XXIII

40 0 0
                                    

Zostaliśmy brutalnie obudzeni przez nasze kochane babciunie, które chyba się mocno w łeb pierdolneły bo wylały na nas dwa wiadra wody. No myślałam że ich zajebie. Jest niedziela godzina 6:30 a te wylewają na nas wiadra lodowatej wody, bo stwierdziły że idziemy rodzinnie do kościoła na 7:30, no zwariować można. Kiedy już z Davidem się ogarneliśmy i ubraliśmy, zeszliśmy na dół gdzie byli rodzice Davida z tak samo wkurwionymi minami, jak się okazało również mieli taką samą pobudkę.

Kiedy pan Zbigniew wszedł do kuchni i dowiedział się o całym zajściu zaczął wrzeszczeć na babcię i na panią Reginę.

OSZALEĆ MOŻNA W TYM DOMU, CAŁE SZCZĘŚCIE ŻE DZIŚ PO OBIEDZIE WRACAMY DO DOMU.

Po powrocie z tego kościoła poszliśmy obejrzeć film. Oczywiście na jednym się nie skończyło. W trakcie filmu wpadła do pokoju moja babcia i zaczęła na mnie krzyczeć.

- Viktoria, a może łaskawie zlazłabyś i pomogła nam przygotować obiad a nie się obijasz?

- No już idę, skąd miałam wiedzieć że już obiad robicie.

- Biegiem do kuchni twoja teściowa już zapieprza! - wrzasnęła babcia a David się zaśmiał.

- A ty się nie śmiej tylko zbieraj dupe i nakrywać do stołu, raz! - pospieszyła nas babcia

Oboje z Davidem ruszyliśmy do kuchni gdzie panowało mega zamieszanie

Pan Zbigniew kłócił się z panią Reginą pani Monica smarzyła coś na patelni a pan Martin ich próbował uspokoić natomiast moja babcia zaczęła robić coś przy bacie kuchennym

NO ISTNY KABARET

Razem z Davidem naktryliśmy do stołu i ja zabrałam się za robienie surówki.

Gdy już sytuacja się opanowała usiedliśmy do stołu i w dziwnym spokoju zjedliśmy obiad.

Po skończonym posiłku udaliśmy się do pokoju po nasze walizki i po pożegnaniu się z rodzicami i dziadkami skierowaliśmy się do auta. Niestety rodzice zostają tu jeszcze tydzień bo ma być jakiś zlot rodzinny znowu ale my niestety musimy już wracać (mam nadzieję że wyczuliście ten sarkazm)

- Chce ci się wracać? - zapytał David przerywając panującą w samochodzie ciszę.

- Patrząc na długość drogi to nie - zaśmiałam się i David że mną.

- Przepraszam za moją babcię, nie powinna tak naskoczyc na nas zwłaszcza, że jesteśmy dopiero miesiąc że sobą - powiedział.

- Oj nic się nie stało - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta.

Powróciłam wzrokiem za szybę auta mając nadzieję że ta droga minie nam szybko. Nie lubię jeździć i podróżować, no chyba że na tego typu okazję. Nie powiem, ale zdziwiły mnie pytania babci Davida i nawet trochę zażenowały. Wie bardzo dobrze że jesteśmy po przerwie w związku a ona dalej na swoim.

***

Wchodząc do domu od razu ściągnęłam buty i walnęłam się na kanapę. Jestem tak bardzo zmęczona ta podróżą jak nigdy.

- Wstawaj zaraz bierzemy prysznic i idziemy lulu - zaśmiał się Dawid.

- Tobie się chce jeszcze śmiać?

- Mam przy sobie najcudowniejszą kobietę, jak mam się nie śmiać?

Zarumieniłam się, z uśmiechem wstałam i od razu pocałowałam go w usta. Ominęłam go, zabrałam bagaże i powędrowałam na górę wypakować wszystko z torb. Gdy już wszystko było równo poukładane na półce stanęłam przed nią i dumnie się patrzyłam na moje dzieło. Rzadko się zdarza że wyjdzie mi tak ladnie, to jest cud.

- O kurde, gdzie moje spodenki do spania?

Mój cudowny chłopak po kąpieli w samym ręczniku zaczął szukać wśród złożonych przeze mnie ubrań spodenek, jakby nie mógł spać w bokserkach. Patrzyłam się na to, łapiąc się za głowę a on nic, dalej grzebał.

- O, mam! - krzyknął i jak małe dziecko uniósł w górę zdobytą rzecz, ciesząc się jak głupi do sera.

Chłopak pocałował mnie w czoło i odszedł spowrotem do łazienki, a ja dalej tam stałam. Dziękuję kochanie za zmarnowanie mojej ciężkiej pracy.

Usiadłam sobie na łóżku czekając na Davida który w końcu wyjdzie z łazienki. Co chłopaki mogą tyle tam robić? Wzięłam do ręki telefon i zaczęłam przeglądać wszystkie portale społecznościowe w celu zabicia czasu. Oczywiście kiedy chce to nic ciekawego się nie dzieje, no kto by pomyślał.

Nagle uslyszałam otwieranie się drzwi i duuuża ilość pary, a z nią mój chłopak.

Mmm, ale widok.

Wstałam szybko, zabrałam ze sobą wszystko, co potrzebne i skierowałam się do łazienki.

Gdy chciałam wejść, David zastawił mi swoim ciałem drogę, a gdy chciałam go wyminąć, on robił to samo co wcześniej.

- W co ty grasz? - spytałam uśmiechniętego od ucha do ucha chłopaka - i czemu jesteś taki wesoły? Jest 23.30 i chciałabym się pójść umyć, żeby następnie iść spać, co za tym idzie, że mam się obudzić wyspana, a ty mi w tym nie pomagasz, kotku - ostatni wyraz powiedziałam gniewnie się na niego patrząc.

- A ja jako że mam dobry humor chce się trochę z tobą podroczyć. Myślisz że przez przypadek popsułem twoje dzieło z ubrań? - zapytał a ja się jeszcze gorzej zdenerwowałam.

- Składasz to teraz sam! - krzyknęłam.

- Nie muszę - powiedział Dawid - słodko się denerwujesz - stwierdził chłopak i pocałował mnie w usta. Ja spojrzalam na niego spod byka i poszłam się umyć do łazienki. Zamykając drzwi uslyszałam krzyknięcie ,,kocham cię!'' co zignorowałam, zdjęłam ubrania i weszłam pod gorący strumień.

Po wykonanej czynności założyłam ubrania do spania, umyłam zęby, posmarowałam twarz kremem i wyszłam z łazienki kierując się do łóżka na którym widziałam Davida odwróconego ode mnie. Przytuliłam się do niego i szepnęłam ciche ,,ja ciebie też'' po czym momentalnie zasnęłam.

be mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz