XIX

44 1 0
                                    

*Tydzień później*

POV DAVID.

Dzisiaj jestem z jednej strony szczęśliwy bo babcia Regina bo maratonie wkurwiania ludzi wraca do Polski, ponieważ była u nas i jak to stwierdziła na kontroli rodzicielskiej, że w naszym domu za dużo się dzieje jak na jej nerwy i ona nie może tego znieść, a z drugiej strony jest to smutny dzień szczególnie dla mojej dziewczyny ponieważ dzisiaj jej rodzice wraz z siostrami się przeprowadzają. Więc ja korzystając z okazji że Vixę trzeba zawieźć na lotnisko aby mogła się z nimi pożegnać uniknąłem kolejnego starcia z babcią.

Udaliśmy się z moją dziewczyną do mojego samochodu i ruszyliśmy na lotnisko. Oczywiście moja kochana babcia zaczęła coś krzyczeć jak wychodziliśmy z domu ale tak nakurwiała bez sensu cały dzień że mnie głowa przez nią boli i zignorowałem ją.

Viktoria przez całą drogę patrzyła daleko za okno i pewnie była zesmucona całą sytuacją. Ja byłem bardzo szczęśliwy że mieszka ze mną bez żadnych problemów i mam zamiar jej to uświadomić, że dobrze zrobiła. Mimo że jesteśmy ze sobą zdecydowanie za krótko to bardzo się do niej przywiązałem i nie wyobrażam sobie życia bez tej osóbki, co siedzi obok mnie.

- Hej, coś się stało? - zapytałem dziewczyny.

- Nie, coś ty - powiedziała i usmiechnęła się trochę sztucznie.

- Wszystko będzie dobrze, obiecuję Ci to - powiedziałem i pocałowałem ją w usta co od razu odwzajemniła. Gdy pocałunek zaczął się pogłębiać przerwał nam mój tata.

- Yy.. No.. To ten, jesteśmy na miejscu - powiedział rozbawiony tata - moglibyście się powstrzymać w miejscach publicznych chociaż - zaśmiał się.

Uśmiechnąłem się i wyszedłem z samochodu wraz z dziewczyną i zaczęliśmy się kierować na lotnisko. Viktoria od razu po zobaczenia rodziny zaczęła biec i ich stronę. Ja z rodzicami stwierdziliśmy że poczekamy na nią przy wyjściu.

VIKTORIA POV.

Od razu wpadłam w ramiona rodziców i ich mocno przytuliłam. Zaraz dołączyły do tego moje siostry, które też objęłam. Tak bardzo było mi smutno że odjeżdżają tak daleko. Nawet że mam już prawie 18 lat, niedługo miałam zamiar się i tak wyprowadzić to będzie mi ich mimo wszystko bardzo brakowało.

- No młoda, trzymaj się, pamiętaj że masz telefon i zawsze możesz do nas zadzwonić z jakimś problemem - powiedział spokojnym głosem mój tata.

- Tak, córeczko, zawsze możesz na nas liczyć - uśmiechnęła się ciepło mama - masz tutaj klucze, zaglądaj czasami do babci, podlej kwiatki albo ogólnie posiedź z nią jak cię nie odstraszy - przewróciła oczami a ja się zaśmiałam - broń boże narazie nie jedz do niej z Davidem bo będzie kazanie którego raczej nie chcesz słuchać - skrzywiła się mama, pewnie po przypomnienie sobie starych czasów.

- Haha, dobrze będę czasami odwiedzać - powiedziałam i kucnęłam przy siostrach - i komu wy będziecie teraz dokuczać? - uśmiechnęłam się zadziornie i dziewczynki same na siebie wskazały paluszkami. Przytuliłam obie, pocałowałam w policzek i wróciłam jeszcze raz do mamy i taty.

- Kocham was - wtuliłam się jeszcze na chwilę w rodziców.

- My ciebie też kochamy - powiedział tata i pocałował mnie w czoło.

Oderwaliśmy się od siebie i po wymienieni ciepłych uśmiechów zaczęli kierować się w stronę samolotu. Stałam w tym samym miejscu i odprowadzałam ich wzrokiem dopóki nie zobaczyłam, jak wchodzą na pokład. Aż mi się łezka w oku zakręciła. Odwróciłam się na pięcie i udałam się w stronę mojego chłopaka z rodzicami, którzy patrzą się na mnie ze współczuciem. Gdy podeszłam na tyle blisko, wszyscy zamknęli mnie w czułym uścisku, co mnie trochę zdziwiło, ale odwzajemniłam to.

Jechaliśmy jakieś dobre pół godziny po czym stało się coś, czego nigdy bym sobie nie wyobraziła. Wyprzedzający nas jakiś ścigacz nie do końca zdążył wjechać spowrotem na swój pas i zachaczył o samochód z naprzeciwka co spowodowało że chłopak na motorze się przewrócił i to nie wyglądało na coś lekkiego.

Nasz samochód się zatrzymał i razem z Davidem przerażeni wybiegliśmy w stronę leżącego na ulicy mężczyzny. Ja od razu odwróciłam go tak, że leżał na plecach, zdjęłam mu kask i własnym oczom nie mogłam uwierzyć.

Ten właśnie motocyklista, który ledwo przeżył ten wypadek to był mój były - Kuba.

David spojrzał na mnie i zaczął robić 30 uciśnięć ponieważ chłopak bardzo słabo oddychał. Ja w dalszym ciągu patrzyłam się na niego w całkowitym osłupieniu i nie mogłam nawet się poruszyć.

Mimo wszystko ja go kiedyś kochałam i teraz mi okropnie trudno tak patrzeć na niego gdzie on ledwo co uszedł z życiem.

- Dzwoń po karetkę - powiedział przestraszony David.

Ręce mi się trzęsły i nie mogłam normalnie utrzymać telefonu w rękach ale mi się jakimś cudem udało. Po kilku minutach usłyszeliśmy odgłos karetki i razem z Davidem odsuneliśmy się jak ratownicy do nas podbiegli. Po powiedzieniu im całej sytuacji wwieźli Kubę do karetki i pojechali, a ja się od razu przytuliłam mocno do Davida i schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi.

***

- Coś ty taka przymulona? - objął mnie ramieniem David.

- No jakoś ta sytuacja mnie zmęczyła - skrzywiłam się i wzięłam popcorn do rąk bo mieliśmy oglądać film.

- Nadal coś do niego czujesz? - zapytał a ja zamarłam. Zdziwił mnie i to bardzo tym pytaniem, przecież to proste że nie.

- Nie! - zaprzeczyłam szybko - ty się serio o to pytasz?

- No mam pewne przypuszczenia - powiedział i zaczął się zajadać popcornem - tak nagle zareagowałaś jak zobaczyłaś że to Kuba.

- To nieprawda, pierwszy raz byłam w takiej sytuacji i trochę mną wstrząsnęło - powiedziałam i zdałam sobie sprawę jak bardzo kłamię.

- Ja wiem swoje - powiedział pewny siebie - kochasz go jeszcze?

- Nie no, teraz to już przesadziłeś! - krzyknęłam i wstałam

- Jakby to nie był właśnie on to byś go zaczęła reanimować razem ze mną, a ciebie zatkało, nie mogłaś się tam ruszyć i prawie płakałaś! - krzyknął i także się podniósł.

- Boziu, ty wiesz ze ja kocham tylko ciebie - posmutniałam i spuściłam wzrok na podłogę.

- Ja ciebie też kocham, ale mam wątpliwości czy na pewno teraz tylko mnie - powiedział i spowrotem usiadł na fotel i jakby nigdy nic wrócił do oglądania filmu.

Wybiegłam z salonu i pognałam w stronę Davida pokoju. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy do torby, wróciłam na dół, włożyłam moje buty i wyszłam jak najszybciej z domu. Postanowiłam przenocować dzisiaj u babci, bo nie miałam ochoty spać z Davidem na jednym łóżku, szczególnie po dzisiajszej akcji.

Przekroczyłam próg mojego rodzinnego domu i od razu poczułam się lepiej. Najgorsze jest to że...

- Oo Viktoria! Wnusiu jak ja cię dawno nie widziałam! - No właśnie o tym mówię - a jak ty wyrosłaś!

- Babciu widziałyśmy się tydzień temu - powiedziałam rozbawiona - przyszłam przenocować kilka nocy narazie tu, bede ci przeszkadzać?

- Ależ oczywiście że nie, słoneczko - powiedziała serdecznie

Od kiedy ona taka miła?

- To ja pójdę się umyć - powiedziałam zmieszana

- Idź idź - pogoniła mnie.

To jest ustawka, jutro wybuchnie.

Poszłam na górę do pokoju, co nie co się rozpakowałam i skierowałam do łazienki wziąć gorący prysznic i sie rozluźnić.

Po prysznicu położyłam się i zasnęłam po jakichś 10 minutach w przytulnym łóżeczku.

be mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz