Rozdział 11 Wiecie....mam taki odruch...

1K 47 11
                                    

Kira

Następnego dnia za cholerę nie chciało mi się wstać z łóżka. 6.30 to chyba jednak dla mnie za wcześnie. Oczywiście Lara po usłyszeniu budzika wstała niemal natychmiast, w celu zajęcia łazienki dla siebie. Ja w tym czasie zaczęłam coś mamrotać, i postanowiłam że zdrzemnę się jeszcze na jakieś 5 minut. Właśnie, 5 min a nie 50.

Mina Lary musiała być bezcenna, gdy wychodziła z łazienki i zobaczyła mnie jeszcze smacznie śpiącą w ciepłym łóżeczku.

- Kira. - Potrząsnęła moim ramieniem. - Wstawaj, jest 7.20, nie zdążysz na lekcje.

- Mhm. - Mruknęłam niewyraźnie w poduszkę.

- Mówię serio z tego co widziałam to pierwszą masz medytację z panem Smitch, a on nie lubi jak się spóźnia na jego lekcję. - Powiedziała poważnie.

- Dobra, już wstaję mamusiu. - Odpowiedziałam zaspana.

Magicznym sposobem zwlekłam się z łóżka i zaczęłam kierować się w stronę łazienki w celu ogarnięcia się. Pierwsze co zrobiłam to umyłam twarz zimną wodą, dzięki czemu od razu wróciłam do świata żywych. Wzięłam chyba najszybszy prysznic w moim życiu, bo trwał on jedynie 10 min. Niestety miałam widoczne wory po oczami, więc postanowiłam zrobić sobie naprawdę lekki makijaż. Użyłam jedynie podkładu, korektora, tuszu do rzęs i bezbarwnej pomadki o smaku truskawkowym. Włosy zostawiłam rozpuszczone, bo nie chciało mi się ich wiązać. Gdy wyszłam z łazienki, oczywiście musiałam się przebrać, bo przecież nie pójdę na zajęcia w piżamie. Dzisiaj było nawet ciepło, więc postawiłam na czarne rurki z wysokim stanem i białą bluzkę z wyciętymi ramionami. Oczywiście nie mogło zabraknąć moich białych super starów [ eee nwm jak to się pisze ~ aut]

- Wow, nie wierzę że się wyrobiłaś. - Usłyszałam głos Lary za sobą.

- Serio? Która jest? - Zapytałam zdziwiona.

- Jest 7.54, masz jeszcze 6 minut. - Odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.

- Okej, to co, idziemy bo ty też się na lekcje jeszcze spóźnisz. - Powiedziałam po czym się zaśmiałam.

Gdy wyszłyśmy na korytarz jeszcze zamieniłyśmy parę zdań, po czym się rozdzieliłyśmy. Miałam lekcję na parterze więc musiałam zejść na san dół, uważając przy okazji, aby kogoś przez przypadek nie popchać. Było strasznie tłoczno, przez co nie czułam się zbytnio komfortowo, no ale cóż mogę zrobić.

W pewnym momencie, gdy przechodziłam obok grupki pięciu chłopaków, rozpoznałam jednego z nich. To był ten chłopak który zaprowadził mnie i mojego ojca do dyrektora! Najwidoczniej on też mnie poznał, ponieważ gdy ( jak już wcześniej wspomniałam) przechodziłam obok nich uśmiechnął się do mnie i puścił perskie oczko. Każda inna dziewczyna by się zarumieniła i odwróciła wzrok, ale ja zamiast się zawstydzić, lekko zachichotałam i posłałam mu całusa.

Jestem na 100% pewna, że jego kumple wraz z nim, się na mnie gapili gdy szłam odwrócona plecami do nich, w stronę tej przeklętej sali. Nie wiem co we mnie wstąpiło że zaczęłam z nim flirtować ( bo tak to mogło i zapewne wyglądało) ale co mi tam, raz się żyje. Mój mate ma mnie w dupie i zabawia się z tą małoletnią dziwką, a ja co, mam na to bezczynnie patrzeć. O nie, tak być nie będzie. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale czuje się jakoś bardziej pewna siebie. Może to znak, że Luna za niedługo się obudzi? Oby tak, bo bardzo za nią tęsknię. 

Moje rozmyślenia przerwał dzwonek. Dopiero teraz się zorientowałam, że stoję pod klasą oparta o ścianę. Wtf, kiedy ja tu doszłam?! No nic, trzeba obczaić klasę. Jak na zawołanie zauważyłam typowych nerdów  i kujonów, były też trzy przyjaciółeczki tapeciarki, i jakieś dwie dziewczyny emo.

Królowa Kotołaków | Zawieszone!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz