Obudziłam się w poniedziałek o siódmej. Dłużej nie mogłam spać, byłam pełna energii. Założyłam białą koszule i czarne rurki. Moje jasno brązowe włosy uczesałam w luźnego koka, a na nogi wsunęłam czarne botki. Chciałam się jeszcze przejść, dotlenić. Myślałam trochę o Zuzie i Lenie. Wyglądały na bardzo zżyte. Chciałam spędzić z nimi trochę więcej czasu. Były wspaniałe, chciałam się z nimi zaprzyjaźnić. Zuza była fajna, pomocna, ale Lena.. Ona miała w sobie coś niezwykłego. Chciałam ją poznać. Chciałam wiedzieć jaka Ona jest. Usiadłam na ławce w parku, obok którego była uczelnia. Zaczęłam stalkować jej instagram, później facebooka. Wiem, że to chore, ale chciałam mieć jakieś rozeznanie. Poza tym wszystkim, lubiłam na nią patrzeć, coś nie pozwalało mi oderwać od niej wzroku. Siedziałam tak kilka minut, jednak musiałam się już zbierać do środka. Wszystkie wykłady przesiedziałam z telefonem w ręku. Oglądałam jej zdjęcia, może powinnam do niej napisać. Jezu, czy Ona mi się podoba?
Napisałam do Zuzy, czy chcą do mnie wpaść, liczyłam na szybką odpowiedź. Zaproponowałam weekend, można było się przecież schlać, bez konsekwencji. Przyjęła zaproszenie i powiedziała, że ona i jej siostra wpadną w sobotę. Ucieszyła się, będę mogła z kimś pogadać. Na uczelni było dużo zakuwania, więc mała przerwa mi się przyda. Musiałam znaleźć sobie jakąś pracę na wieczór. Nie będę ciągle w kieszeni rodziców.
Napisałam do Mai, czy zechciałaby wpaść do mnie w weekend. Spędziłybyśmy ten czas we czwórkę. Maja kochała pić i plotkować, więc ucieszyła się pewnie z samej wiadomości o alkoholu. Bałam się tylko, że okaże się, że mam najsłabszą głowę z nich wszystkich. Może powinnam zacząć pić pod koniec spotkania? Haha, niee. Rozmyślając, tak zauważyłam, że mam tylko jedno wino w domu. To o wiele za mało, muszę wyjść na jakieś małe zakupy. Czasami się tu nudzę, siedzę w tym domu zupełnie sama. Choć wiem, że nie mam czasu na zbyt wiele, brakuje mi tu czegoś. Czasami tęsknota za moim bratem i rodzicami była, tak bardzo silna, że wpadłam w jakiś dziwny melancholijny stan.
Dni na uczelni były trudne, nie mogłam się w ogóle skupić. Natłok myśli, wiele emocji, to wszystko zaważyło na tym, że na uczelni byłam tylko duchem. Niektórzy się nawet zaczęli martwić, mówili, że zauważyli moją duchową nieobecność. Wpadłam w zakłopotanie, nie wiedziałam, że aż tak to widać. Jednak nie zamierzałam się nikomu tłumaczyć, zbywałam ich typowym tekstem, że to przez sprawy rodzinne. Szczęściem było na pewno to, że nie było żadnych zaliczeń. Połowa nauczycieli strajkowała, w tym moi wykładowcy. Żyć nie umierać.
Wielkimi krokami zbliżał się weekend. Miałam już wszystko przyszykowane. Zapas alkoholu i jedzenia był, tak duży, że przetrwałabym kilku dniową apokalipse. Apokalipsa to będzie, jak się przed nimi zbłaźnie. Muszę wypaść dobrze, nie chce wyjść na sierote. Chociaż w sumie, czasem się tak zachowuje. Jednakże to nie było teraz ważne. Ważne było to, żeby wysprzątać dom na błysk. Martwię się, jakbym spraszała rodzinę królewską. A to zwykły babski wieczór. Dobra wieczór z Leną, ale jednak nadal zwykły babski.
W piątek wieczorem próbowałam zasnąć o dwudziestej drugiej, jednak udało się dopiero trochę po północy. Nie wiedziałam, czym się tak stresuje. Było tyle czynników. Mogłam się osmieszyć, będzie Lena, upije się pierwsza.. Ratunku!
CZYTASZ
Tylko moja
RomanceZwykłe studenckie życie zmienia się, gdy główna bohaterka poznaje kelnerkę w jednej z kawiarni. Znajomość przyniesie jej miłość, ale nie stąd, skąd można się było jej spodziewać. Nowa relacja narazi ją jednak na niebezpieczeństwo, a demony przeszłoś...