Rozdział 2 "Jaki ojciec taki syn"

6.9K 288 322
                                    

Hermiona obudziła się z samego rana. Czekał ja bowiem ciężki dzień. Po odświeżeniu się i ubraniu w służbowy strój, weszła do kuchni, aby pomóc przy śniadaniu. Miała bowiem zanosić dania. Kuchnia była już pełna, ale nie miała pojęcia od czego zacząć. Podeszła do blondynki stojącej obok lodówki.

-Przepraszam, wiesz może od czego zacząć?

-Aa to Ciebie przenieśli? Jestem Mia! Miło mi cię poznać - uśmiechnęła się.

-Jestem Lilianne, tak to mnie, więc powiesz mi co mam robić?

-A! Oczywiście! Będę ci wykładać rzeczy na stół, a ty je zanoś do pomieszczenia na końcu prawego korytarza, ale pamiętaj, aby na nich nie patrzeć i nie robić żadnych gwałtownych ruchów - odrzekła.

Hermiona skinęła jej głową i wzięła do rąk dwie tace, po czym wraz z trzema innymi służkami udała się do pomieszczenia. Przy stole siedzieli Malfoyowie, Snape i kilkoro innych śmierciożerców. Kiedy tylko weszła, wzrok siedzących spadł prosto na nią. Miała na nikogo nie spoglądać, ale jej wzrok utknął na chwilę na Malfoy.

„Jaki ojciec taki syn" - pomyślała z przekąsem.

-Znowu kogoś przenieśli? - odparł mężczyzna spoglądając na biust Miony.

-Po wczorajszym incydencie nie dziwie się - odparł Lucjusz.

-To znaczy? - spytała Narcyza.

-Severus zabił kolejną służącą twojemu synowi.

-Znowu?! - krzyknął Malfoy, na co się wzdrygnęła.

-Co poradzić, tak wyszło! - wtedy spojrzał odruchowo na gryfonkę i krzywo się uśmiechnął - teraz dostajesz nową eee..., jak ci tam było? - spytał Snape.

-Lilianne Sorrence, panie - odparła opuszczając głowę w dół.

-No właśnie! Ta jest młodsza, wiec pewnie sprawniejsza i może też zręczniejsza - na ostatnie słowo Snape poruszał do chrześniaka sugestywnie brwiami.

Hermiona kątem oka spojrzała na Malfoya, który jej się z ciekawością przyglądał. Głośno westchnął i wstał od stołu zostawiając swoją serwetkę obok talerza.

-Lepiej uwinę się ze szkoleniem kolejnej służącej zanim ja też zabijesz - odparł w oczy Severusowi, po czym powrócił wzrokiem na Mionę - A ty chodź za mną.

Hermiona odeszła od stołu i zaczęła posłusznie podążać za Malfoyem. Nigdy nie sądziła, że będzie musiała wykonywać rozkazy tej tchórzliwej, tlenionej fretki. Jednak wiedziała, że to wszystko dla wyższego dobra i nie potrwa to długo. Chyba, że wcześniej ją zabiją.

Weszła przez jedne z drzwi i znalazła się w komnacie w barwach Slytherinu. Pokój był jednak cały jasny i panował w nim nienaruszony porządek. Dziewczyna zamknęła drzwi i stała naprzeciwko ślizgona czekając na kolejne polecenia.

-No dobra, jak ci jeszcze raz było? - spytał poirytowany.

-Lilianne - odparła.

-Dobra Lilianne będziesz miała jeden ważny obowiązek. Masz być na każde moje skinienie, jeden fałszywy ruch i pierdolnę Cruciatusem, zrozumiano?

-Tak panie - odparła.

Chłopak oparł się o szafkę i zaczął lustrować dziewczynę z góry na dół zatrzymując wzrok na jej intymnych strefach. Odepchnął się i zaczął ją obchodzić wokół i przyglądać się. Poirytowana Hermiona, która nie lubiła takich sytuacji nie wytrzymała.

-To strofujące takie oglądanie.

Malfoy przystanął naprzeciwko niej i prychnął.

-Jeszcze żadna na to nie reagowała, a nie wiem czy to tak dobrze.

-To znaczy?

-Śmierciożercy nie traktują dobrze służby, więc radzę Ci uważać, no chyba, że ci odpowiadają takie zagrywki - zaśmiał się.

Blondyn spojrzał na zegarek i westchnął na tyle głośno, że każdy w rezydencji byłby w stanie to usłyszeć.

-Zbliża się pora obiadowa, więc nie zatrzymuję Cię dłużej.

Hermiona miała wychodzić, gdy zatrzymało ją chrząknięcie chłopaka.

-Tak? - spytała.

-Ostrzegam, że w każdej chwili mogę Ci wydać polecenie, nie ważne co i gdzie robisz - uśmiechnął się.

Dziewczyna skinęła głowa i wyszła z komnaty idąc prosto do kuchni. Miała dość spędzania czasu z tym nadętym narcyzem i najchętniej by mu przygadała w tamtym momencie, jednak wiedziała, że nie mogła.

Kiedy przekroczyła próg kuchni wszystkie twarze były zwrócone w jej stronę.

-Ile jej dajecie? - odparła grubsza kucharka.

-Z tydzień, może dwa - dodała inna.

-Dlaczego? - spytała gryfonka.

-Jesteś służką Malfoya, a te nigdy dobrze nie kończą - odparła Mia smutnym głosem.

Hermiona podeszła do miski, aby obierać ziemniaki. Po jej głowie chodziło, czy uda jej się przetrwać w rezydencji oraz do czego zdolny jest Malfoy? W tym samym momencie pewien blondyn opierał się o swoje łóżko i rozmyślał co znajomego było w tej służącej.

Pokojówka Śmierciożercy | DRAMIONE [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz