XXVII

46 0 0
                                    

Od rana panuje w naszym domu napięta atmosfera związana z naszym wyjazdem do rodziców. W przed pokoju czekały już nasze walizki a ja czekałam w salonie na Davida,który oczywiście nie może się nigdy wyrobić.

Gorzej niż baba.

Rodzice chłopaka są w pracy i niestety nie mogli dostać wolnego żeby odwieźć nas na lotnisko, dlatego poprosiliśmy Philipa aby to zrobił.

Usłyszałam dzwonek do drzwi więc to pewnie Philip przyjechał i reszta naszej ekipy żeby się z nami pożegnać. Skierowałam się do drzwi aby otworzyć i się nie myliłam przed mną stali nasi przyjaciele.

Zaprosiłam ich do salonu i kazałam się rozgościć a ja postanowiłam zawołać mojego chłopaka

- David kurwa pośpiesz się bo zaraz się spóźnimy! - krzyknęłam z dołu aby chłopak mnie usłyszał

- Kotek spokojnie nie denerwuj się przecież nawet Philip nie przyjechał- odparł spokojnie chłopak

- Do jasnej cholery wszyscy są już w salonie i jak ja mam być spokojna jak do wylotu zostało nam półtorej godziny a zanim dojedziemy na lotnisko, ogarniemy odprawę itd. to nam się zejdzie – powiedziałam już ciszej bo chłopak pojawił się na dole

- Jezu  laska wyluzuj, okres masz czy co? – zapytał żartobliwie John

- Radzę ci się zamknąć bo zaraz ci zajebie – odparłam już wyprowadzona z równowagi

- Już kotek spokojnie – powiedział David i się do mnie przytulił

David razem z Johnem zabrali nasze walizki do auta Philipa a ja zaczęłam się ze wszystkimi żegnać, gdy już to zrobiłam skierowałam się do samochodu i czekałam na chłopaka który również poszedł się pożegnać ze znajomymi,gdy już to zrobił usiadł obok kierowcy i ruszyliśmy na lotnisko.

Po pół godzinie dotarliśmy na miejsce, pożegnaliśmy się z Philipem, zabraliśmy nasze walizki i skierowaliśmy się w stronę odprawy.

Gdy odprawa się zakończyła i znaleźliśmy się na pokładzie samolotu położyłam się na ramieniu Davida i zasnęłam. Obudził mnie głos stewardessy informujący o tym że mamy zapiąć pasy ponieważ lądujemy.

Po opuszczeniu pokładu zaczęłam wzrokiem szukać mojej rodziny i po chwili ich zobaczyłam machających do mnie więc skierowałam się do nich biegiem a chłopak podążał za mną z naszymi walizkami. Od razu rzuciłam się w ramiona rodziców oraz tych małych istotek zwanych moimi siostrami, David poszedł w moje ślady i też przywitał się z moją rodziną ale zrobił to o wiele bardziej spokojniej niż ja.

Gdy już się przywitaliśmy skierowaliśmy się do domu moich rodziców, który jak się okazało znajdował się dziesięć minut drogi od domu.

- No i jak tam wam sie żyje razem? - spytał nas mój tata gdy kierował.

- Jest w porządku - odparł David.

- Nie rozrabiacie bardzo? - spytał tata i w lusterku puścił mi oczko z łobuzerskim uśmiechem.

- Ughhh, nie - powiedziałam i spaliłam buraka.

Dalszą część drogi rozmawialiśmy o zakończeniu roku, Davida collage'u i ogólnie o jakichś pierdołkach. Ja nadal nie mogę uwierzyć że David już idzie na studia i zostawi mnie samą. Oczywiście będziemy się razem odwiedzać ale i tak będę strasznie tęsknić za nim. Będę musiała sobie jeszcze znaleźć jakieś mieszkanie na rok.

Wysiedliśmy z samochodu, wyciągneliśmy walizki i skierowaliśmy się do niewielkiego rodzinnego domku. Do drzwi wejściowych prowadzi urocza dróżka i koło niej, z obu stron, co jakiś metr, małe tujki. Od razu po wejściu do domu otula nas przyjemna i miła atmosfera oraz zapach lasów tropikalnych. Dom nie jest duży ale bardzo przytulny.

- Zdejmcie buty i usiądźcie na kanapie w salonie - zaczęła mama i wskazała w którą stronę - zrobię herbatę i kanapki i przyjdę do was - uśmiechnęła się.

- Pomóc Ci? - zapytałam.

- Tata mi pomoże, idźcie.

Poszliśmy pod wskazane miejsce, usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy gadać o różnych rzeczach. Po chwili przyszły do nas moje siostry i mama z tatą, którzy przynieśli nam kanapki i herbatę. Tata z mamą poszli na górę, a dziewczynki zostały.

- Jak w szkole dziewczyny? - spytał David biorąc do buzi kęs kanapki.

- Aaa dobrze - odpowiedziały obie w jednym czasie na co się zaśmialiśmy.

- Ejjj - zaczęła jedna - całowaliście się już?

- Nie no co ty - zażartowałam i spojrzałam na Davida, który również z pełną buzią się uśmiechnął - tak, głuptasku - powiedziałam i upiłam łyka herbaty

- A robiliście już stosunek hmhm? - zapytała druga. Momentalnie otworzyłam usta na wielkie ,,O'', a David wytrzeszczył oczy.

- Dobrze, że akurat nie piłem - stwierdził.

- Boże święty, co to za pytanie? - oburzyłam się.

- No podobno, ludzie w związkach to robią to chciałam się spytać czy wy też - wyszczerzyła zęby.

- To zostanie bez odpowiedzi - powiedział David - dziękuję za kanapki i herbatę, idę się położyć.

Spojrzałam na niego z rozbawieniem, wiedząc że jeszcze nie wiemy gdzie nasza sypialnia i odprowadzałam go wzrokiem dopóki nie zniknął za ścianą.

- Gdzie mamy pokój? - wyszczerzył się i spojrzał na mnie.

- Chodźcie za nami - powiedziały obie siostry i popędziły na górę. My zabraliśmy walizki i weszliśmy za nimi.

- Tu jest schowek, tu wejście na strych, tutaj my mamy pokój, a tu sypialnia rodziców - pokazywały nam wszystko wzdłuż korytarza - a tutaj wasze królestwo!

Po otwarciu drzwi od razu rzuciło się w oczy ogromne łóżko z beżową pościelą i białymi poduszkami. Na przeciwko łóżka była mała szawka a nad nią, na ścianie wisiał ogromny telewizor. Mieliśmy jeszcze wyjście na balkon, drzwi do łazienki i duża szafę z lustrem.

- To miał być twój pokój Victoria - pojawiła się znikąd mama - ten dom był dużo wcześniej budowany, a wtedy nie wiedzieliśmy że nie będziesz tutaj mieszkać - powiedziała spokojnie - więc teraz skorzystacie.

- Jest piękny, dziękuję - uśmiechnęłam się do mamy co odwzajemniła.

- Dziękuję - David również podziękował.

- No dobra już dobra, nie ma za co - zaśmiała się - połóżcie się spać bo pewnie jesteście zmęczeni.

- Okej.

- Chodźcie dziewczyny - mama pogoniła moje siostry i zostawiły nas samych z Davidem.

Zaczęliśmy się trochę rozpakowywać bo w końcu mamy tu zostać na dwa tygodnie. W międzyczasie gadaliśmy z chłopakiem o dziwnym pytaniu które nam dzisiaj moja siostra zadała. Bardzo się zdziwiliśmy że taka bardzo małolatka zadała nam takie pytanie. Nawet nie chce wiedzieć jak na nie zareagowałby mój tata i nie wiem jak ja bym miała wtedy odpowiedzieć.

Po mniej więcej rozpakowaniu się stwierdziliśmy że weźmiemy prysznic. Po umyciu się położyliśmy się razem i po krótkiej chwili zasneliśmy.

be mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz