Rozdział 7 Daj mi przejąć kontrolę!

1K 49 10
                                    

Kira

-  Tatoo, ja niee chce do tej szkoły. - Tłumaczyłam i błagałam go już chyba z 15 min.

Masakra. Przecież ja na tych lekcjach zasnę! Trudno, jak mnie wywalą to do niego, a nie do mnie.

Do tego, od czasu kiedy przyśnił mi się Iwo czuję dołujące uczucie, jakby czegoś mi brakowało. Nie, poprawka, jakby KOGOŚ mi brakowało.

Tak bardzo chciałabym go zobaczyć, przytulić, ba nawet pocałować. To jest głupie, zakochać się w kimś, kogo nawet na żywo się nie widziało, a jeśli on mnie nie będzie chciał.... I te sny, to tylko bujna wyobraźnia...

- *Tęsknię za tobą Iwo* - Pomyślałam smutna, ku memu zdziwieniu, niemal natychmiast usłyszałam jego odpowiedź.

- * Ja za tobą też* - Powiedział mi jego głos w mojej głowie. Zaraz, co?! Jak?!

- * Słyszysz mnie? * - Zapytałam go w myślach, lecz nie odpowiedział.

Co jest do chuja?! Wariuję już czy co?!

- Skarbie, musisz jechać do tej szkoły. Sama pomyśli, wpadasz w szał. Zaczynasz niszczyć wszystko co stoi ci na drodze. Ja nie jestem w stanie cię powstrzymać, ponieważ także jesteś Alfą, i mój głos na ciebie nie działa, a nie mogę się z tobą bić, bo zagryźlibyśmy się razem na śmierć. A jedziesz do tej szkoły, aby nad tym zapanować i uniknąć takiej sytuacji. Kiedy to zrozumiesz.

- Co? - Zapytałam totalnie nie wiedząc co mój tata przed chwilą powiedział. - A tak, tak masz rację. - Zaśmiałam się, udając że go słuchałam widząc jego poirytowany wzrok. - Wiesz, ja już pójdę, bo ten.... Em... muszę pokój posprzątać. Pa. - Powiedziałam i jak najszybciej mogłam, uciekłam do swojego pokoju.

Ty idiotko! Na pewno ci uwierzył, że o 22.03 będziesz sprzątać pokój. Ale w sumie, odnośnie tej szkoły, może faktycznie ma rację. Nie chciałabym komuś ze złości oderwać głowę, albo coś. Do tego moje życie jest nudne i monotonne.

Przed snem wzięłam jeszcze szybki gorący  prysznic na rozluźnienie, i w końcu poszłam spać.

Jednak przed snem podjęłam (zgaduje) że najgorszą decyzję w moim życiu, choć nie wiadomo.

Postanowiłam.... że, pójdę do tej jebanej szkoły, a co mi tam, żyje się raz.

Iwo

Poranek minął mi zaskakująco szybko.
Zanim się obejrzałem, już siedziałem za biurkiem podpisując jakieś papiery. Masakra, nienawidzę tej roboty. Do tego strasznie bolą mnie plecy, ponieważ rano miałem trening z dzieciakami, i gdy uczyłem Patryka ( przyszłego betę) atakowania faktycznie zaatakował, ale moje plecy! 

Po dwóch godzinach męczarni postanowiłem sobie zrobić chwilkę przerwy. Wstałem, i poszedłem usiąść na moją skórzaną kanapę, przy okazji nalewając sobie wisky.

Chciałem w samotności sobie przemyśleć parę spraw, ale coś mi nie wyszło.
Dlaczego?

Ponieważ, przyszła mnie odwiedzić najbardziej zdzirowata dziewczyna na świecie. Wiem że nie powinno się tak mówić o kobietach, ale powiedźcie mi, kto normalny wchodzi ci do sypialni gdy śpisz i nagi wchodzi do łóżka, do tego ona ma 17 lat, a ja mam swoją mate!

- Cześć kochanie. - Usłyszałem jej piskliwy głos.

- Czego chcesz? - Zapytałem popijając moją ukochaną wisky.

- Jak to czego, tego co zwykle. - Odpowiedziała flirciarskim głosem podchodząc do mnie kręcąc przy okazji biodrami. Mam jej już dość, najchętniej bym ją wyrzucił ze stada, ale nie chce być takim chujem.

- Jessica, idź stąd mam dużo pracy.

- Ojj, wiem że tego chcesz. - Powiedziała i zachęcająco pochyliła się ukazując mi swoje sztuczne cycki.

~ Kurwa, powiedz jej żeby spierdalała, bo jak ją kopne w dupe, to te sztuczne cycki jej wylecą. ~ warknął mój wilk.

-  *Przecież mówię, żeby se poszła, co mam jeszcze zrobić?! * - Odpowiedziałem mu wkurwiony.

~ Daj mi przejąć kontrolę!

- * Chyba se żartujesz, chłopie, ty ją zabijesz.*

~ Nie prawda, no może... ale należy jej się, mam bezczynnie patrzeć jak zdradzasz naszą mate?! ~ Krzyknął oburzony, próbując przejąć nade mną kontrolę, na co mu oczywiście nie pozwoliłem.

- * Nie zdradzam jej, przecież się z nią nie przespałem i nie prześpię, jak możesz w ogóle mnie o takie coś podejrzewać!*

- Misiu? - Z transu wyciągnął mnie jej głos za mną. Niewiele myśląc się obróciłem, i to był największy błąd w moim życiu. Wiecie co zobaczyłem? Nagą Jessikę, siedzącą w rozkroku na moim biurku. Normalnie mnie zatkało.

~ Nadal mi nie chcesz oddać kontroli? ~ Zapytał prychając Stefan.

- * Dobra poddaję się, masz wolną rękę* - Powiedziałem i pozwoliłem mu działać.

Stałem się, jakby postacią drugoplanową. 

Zauważyłem że Stefan zaczął powoli się do niej z uśmiechem zbliżać. Co on odpierdalał?! Przecież miał ją WYpierdolić, a nie pierdolić. A to mnie oskarżał o zdradzanie swojej mate. Pff co za Chuj.

Starałem się odzyskać kontrolę, ale skubany silny jest, i co, gówno. Muszę się teraz na to wszystko patrzeć.

- * Tylko spróbuj się z nią przespać* - Pomyślałem wkurwiony.

~ Poczekaj. ~ Co?! Jak mam czekać?! Boże.

- Jessica. - Powiedziałem bardzo łagodnie do niej z przesłodzonym uśmiechem na ustach. - Czy mogłabyś... - Kontynuowałem. - WYPIERDALAĆ!! - Dokończyłem bardzo wkurwionym głosem Alfy.

Wystraszona aż podskoczyła, chyba się tego nie spodziewała. Ehh, muszę się stać zdecydowanie bardziej stanowczy.

- A-a-ale...

- Żadnych a-a-ale, wypierdalaj, i jak jeszcze raz się do mnie zbliżysz, wypierdole cię ze stada na zbity pysk!!

Nim się obejrzałem, już jej nie było. Muszę się stać bardziej stanowczy, bo inaczej wszyscy wejdą mi na głowę. Dopiero teraz to zrozumiałem.

~ I widzisz, już jej nie ma, ma sie ten talent. ~ Zaśmiał się.

- * Tia, nic nie mów, plis, na dzisiaj koniec z robotą, oddaj mi kontrolę* - Powiedziałem.

Po chwili odzyskałem kontrolę nad moim ciałem, i co? Dopiłem do końca moją ukochaną wiksy, i poszedłem się umyć. Była dopiero 18.00 ale i tak stwierdziłem że się położę. Byłem strasznie zmęczony.

O godzinie około 22.00 usłyszałem głos mojej kruszynki, z wyczuwalnym smutkiem w głosie mówiła, że za mną tęskni. Odpowiedziałem jej, że także za nią tęsknię, i cóż, od razu zasnąłem.

********************
Następny rozdział w sobotę :)
Do zobaczenia :)

Królowa Kotołaków | Zawieszone!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz