VIII

58 1 0
                                    

Zostałam brutalnie obudzona przez moje dwie cudownie siostry, które w tym momencie miałam ochotę zamordować.

Czy one są poważne budzą mnie .. o kurwa.

Jest 7:30

Zerwałam się z mojego wygodnego łóżka, ponieważ jak za 15 minut nie pojawię się w szkole dziewczyny mnie zabiją. Dzisiaj są urodziny Alice i umówiłam się z dziewczynami że wszystkie razem mamy zaśpiewać sto lat jak wejdzie do szkoły i dać jej prezent.

Dobra koniec tego gadania trzeba się ogarnąć mam 10 minut. Szybkim krokiem udałam się do łazienki załatwić swoje potrzeby.

WOW VIXA 5 MINUT NA ZROBIENIE Makijażu, UBRANIE SIĘ I ZAŁATWIENIE SPRAW FIZJOLOGICZNYCH, BRAWO.

Gdy już ogarnięta wyszłam z łazienki, zgarnęłam swoją torbę, telefon i biegiem ruszyłam do szkoły.

Weszłam do szatni, dziewczyny czekały już na mnie z widzianym niezadowoleniem na twarzy.

- Laska masz szczęście, że się wyrobiłaś, masz najbliżej do szkoły i jak zwykle przychodzisz na ostatnią chwilę - powiedziała Sophie.

- Ale jestem i z tego, co widzę Alice jeszcze nie ma więc wyluzuj - powiedziałam z uśmiechem.

- Charlotte masz prezent? - zapytała Agnes.

- Tak tak spokojnie - odpowiedziała.

- Uwaga idzie - szepnęła Ronnie, która też tu była, no bo w końcu się przyjaźni z nami, no ze mną to tak średnio na razie, ale jesteśmy na dobrej drodze do pogodzenia.

Gdy już nasza przyjaciółka pojawiała się w wejściu do szatni,wszystkie zaśpiewaliśmy jej głośnie sto lat i złożyłyśmy jej życzenia oraz dałyśmy prezent. Nie powiem, chyba się wzruszyła, bo jak ogarnęła co się dzieje to przytuliła nas wszystkich.

Po tej sytuacji ruszyłyśmy do klasy na tą cudowną lekcję angielskiego z tą wspaniałą nauczycielką. Mam oczywiście nadzieję, że wyczuliście sarkazm.

No i wreszcie pora lunchu. Razem z dziewczynami udalyśmy się na stołówkę gdzie czekała nas niespodzianka, otóż David z Simonem siedzieli na naszych miejscach.

- Powiedzcie mi proszę, że to co widzę to jakiś żart - mruknęła Charlotte.

- Niestety kochana, ale nie - rzuciła zirytowana Sophie.

- Dobra spokojnie zaraz ich wyjaśnimy- powiedziałam ze śmiechem - hej chłopaki, nie pomieszały wam się stoliki? - zapytałam.

- Nie księżniczko widzieliśmy gdzie siadamy - rzucił z łobuzerskim uśmiechem David.

BOZE CO ZA CZŁOWIEK, ALE I TAK NIE MOGĘ SIĘ NA NIEGO WKURZAĆ NIE WIEM CZEMU PRZESTAJE MI SIĘ TO PODOBAĆ.

- Jak chcecie to się dosiądźcie - zaproponował Simon.

Po krótkiej naradzie, stwierdziłyśmy, że w sumie ich towarzystwo nam nie zaszkodzi i zdecydowaliśmy się usiąść z chłopakami. Oczywiście nie obyło się jakichś tekstów w naszą stronę. Nagle do naszego stolika podbiega jakiś chłopak i zabiera Davida. Okej, no dobra trochę dziwne.

- Ogólnie słyszałem, że David z jakąś laską coś kręci - zaczął Simon i wszystkie wbiłyśmy w niego zdziwiony wzrok, ale ja chyba najbardziej - piszą podobno że sobą dużo, i cały czas o niej gada, co dla mnie jest mega męczące - zaśmiał się.

No dobra, ale mi nie za bardzo było do śmiechu. Nocował u mnie dwa, czy trzy razy, sypie tymi wszystkimi tekstami, komplementami, a ja się teraz dowiaduje, że kręci z jakąś laską? Ja się naprawdę poważnie zastanawiałam nad tym związkiem, i czy coś z tego będzie.

- Okej - i tylko tyle umiałam z siebie wydusić. Spojrzałam na dziewczyny z lekkim usmiechem, ale one bardzo dobrze wiedziały że nie jest mi teraz lekko i że najchętniej rozpłakałabym się tutaj na miejscu. W pewnym momencie słyszałam rozsuwanie się krzesła na przeciwko mnie. Ja nawet nie spojrzałam, ale wiedziałam kto rozsunął to krzesełko. Wbiłam swój wzrok w stół i do końca przerwy nic nie mówiłam, chyba że odpowiadałam krótkimi zdaniami.

Lekcje przeminęły mi bardzo szybko. Wracając że szkoły razem z Charlotte i Simonem rozmawialiśmy o wszystkim i także o niczym.

- Ta laska Davida podobno jest strasznie ładna - znowu chłopak zaczął ten jebany temat - Mi się wydaje że to wyjdzie coś poważniejszego.

Tak jak od tamtej przerwy byłam przyćmiona, teraz to już zesmutniałam na maxa. Charlotte spojrzała na mnie z dziwną miną, taką chyba żebym się ogarnęła w końcu, ale nie wiem o co jej chodziło. Nagle przyjaciółka zatrzymała się stając na przeciwko mnie z zdenerwowaniem w oczach. Simon również przystanął i posłał mi uśmieszek.

O chuj im chodzi?

- IDIOTKO TY JESTEŚ ŚLEPA CZY GŁUCHA? - wydała się na mnie Charlotte trzymając mnie za ramiona - CZY TY NIE ZAUWAŻYŁAŚ, ŻE ON CAŁY CZAS MÓWI O TOBIE?!

Zrobiłam przeogromne oczy, aż dziwie się że mi poza orbity nie wypadły. On serio tak myśli o mnie? Wielka... ulga?

- Oh.. Serio? - nie dowierzałam.

- Tak serio, zastanawiałem się kiedy ty się dziewczyno w końcu skapniesz - zaśmiał się Simon.

- I wszyscy o tym wiedzieliście? - zapytałam zszkokowana.

- Ja to już od dawna wiedziałam, że coś się szykuje, dziewczyny też się domyślały - powiedziała Charlotte

Dobra no to teraz mnie zgięli. W sumie można było się domyślić, ale z moim małym rozumowaniem to byłoby mało prawdopodobne. Dalszą część drogi przegadaliśmy o jutrzejszej wycieczce.



be mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz