Nie myślałam trzeźwo , chciałam dogonić wilka który zniknął już w otchłani. Była noc i nie było szans, żebym odnalazła zwierze. Ja jednak miałam nadzieje, że wilk znów pojawi się niedaleko.
Zerwałam się do biegu. Alfa był zdezorientowany, ale po chwili zaczął mnie gonić, a mojej głowie pojawił się jego głos nakazujący mi się zatrzymać.Jak już wspominałam działałam pochopnie.
Tak było również teraz. Biegłam tak szybko jak tylko potrafiłam. Aron nie był w stanie mnie dogonić. Ślepo podąrzałam za zapachem Czarnego wilka. Zobaczyłam ,że coś niedaleko mnie biegnie. Ucieszona, że dogoniłam zmiennokształtnego, przestałam patrzeć jak biegnę i w jednej chwili upadłam na twardą ziemię. Zamknęłam oczy w wyniku upadku, i gdy ponownie je otworzyłam po uciekającym wilku nie zostało żadnego śladu.
Potknęłam się o wiewiórkę.
Wiewiórkę!
Tą samą którą wcześniej goniłam.
A byłam już tak blisko...
Obok mnie zobaczyłam czarne rozwścieczone zwierze zwane moim Mate.
-dlaczego biegłaś? Chciałaś uciec? Goniłaś tego kundla? Błagam powiedz, że to pierwsze-jego wypowiedź mnie zaskoczyła i to bardzo , przecież on nie mógł znać tego wilka.
-muszę cię rozczarować, goniłam go...
Jego ciemne oczy błysnęły niebezpiecznie.
-po co go goniłaś?-zapytał szorstko
-nie będę ci się tłumaczyć- fuknęłam, jeszcze moment a Aron wyprowadzi mnie z równowagi.
O ile wcześniej usprawiedliwiałam jego zachowanie w stosunku do mnie, tak teraz miałam go dość.
-a właśnie, że będziesz się tłumaczyć-warknął
-dlaczego niby, przecież sam już wyraziłeś swoją opinie o tym „kundlu", nie mogę przecież podważać zdania Alfy -powiedziałam zdenerwowana
-powiedz jeszcze jedno słowo nie tak a ten twój „kundel" za którym ślepo podąrzalaś zdechnie-syknął
Tego było za wiele. Kiedy w końcu zobaczyłam tak bliską mi osobę, nie mogłam skazać jej na smierć.
-Odejdź-powiedziałam zdenerwowana, a moje oczy przybrały ognistą barwę
-nie odejdę- sprzeciwił się - nigdzie sama nie pójdziesz, a tym bardziej cię nie zostawię
-przypomnij sobie napis na ścianie i uciekaj jeżeli chcesz zachować w całości swoje futro - syknęłam i zaczęłam tworzyć płomienie otaczające mnie z każdej strony.
Nie odszedł.
Został.
Tak bardzo chciałam by zniknął z mojego życia. Nigdy nie chciałam by pojawiał się i burzył cały spokój który utworzyłam.
Nie mogłam na niego patrzeć, chociaż moja wilczyca cieszyła się, że Aron sie o mnie martwi i jest zazdrosny.W tej chwili pragnęłam by odpuścił. Przecież wrócę, ale na razie nie chce.
-wyłaź z tych płomieni, wracasz ze mną-warknął groźnie
NAPEWNO nie będzie mi rozkazywał. Nie miałam ochoty nawet na niego patrzeć.
-nigdzie z tobą nie idę- warknełam po czym przeszłam przez płomienie niewzruszona.
Stanęłam naprzeciwko Alfy. Po czym wywołałam ogień, który oddzielał mnie od wilka.
-wracaj na swój teren wilczku- rzuciłam na odchodne i zaczęłam biec.
Nie biegł za mną dlatego że ogień mocno by go oparzył. Obiecałam mu, że wrócę, chociaż tak naprawdę nie miałam wyboru bo jakbym odeszła straciłabym umiejętności.
Jednak jeżeli zniknę na jeden dzień, to nic się nie stanie.Biegłam w głąb lasu. Ten teren chyba nie należał do żadnej watahy. A przynajmniej miałam taką nadzieje.
Po godzinie biegu byłam już wykończona. Bezwładnie padłam na trawę i odpłynełam do krainy Morfeusza.
Kiedy się obudziłam była noc, czyli spałam przynajmniej całą dobę. Czułam, że odzyskałam już siły i mogę wracać do Arona.
Nie chciałam do niego wracać , ale byłabym bezbronna.
Wytworzyłam mały płomień, który po chwili zgasł. Już widziałam skutki przebywania samej bez mate.Dopiero teraz zauważyłam wiewiórkę. Była martwa, ale doskonale ją rozpoznałam. To tą wiewiórkę goniłam i ta wiewiórka zagrodziła mi wtedy drogę. Byłam głodna, ale nie miałam ochoty na gryzonia. Nawet nie wiedziałam dlaczego wiewiórka leży tu martwa.
Dostrzegłam zniszczoną kartkę pod futrem zwierzęcia.
Jutro, ruiny domku, ta sama poraA.
Moje serce zabiło mocniej. On żył, nie przewidziało mi się, że go widziałam, w dodatku chce się ze mną spotkać.
Na razie jednak musiałam wrócić do Alfy. Moje płomienie na obecną chwilę były bezużyteczne. Zaczęłam kierować się do granicy. Z wiewiórką w pysku byłam już prawie przy domów głównym.
Alfa patrzył na mnie. Leżał na trawie niedaleko.
Gdy dostrzegł wiewiórkę, zobaczyłam błysk w jego oczach. Podeszłam bliżej.
Położyłam zwierze na ziemie. Aron podszedł do wiewiórki, po czym rozszarpał ją. Nie rozumiałam jego reakcji. Dlaczego poturbował ciało niewinnego gryzonia?-skąd to masz-warknął
W ludzkiej postaci wyglądał mniej groźnie niż jako wilk.
Po chwili ja przemieniłam się.
-upolowałam-powiedziałam pewnie-nie kłam-znowu warknął-skąd to masz!?
Chciałam już coś powiedzieć gdy ktoś mnie uprzedził.
-to prezent-odpowiedział głos za mną.
————————
Dziękuję kochani za 1k wyświetleń❤️
Standardowo komentujcie i gwiazdkujcie⭐️🌟
Do następnego 🖤

CZYTASZ
Samotna wilczyca
WerewolfJestem Shadow i od trzech lat się ukrywam. Kiedy miałam 10lat dowiedziałam się że posiadam dar. Władam ogniem . Potężny i groźny Alfa mojej watahy dowiedział się o tym i postanowił to wykorzystać. Od kilku lat ukrywam się w lesie. Moje życie to cią...