Salomea starała się nie myśleć o tym, co się wydarzyło, ale ten nieznośny supeł w brzuchu dawał o sobie znać co jakiś czas. Zwłaszcza, gdy nic i nikt jej nie rozpraszał.
- Źle się czuję... - jęknęła wypijając kolejny z kolei kieliszek wina.
- To może przestań pić? - zasugerował jej partner.
- Alkohol jest lekarstwem. - mruknęła.
- Brzmisz jak alkoholiczka. - wyrwał jej kieliszek i odstawił go na stolik obok.
- Ej, to pomaga mi nie myśleć. - jęknęła niezadowolona. Uśmiechnęła się lekko i oparła się o Severusa wodząc palcem po jego klatce piersiowej. - Myślę, że coś innego prócz alkoholu może pomóc mi nie myśleć. - mruknęła według niej kusząco.
Mężczyzna westchnął głęboko nad jej głupotą i chwycił twoją dłoń w swoją. - Opanuj się, wkrótce będziemy mogli stąd wyjść.
- Obiecujesz? - spojrzała na niego z nadzieją.
- Obiecuję, jeszcze chwila i będziemy mogli iść. - odpowiedział patrząc w stronę Czarnego Pana.
Salomea położyła głowę na jego ramieniu i westchnęła głośno. - Gdybym zemdlała mógłbyś mnie zabrać do zamku. - zauważyła.
Severus parsknął rozbawiony. - Jesteś niemożliwa. Myślisz, że wśród nich nie ma osób, które przeszły chociaż podstawowy kurs pierwszej pomocy? - zakpił. - Ulokowaliby cię w jednym z pokoi, ocucili i kazali odpoczywać czyli zostałabyś tu co najmniej do rana.
- Dlaczego używasz liczby pojedynczej? Nie zostałbyś ze mną? - spojrzała na niego z ukosa.
- Oczywiście, że nie. - wzruszył ramionami. - Mam złe wspomnienia z przebywaniem tutaj.
- Jesteś okrutny... - jęknęła ponownie opierając głowę na jego ramieniu.
- Oczywiście, przecież nigdy tego nie ukrywałem. - zauważył z wyrzutem.
- Wiem, ale i tak mogę na ten temat marudzić. - zaśmiała się i czknęła cicho. - Jestem troszkę pijana.
- Troszkę? - uniósł brew. - Wypiłaś z 5 kieliszków, to jakieś pół butelki wina.
- Skarbie, to dużo za mało, żebym była pijana - zaśmiała się. - Stan w jakim jestem jest dopiero wstępem do większego picia.
- Jesteś alkoholiczką. - odparł z nutą odrazy.
- Wcale nie - oburzyła się. - Nie potrzebuję alkoholu, żeby normalnie funkcjonować.
- Jeszcze. - zakpił.
- Jesteś irytujący. Uważaj, bo jeszcze cię wygryzę z wewnętrznego kręgu. - zażartowała.
- Lepiej się martw o to, żeby nie umrzeć. - wytknął jej.
- Z jakiegoś powodu Czarny Pan wydaje się mnie lubić. - wzruszyła ramionami.
- Nie mówię, że zginiesz z rąk Czarnego Pana, zawsze może spotkać Cię nieszczęśliwy wypadek.
- Sugerujesz, że inni będą chcieli mnie zabić? - jej serce znowu zaczęło bić niespokojnie, a gardło ścisnęło się niemal odcinając jej dopływ tlenu.
- Ciii, głupia. - warknął w jej stronę. - Uspokój się, pogadamy o tym później. I oddychaj na litość Merlina.
Wzięła drżący, głęboki oddech. - Nie chcę o tym nawet myśleć, wychodziło mi to, ale wszystko popsułeś. - jęknęła płaczliwie.
![](https://img.wattpad.com/cover/67346759-288-k328980.jpg)
CZYTASZ
Severus Snape i uroki leczenia
FanfictionSalomea jest stażystką w Hogwarcie. Poznaje Severusa, gdy ten powraca poturbowany z podwieczorku u Czarnego Pana. Coś między nimi iskrzy i buduje się nić porozumienia, ale czy to wystarczy? Czy Severus pozwoli sobie na uczucia i odrobinę szczęścia...