcie jedynie zaczął się śmiać, a dziewczyna dołącza się do śmiechu i siada obok niego.

-Spokojnie, żebyś widziała, jak szybko robisz się czerwona!

-Po prostu to nie ejst takie ciężkie i przestań się ze mnie śmiać! - powiedział uśmiechnięta.

-W tej chwili bardzo przypominasz mi jedną irytującą gryfonkę - odparł.

-To znaczy? - zapytała z zaciekawieniem.

-Taką Granger. Ona zawsze siedzi z tą swoją ogromną czupryną przy książkach. Nic innego nie robi oprócz nauki - dziewczyna już się chciała odezwać, ale gdy usłyszała jego kolejne słowa zapomniała o tym - Fakt, zawsze jest najlepsza w klasie i raczej nikt temu nie zaprzeczy, a jak ułożyła czuprynę to wyglądała, jak człowiek. Wiesz co? Jak wybucha to tak samo, jak ty marszczy nos i robi się czerwona.

-Mówisz o niej tak, jakby była ci bliska.

-Spokojnie to szlama, więc nie przesadzajmy.

-Mam pytanie do Ciebie -chłopak zwrócił się w jej stronę - uważasz, że szlamy są gorsze, bo tak powiedzieli Ci rodzice, czy dlatego, że sam tak uważasz?

Chłopak zamilkł i spojrzał na swoje buty. Głęboko nad czymś myślał, po czym odetchnął i ponownie spojrzał na dziewczynę.

-Posłuchaj, czy jeżeli będziesz uczyła psa od szczeniaka, że za zrobienie „siat" dostanie nagrodę, to będzie w stanie, jako dorosły za ciastko zrobić „leżeć"?

-Nie jesteś psem, a myślącym czarodziejem. Próbowałeś kiedyś, no wiesz spojrzeć na mugoli i czarodziei po równo?

-Oczywiście, nie jednokrotnie. Jednak zostałem wychowany inaczej, moje korzenie zobowiązują, więc nie ma znaczenia to co uważam.

Nagle przychodzi Snape i dziwnie się w nas wpatruje.

-Twój ojciec Cię prosi, misja czeka.

Chłopak wstał i cicho podziękował Hermionie, po czym odszedł. Dziewczyna poodkładała książki i udała się do pokoju dla służby. Nikogo w środku nie było, a po czuła wibracje z pierścienia. Nacisnęła go.

-Tak? - spytała.

-Hermiona Harry miał wizję! Chodzi o jakiś Diadem związany z Ravenclaw! - odparł Ron

-Do tego przygotowujemy się do powrotu do Hogwartu, kiedy wracasz? - zapytał Harry.

-Spotkamy się na miejscu w Hogwarcie, będę wam dawać znać o nowych informacjach.

-No dobra, no to do zobaczenia w nowym świecie - powiedział Ron i rozłączył się.

Dziewczyna położyła się na łóżku i zaczęła rozmyślać. Dobijał ją fakt, że czuję jakby oddalała się od przyjaciół. Do tego wyjazd do Hogwartu coraz bliżej. Jednak najbardziej martwił ją fakt samego Malfoya, a bardziej to co powiedział w bibliotece. Co jeśli to wszystko nie było jego winą? Wyzwiska, konkurencja z Harrym, wstąpienie do śmierciożerców. Może udałoby jej się go przekonać do zmienienia strony? Ma duży wpływ na ślizgonów, więc raczej poszli by zanim. Gryfonka szybko odrzuciła od siebie te myśli. Przecież w końcu to jest Malfoy, ale czy na pewno?

***

Z samego rana po przebudzeniu, Hermiona dostaje wiadomość od przełożonej o podaniu herbaty pannie Narcyzie Malfoy. Dziewczyna posłusznie udaję się do salony, w którym miała ona przebywać. Kiedy wchodzi do środka od razu rzucają się w jej oczy portrety przodków Malfoyów.

-Dzień dobry - odparła z uśmiechem Narcyza - połóż tutaj! - powiedziała wskazując na stolik przed sobą.

Hermiona położyła herbatę, po czym zamierzała wyjść.

-Poczekaj! - dziewczyna na głos Narcyzy odwróciła się - mój syn ci ufa. Idź teraz do niego, ale nikomu nie mów, co się z nim dzieję, dlaczego taki jest i że to ja Cię do niego posłałam.

-Dobrze - odparła Hermiona.

Gryfonka z przerażeniem pognała w kierunku komnaty Malfoya. Nie mogła uwierzyć, że on jej ufa i że ta kobieta w pewnym sensie również. Kiedy dotarła pod pokój, bez formalności otworzyła drzwi i wparowała do środka.

To co zobaczyła odjęło jej mowę. Na ziemie, oparty o łóżko leżał Malfoy bez koszulki. Był cały zakrwawiony, a na jego ciele i twarzy było mnóstwo ran. Chłopak był cały wycieńczony, dziewczyna z trudem się temu przyglądała. Wyciszyła oraz zamknęła komnatę i pobiegła w kierunku Malfoya. Złapała go pod ramie i posadziła na łóżku. Zaklęciem przyzwała do siebie apteczkę.

-Co się stało? - zapytała oczyszczając rany.

-Ojciec, chciał mi dać nauczkę, bo powiedział, że robię się zbyt miękki.

-Twój ojciec ci to zrobił? - spytała zawijając bandaże.

-To takie dziwne? Jest potworem... Nienawidzę śmierciożerców. To właśnie dlatego nie ucieknę, aby móc żyć swoim życiem, nie chcę by zranił moją matkę tak jak rani mnie - odparł.

Hermiona go położyła i przykryła kołdrą. W tamtym momencie zauważyła, ze jednak ten chłopak ma w sobie cząstkę dobra. Otarła jego czoło i uśmiechnęła się, a on to odwzajemnił. Dziewczyna wstała i zaczęła iść w stronę wyjścia. Jednak kiedy dotknęła klamki zatrzymał ją jego głos.

-Lilianne?

-Tak?

-Dziękuje Ci, za wszystko...

Dziewczyna uśmiechnęła się i wyszła z mętlikiem myśli w głowie.

Pokojówka Śmierciożercy | DRAMIONE [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz