Rozdział 18 Na co czekasz, idź do niej!

924 40 3
                                    

- *No dzwoń, na co czekasz* - Popędzał mnie Stefan. 

- * Nie widzisz, że nie wiem gdzie położyłem telefon?!* - Warknąłem na niego zdenerwowany, że mnie tak popędza. 

- * Nie warcz na mnie* - Powiedział ostrzegawczo. - * I telefon masz w kieszeni geniuszu, a nie na stole* - Prychnął. 

Wolałem się już nie odzywać, ponieważ nie chciałem się niepotrzebnie kłócić. Sięgnąłem ręką do mojej kieszeni w spodniach, i faktycznie znajdował się tam mój telefon. W moich kontaktach szybko znalazłem numer do Wiktorii, ponieważ znajdował się on na liście z moimi ulubionymi kontaktami, gdyż ostatnio często ze sobą rozmawiamy ze względu na moją kruszynkę.  

Po prostu się martwię! No chyba jest to zrozumiałe. Moja mate jest chuj wie gdzie, i zapewne otaczają ją sami niewyżyci sexualnie wilki. Skąd to wiem? Wiktoria to wyczuła za pomocą swojej magii. 

Mówiła, że Kira jest w miejscu, gdzie jest wiele różnych zapachów. Damskich i ( ku mojemu nieszczęściu) męskich. Co prawda, nie wiadomo czy to są wilkołaki, ale ja jak to ja, muszę się czuć niepewnie, bo ona przecież nie jest nawet oznaczona! A zbliża się pełnia. 

- * Jezuu, przestań już biadolić i dzwoń do niej w końcu* - Odezwał się zniecierpliwiony Stefan. 

- * Dobra, dobra już* - Pomyślałem, i kliknąłem napis "zadzwoń". 

Jak na zawołanie usłyszałem sygnał pierwszy.....drugi......trzeci......czwarty.... - I nadal nic. Po trzydziestu sekundach usłyszałem jej pocztę głosową. 

- * Pewnie jest zajęta* - Stwierdził Stefan. 

- * No nie wiem, zawsze odbierała nasze połączenia, nawet jeżeli kogoś akurat obsługiwała.* 

- * To może...idź do Krzysztofa i się zapytaj czy ktoś taki pod twoją nieobecność się zjawił* - Zaproponował mój wilk. 

- * Dobry pomysł* - Pochwaliłem go. - Krzysztof, natychmiast do mnie! - Krzyknąłem wiedząc, że jest on w moim domu, piętro niżej. 

Zjawił się niemal natychmiast przede mną, pochylając się nieco do przodu, by okazać mi należyty szacunek. 

- Tak Alfo, coś nie tak z papierami? - Zapytał niepewnie. 

- Nie, nie, z papierami wszystko w porządku, ale mam do ciebie jedno pytanie, i oczekuję szczegółowej odpowiedzi. - Powiedziałem poważnie, z moją kamienną miną.

Wystraszony troszkę zbladł, i z trudem przełknął ślinę. 

- * Nie strasz go tak, lubię jego wilka, jest moim przyjacielem* - Usłyszałem cichy głos Stefana. 

Gdyby nie było obok mnie Krzysztofa, zapewne przewróciłbym teatralnie oczami, ale nie zrobię tego, bo raczej uznałby mnie za wariata, mimo że on też ma swojego wewnętrznego wilka z którym wymienia myśli. 

- A więc, czy pod moją nieobecność zjawiła się tu pewna, młoda dziewczyna i nie pochodziła stąd, i pachniała jak brzoskwinie? - Tak wiem, dziwnie brzmi to pytanie, ale totalnie nie wiedziałem jak mam go o to zapytać.

- Em... - Zmieszał się. - Tak, zjawiła się tutaj dziewczyna z obcego stada i ku mojemu zdziwieniu pytała o ciebie, ale i o naszą szkołę dla zmiennych. - Powiedział starając się przypomnieć jak najwięcej z tamtej rozmowy. - Chciała się do niej zapisać bo twierdziła że jest..... kimś, ale to teraz nieistotne. Koniec końców się nie zgodziłem i wtedy powiedziała że chciałaby z tobą rozmawiać. Zadzwoniłem więc do ciebie, ale stwierdziłeś, że nie masz czasu na bzdety, i się rozłączyłeś. - Powiedział tak jak chciałem, czyli dość szczegółowo.

Królowa Kotołaków | Zawieszone!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz