Rozdział 17 chyba trzeba zadzwonić po Wiktorię

889 39 7
                                    

- Weź sobie nie żartuj. - Powiedziała po chwili Lara, z rozbawieniem w głosie. 

-...Lara, ja nie żartuję...chciałaś prawdy, to ją masz...

- Jesteś....Kotołakiem? - Zapytała, jakby nie mogła sama w swoje słowa uwierzyć. - A-ale jak ja tego nie wyczułam??? 

- Em wiesz... bo ja...dowiedziałam się  o tym że jestem kotołakiem niedawno....i nie potrafię się zmieniać w wilka...- Wyjaśniłam dosyć niejasno. 

- Czekaj, czekaj bo nie rozumiem....nie umiesz się przemieniać?! Przecież swoją przemianę powinnaś mieć już dawno za sobą!

Westchnęłam sfrustrowana. 

- Lara, właśnie ci próbuję powiedzieć, że nigdy się nie przemieniłam, ponieważ moim ojcem jest Alfa, a moją mamą jest omega. Jak zapewne wiesz, dotąd to się nie zdarzyło aby przeznaczoną Alfy była omega, ale cuda się zdarzają. Nie wiem także jakim cudem moja mama nie poraniła, i urodziła mnie zdrową jak ryba. Od 5 roku życia regularnie moje zmysły, powiedzmy, że przybierały na sile. Punktem kulminacyjnym był dzień moich 20 urodzin. Pamiętam nawet, że  przez przypadek wyrwałam drzwi od łazienki... w tym dniu, także znalazłam swojego mate, co nie tylko dla mnie było dużym szokiem, ponieważ, przez to że byłam pół zmienną, nie mogłam znaleźć swojego przeznaczonego. Obecnie uczęszczam na lekcje z SWW i uczę się jak wyostrzać zmysły, ponieważ dzień po moich 20 urodzinach straciłam całą siłę, i nie mam już wyostrzonego zmysłu słuchu i wzroku. Ale ostatnio gdy powiedzmy że ćwiczyłam na zajęciach SWW, straciłam kontrolę i zemdlałam. W ten sposób trafiłam do szkolnego szpitalu, dlatego tak późno przyszłam do pokoju... Mam nadzieję że wszystko w miarę zrozumiałaś. - Powiedziałam. 

- .... em...trudno mi w to uwierzyć, i sama chyba rozumiesz dlaczego... - Powiedziała powoli. - Wiesz... chyba powinnam wyjść i się trochę przewietrzyć... 

- ..... - Nie zdążyłam powiedzieć ani słowa, ponieważ jak oparzona wyszła z pokoju. - * Luna, to chyba był kiepski pomysł, aby jej powiedzieć prawdę* 

- *Daj jej czas Kira, ona jest... jakby to powiedzieć...w szoku* - Odpowiedziała mi Luna w mojej głowie. 

- * Mam nadzieję, że się ode nie odsunie, i nadal będzie chciała się ze mną przyjaźnić* 

Iwo

Od mojego powrotu do domu minęło parę dni. Oczywiście Konstanty i jego jakże kochana  ( czujecie ten sarkazm) kuzynka próbowali mnie przekonać abym jeszcze został na parę nocy u nich. 

Oczywiście kategorycznie odmówiłem. Pewnie jego kuzynka w nocy zaczęłaby się do mnie dobierać. A zbliża się pełnia, co nic dobrego nie wróży. 

W każdym razie, wróćmy do teraźniejszości. Całe szczęście jeszcze nie spotkałem tej głupiej małolaty ( czyt. jessiki). Podobno wyjechała do swojej babci, która mieszka na wsi, po części ludzkiej. Ale niestety dzisiaj wraca. 

Z tego co wiem, Krzysztof odpowiednio się zajął stadem pod moją nieobecność. Szczerze mówiąc przez te parę dni, zrobił więcej niż ja w ciągu tygodnia, i miałem dzięki temu parę dni wolnego. 

Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. Już wiedziałem kto zaraz wejdzie. 

- * Przysięgam, że jeżeli ta dziwka będzie znowu coś kombinować i zacznie się do nas dobierać, skręcę jej kark* - Usłyszałem poddenerwowany głos Stefana. 

- * Dobra, cicho już bądź* - Odpowiedziałem mu w myślach. - Wejść. - Powiedziałem tym razem na głos troszkę głośniej. 

-  Czeeść mój wilczku! Stęskniłeś się za mną?? Bo ja bardzo! - Na dzień dobry usłyszałem właśnie takie coś. 

- Nie mów tak do mnie! Jestem twoim Alfą i oczekuje szacunku! - Postanowiłem skończyć z "spokojnym i opanowanym mną" i pokazać jej, że ja tu rządzę i ma mi się podporządkować. 

- Ojj kochaniutki, to na mnie nie działa. W ogóle dlaczego mnie nie chcesz?! Co ja nie mam, co ma ta dziwka, która tu była gdy cie nie było?! Do tego pochodziła ze wschodu, a ja nienawidzę wilków z tamtych rejonów! - Zaczęła krzyczeć jak pojebana.

- * Iwo! Kira pochodzi ze wschodu! Może ona tu była* - Powiedział nagle podekscytowany Stefan. 

- * Ej, faktycznie!* - Odpowiedziałem równie podekscytowany. - Em...możesz mi powiedzieć jak wyglądała? Albo jaki miała zapach, jeżeli coś wyczułaś? - Zapytałem niepewny. 

- No nie wiem... em, wyczułam mocny zapach lasu, pewnie często w nim przebywa. - Podsumowała. - I jeszcze jakiś owoc, ale nie do końca wiem jaki.... może to było mango, albo brzoskwinia....

- * Tak, to na pewno ona* - Pomyśleliśmy oboje w tym samym momencie. 

- * Stefan, chyba trzeba zadzwonić po Wiktorię, co ty na to?* - Zapytałem się w myślach Stefana. 

- * A znasz jakąś inną wiedźmę o klasie A?* 

- * Nie Stefan, nie znam* - Odpowiedziałem mu, i sięgnąłem po telefon, aby po nią zadzwonić. 

Chciałbym się spotkać z moją kruszynką jak najszybciej się da. 

CDN

************************

Okej, wyrobiłam się i dodałam rozdział w środę ( Jestem z siebie dumna xd) 

Chciałabym napisać ciąg dalszy jak najszybciej i miejmy nadzieję że mi się to uda. Następny rozdział planuję dodać, albo jutro, albo pojutrze. 

Do zobaczenia :)

Psst: Nie chce mi się sprawdzać błędów ( Przepraszam!) 

Królowa Kotołaków | Zawieszone!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz