Rozdział 15

3.4K 175 13
                                    

Pov. Aron
-Ona...- nie byłem w stanie niczego powiedzieć, odebrało mi mowę.

-Ona co? Zdechła i leży teraz gdzieś pod ziemią z twojego powodu!?-Alex nie panował nad sobą, ale rozumiałem jego zachowanie. Kilkuletnia Cassandra była dla niego całym światem. Nawet nie wiedziałem gdzie teraz była.
-chcesz wiedzieć co się z nią stało? Nie żyje.-powiedziałem oschle z nutą niepewności w głosie, bo sam nie byłem pewny co do tego stwierdzenia.

-czy ja o czymś kurwa nie wiem!?-wrzasnął a jego wilk coraz bardziej chciał przejąć nad nim kontrolę.

-Wbiegły do domu wilki z watahy tego całego Gabriela. Siedziałem z nią w pokoju. Matka wbiegła krzycząc, że mam uciekać, a ona zajmie się siostrą. Powiedziałem, że jej nie zostawię. Gdy nagle zobaczyłem dziewczynkę. Miała może 11lat. Wychyliłem się za drzwi.Jakieś wilki próbowały cię zabić. Widziałem troskę w jej oczach. Ona wywołała pożar, żeby Cię ratować. Ogień zaczął się rozprzestrzeniać. Cały pokój w którym była Cass palił się. Słyszałem jej płacz. Matka gdzieś zniknęła. Dziewczyna zaczęła uciekać a ogień oparzył mnie w rękę. Chciałem wrócić po siostrę, ale z tego pokoju niewiele zostało. Jej płacz ucichł kilka chwil wcześniej. Potem już tylko uciekałem.
Cassandra musiała spłonąć. A wszystko dlatego, że ciekawiła mnie mała istota, która chciała Cię uratować.- skończyłem swoją wypowiedź - to chciałeś usłyszeć? Jestem odpowiedzialny za to, że jej już tu nie ma. Ale do cholery byłem tylko dzieckiem!-nie wiem kiedy ostatnio tak targały mną emocje - a teraz wynoś się stąd lub powiedz to co obiecałeś.

Alex był zmieszany. Przed chwilą dowiedział się jak zginęła jego siostra.

-Shadow Cię nie chce bo wtedy popełniła błąd. - zaczął mówić mój bliźniak - Urarowała mnie, w zamian za smierć tylu wilków.Bo mogłem zginąć tylko JA. Ona już taka była. Waleczna. Martwiła się o innych. Wymordowała pół watahy, tylko po to abym ja mógł żyć. Ona się boi. Nie pokazuje tego ale tak właśnie jest. Jest też bardzo szlachetna. Może matka tak jej kazała.-Alex bił się z myślami - Jak będę chciał to zjawię się z betą u ciebie. Może jutro może nie. - pogrywał ze mną. - a teraz...

Alex podszedł do mnie i wysunął pazury. Zamachnął się z całej siły i przebił mi skórę na twarzy.

Przybliżył się do mnie i szepnął.
- za Cassandrę - powalił mnie na ziemię
-za odebranie mi władzy - kopnął mnie
- i za Shadow - warknął na mnie groźnie i odszedł wgłąb lasu.

Z mojego policzka leciał strumień krwi. Akurat niedaleko przechodził Ethan. Zawołałem go.

Pov. Shadow
Zjadłyśmy z O żelki i teraz pochłaniałyśmy jakieś ciastka. Śmieliśmy się z byle czego. Pierwszy raz od bardzo dane miałam przyjaciółkę? Mogła zostawić wszystkie złe myśli za sobą i zapomnieć choć na chwilę.

- Shadow...?-O popatrzyła na mnie dziwnie poruszając brwiami
-coooo...-zapytałam ciekawa
-kiedy ostatnio porządnie się upiłaś?

Wow. Takiego pytania się nie spodziewałam. Nie miałam doświadczenia z alkoholem. Bo niby jak miałabym je zdobyć?

-nie było okazji...

Dziewczyna była trochę zdziwiona.
-zróbmy na złość naszym mate-te słowo budziło u mnie niechęć

-a co im do tego?

-zobaczysz-pociągnęła mnie za rękę i poszliśmy do salonu.

Nie wiedziałam, że alkohol działa aż takie cuda. Po niespełna godzinie obie byłyśmy zlane w 3 dupy.
Słabo kontaktowaliśmy. Wilkołaki miały większą tolerancje na alkohol, ale trzy puste butelki wódek i dwa puste wina mówiły same za siebie,

Samotna wilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz