14.

3.1K 95 5
                                    

Za oknem świeciło słońce i padał deszcz, choć była końcówka zimy. Rzadko spotykane zjawisko w Polsce, żeby padało, kiedy świeci słońce, no ale szczegół. Leżałam na nogach Leny, z kolei ta miziała mnie po głowie. Oglądałyśmy komedie romantyczną, choć była dopiero dwunasta. Obie zrobiłyśmy sobie przerwę od studiów. Ja dochodziłam do siebie po porwaniu, a ona była przy mnie, kiedy jej potrzebowałam. Cieszyłam się, że ją mam, była wyjątkowa, jedna na milion. Czułam się przy niej, tak bardzo bezpiecznie, jej obecność koiła najgorszy ból. Marzyłam o niej, a teraz siedzi obok i głaszcze mnie, jakbym była jej, już na zawsze. Cieszyłam się tą chwilą, cieszyłam się, że jest. Czas mijał nam powoli, jakbyśmy dopiero zaczynały żyć. Chwilę, tak ulotne, spędzałam z nią, były przepełnione miłością. Jej naleśniki smakowały bardzo dobrze, gdybym miała miejsce, zjadłabym jeszcze kilka. Jednak byłam już pełna i mogłam pomarzyć. Z moich rozmyślań na ten temat wyrwał mnie telefon, dzwoniła jej komórka. Przeprosiła mnie na chwilę i wyszła, usiadłam i czekałam, aż wróci. Mijały kolejne minuty, a jej nadal nie było. W końcu weszła, szybko zabrała kilka innych rzeczy i wybiegła, na dowidzenia rzuciła tylko "Przepraszam, wrócę wieczorem, to ważne". Było mi trochę przykro, że sobie poszła i to w takim stylu. Zabrałam z kuchni coś słodkiego i poszłam do sypialni, musiałam sobie ulżyć i wypłakać wszystko co mi leży na wątrobie.

-Wróciłam! - ze snu wyrwało mnie trzaśnięcie drzwi.

-C-co? - usiadłam i rozejrzałam się, jeszcze nie weszła do pokoju.

-Przepraszam, już jestem - usiadła obok i pocałowała mnie w czoło. Uśmiechnęłam się, jest taka kochana.

-Czemu Cię nie było? - zmartwiłam się. Wyszła bez słowa i wróciła po takim czasie.

-Musiałam coś załatwić, ale już jestem - pocałowała mnie krótko. Nie potrafiłam się na nią gniewać. Jest taka urocza.

***

-Uderzymy w jej czuły punkt - powiedział groźnie arab, był owinięty w czarno - białą arafatke. - Zabierzemy jej wszystko co kocha, żeby ją tu zwabić, a gdy już tu będzie - zaśmiał się złowieszczo - Za wszystko mi zapłaci!

-Co mamy robić szefie? - zapytał jeden z dryblasów.

-Na to przyjdzie czas, najpierw jakiś plan. Tymczasem, zamknijcie wszystko szczelnie, zbliża się burza piaskowa. - odszedł w swoją stronę.

***

-Co robiłaś, gdy mnie nie było? - siedziała mi na plecach i delikatnie je masowała, kochałam to uczucie.

-Ymm - miałam zamknięte oczy - spałam i.. jadłam i.. w sumie to nie robiła zbyt dużo rzeczy - wzruszyłam ramionami i położyłam sobie dłonie pod brodę.

-Leniuszek mały - pocałowała mnie w plecy, raz, drugi i jeszcze parę.

-Usta mam tu - wskazałam na nie palcem i uśmiechnęłam się do siebie.

-Doskonale wiem, gdzie znajdują się te piękne usta - położyła się obok i oparła na boku ręką. Puściła mi oczko i posłała buziaka w powietrzu. Podcięłam jej łokieć i jej twarz mimowolnie spadła na łóżko. - Ała - chyba się lekko zdenerwowała.

-Kocham cie - uśmiechnęłam się, żeby tylko nie była zła i dałam jej buziaka w polik.

-Ja ciebie też, przecież wiesz - usiadła mi trochę niżej, niż miałam brzuch. Oparła się powoli nade mną i jeszcze wolniej zbliżała twarz do mojej. Zamknęłam oczy i czekałam, poczułam, jak jej nos ociera mój, później już tylko błogi smak jej ust. Było bosko, mogłaby nie przestawać nigdy. Jednak w końcu się ode mnie oderwała.

-Mm - uśmiechnąłam się i dałam jeszcze krótkiego buziaka - robisz to bosko.

-Nie tylko to robię bosko - splotła moje ręce z jej jedną i założyła je nad moją głowę - chcesz się przekonać?

-Nie mam dziś ochoty, po prostu mnie przytul - wzruszyłam ramionami i się w nią wtuliłam, dziś potrzebowałam tylko bliskości. Chciałam czuć się przy niej bezpiecznie, chciałam czuć, że jest obok. Nic więcej.

-Już cichutko, jestem tu - wzięła mnie na ręce i zabrała koc, powoli podreptała do salonu na kanape, usiadła tak, że na wpół leżałam, siedząc jej na kolanach. Zakryła nas kocem, ja zamknęłam oczy, a ona oglądała coś w tv. Całowała mnie po głowie i miziała po plecach. Czułam, że powoli zasypiam pod wpływem jej ruchów. Było mi strasznie wygodnie. Ułożyłam twarz wygodnie na jej obojczyku i powoli przygotowywałam się do zaśnięcia.

-Będziesz przy mnie już zawsze? - zapytałam bliska uśnięcia. Czasem byłam, jak dziecko, tylko grałam twardą, wcale tak nie było. Kochałam, jak ktoś się mną opiekuje, jak czasem mogę poczuć się bezbronna, byleby czuć więcej miłości. Ja nawet nie potrafiłam się bić. Zawsze operowałam w wojnach słownych. To mi wychodziło od czasu, gdy w podstawówce nie umiałam się obronić, w końcu mi się udało i teraz to ludzie boją się mnie. Tak jakby karma wraca, bo karma to suka i ona zawsze znajduje drogę, ona jest w stanie znaleźć cie wszędzie i wybiera najgorsze momenty na swój powrót.

-Będę, obiecuję - przytuliła mnie mocniej i czulej, zrobiła to idealnie. Byłam już gotowa, żeby zasnąć. Usłyszałam wszystko, co chciałam wtedy usłyszeć. Nie wiedziałam, że po tak krótkim czasie, ona też może się we mnie zakochać. Zawsze sprytnie się ukrywała, mówiła o chłopakach, byleby odwrócić moją uwagę. Jednak teraz jest już moja i nikomu już jej nie oddam. Jest zbyt idealna, żebym mogła ją kiedyś wypuścić. Chcę ją mieć już na zawsze, tylko dla siebie.

-Dziękuję - powiedziałam cicho, ledwie słyszalnie. Nie miałam już siły walczyć ze zmęczeniem. W końcu, zasnęłam wtulona w nią.

Tylko mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz