Rozdział 16

3.1K 171 3
                                    

Pov Shadow
Obudził mnie olbrzymi ból głowy. Niechętnie otworzyłam oczy i dopiero teraz zdałam sobie sprawę gdzie jestem.

Pieprzona Oktavia.

Chciała się bawić, a przynajmniej tyle pamiętam.
Dopiero po chwili zauważyłam, że jestem w samej bieliźnie.
Jak ja mogłam się doprowadzić do takiego stanu.
Mam nadzieje, że nie zrobiłam strasznych głupot wczoraj.

Nadzieja Matką głupich.

-Wstałaś?-zapytał Aron.

Co on tu robi!?

-czemu ze mną spałeś!?-wywarczałam
-spytaj czemu wczoraj nie spełniłem twojej prośby?-o czym on mówi?

Wspomnienia z wczoraj uderzyły we mnie w bardzo szybkim tępie.
Co.ja.zrobiłam?!!

-byłam pijana-warknełam
-ciesz się, że ja nie bo wtedy...
Momentalnie przyszpiliłam go do ściany.
-nie kończ zdania, bo zaraz po domu głównym zostanie tylko proch-zagroziłam

-później się z tobą policzę, teraz przyniosę ci coś na ból głowy, Octavia pożyczy Ci ciuchy, a potem masz gościa-wyjaśnił mi i szybko wyszedł.

Jakiego gościa?

Przestałam zawracać sobie tym głowę.
Co będzie to będzie. Teraz bardziej interesowała mnie łazienka, bo mój obecny stan nie jest za ciekawy.

Umyłam tłuste chyba od wina włosy truskawkowym szamponem i doprowadziłam się do pożądku.

Zapomniałam wziąć od O ciuchy.

Ja to mam szczęście.

Odwinęłam się białym ręcznikiem i wyszłam z łazienki.

Obu go nie było, oby go nie było.

Kurwa.

Otworzyłam drzwi a ba łóżku siedział nie kto inny jak pan wielki władca wszystkiego.
-pójdziesz po Octavię, bo ja nie mam jak?-zapytałam w miarę grzecznie
-wziął bym cię tu i teraz- szepnął mi do ucha. Oczywiście moja wilczyca zapewne poszła by na to, ale ja jeszcze mam własny rozum.
-a ja to bym Cię wzięła przez okno wyrzuciła
-nie tak ostro wilczku-szepnął
-jednak sobie poradzę-syknęłam po czym weszłam do łazienki i przybrałam wilczą formę.
Pewnie wyszłam z pokoju i ruszyłam do Octavii.

***
Po długiej rozmowie z O w końcu przyjechał ten „gość". Byłam bardzo ciekawa kto to a jednocześnie modliłam się, żeby to nie był ktoś od Gabriela.
Ubrana w ciuchy O składające się z białej koszulki z dekoltem w serek i czarnych legginsów zeszłam na dół.

Zamurowało mnie.

Przede mną stał sam Alex!

Pisnełam i rzuciłam się na przybysza.
Trwaliśmy w uścisku dopóki zazdrosny Alfa nie zaczął warczeć. Popatrzyłam na niego wrogo i dopiero teraz dostrzegłam sporych rozmiarów ranę na jego twarzy. Niechętnie odeszłam od przyjaciela i rzucił mi się w oko jego beta. Był go dwudziestokilkuletni mężczyzna z blizną po oparzeniu na prawym policzku.

-Alex przyjechałeś tu dla mnie?!-niedowierzałam
-tak kochana-powiedział do mnie miło.

-hmmm... Aron mógł byś sobie iść?-powiedziałam niechętnie, on jednak nie ruszył się na krok.
On jest tak strasznie uparty.
W tym momencie zrobiłam coś bardzo głupiego. Podeszłam do niego i wypiłam się w jego usta. Po chwili jednak oderwałam się od niego i poprosiłam raz jeszcze.

Poskutkowało.

Beta Alexa, poszedł gdzieś, więc miałam go całego dla siebie. Obaj opowiedzieliśmy co się z nami działo po rozstaniu. Alex wygnany przez brata z watahy założył własną watahę składającą się w uciekinierów, wygnańców lub niechcianych wilków.
To było naprawdę słodkie z jego strony. Z każdą chwilą nienawiść do Arona zaczęła we mnie rosnąć. Jak on mógł tak potraktować swojego brata?!

-i ty jesteś jego Mate?!-wykrzyczał
-jestem tak samo zadowolona jak ty-burknęłam
- nie możesz się dla niego oddać, on na ciebie nie zasługuje-powiedział

-tak chciał księżyc. Na razie nie jestem oznaczona, ale ciężko jest zerwać więź. Jednak on wcale nie jest taki zły... chyba.-nie wiem dlaczego go broniłam. To chyba moja wilczyca na chwilę przejęła nade mną kontrolę.

-chce tylko byś była szczęśliwa, nawet z tym mordercą-wywarczał

-chodzi o twoją siostrę?-zapytałam

Przytaknął.

-może ona żyje, może bezpodstawnie uznałeś ją za martwą.-próbowałam go pocieszyć.

-wiesz, że tak nie jest-odparł

-brakowało mi ciebie-szepnęłam-nawet nie wiesz jak bardzo-wtuliłam się w jego a on jedynie się uśmiechnął. Leżeliśmy w milczeniu. Obaj tego potrzebowaliśmy.

Pov Aron
Ona chyba nie myśli, że ot tak sobie pójdę. Kiedy wchodziłem do pomieszczenia usłyszałem jej głos, mówiący że za nim tęskni. Po chwili się do niego przytuliła.
Narastała we mnie wściekłość. Ona woli tego śmiecia. Furia ogarniała mnie całości. Czułem, że zaraz stracę nad sobą kontrolę.
Wyszedłem z tamtąd jak najszybciej i wszedłem do biura. Po chwili wszedł tu Derek.
-co się stało Alfo-zapytał jak zawsze, ale ja już straciłem nad sobą panowanie. Chwyciłem wazon i rzuciłem w mojego betę.
Zupełnie bez powodu.
Ten ledwo uniknął pocisku. Wazon rozbił się tuż obok jego głowy.
-idź zanim coś ci zrobię-syknąłem, a moje oczy co chwile zmieniały kolory.

Wybiegłem do lasu i po chwili byłem już wilkiem. Musiałem szybko się uspokoić. Zacząłem biec tak szybko jak tylko się da. Nie zwracałem na nic uwagi. Mój wilk skomlał ze zmęczenia i z powodu obecnej sytuacji związanej z moją mate.

———————————-
Bardzo wam dziękuję za 6k wyświetleń. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek zobaczę taką liczbę odsłon.
Przepraszam, że jest takim polsatem, wynagrodzę wam to maratonem w weekend.
Oczywiście zapraszam do komentowania i zostawiania gwiazdek☺️

Samotna wilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz