Chat: MARINETTE
Biedronsia: Oho, pasożyt wrócił, jak tam twoja baletnica?
Chat: Zostawmy temat tutu. Proszę. Już wystarczająco się upokorzyłem...
Chat: Śniło mi się, że podszedłem do ciebie, namalowalem ci maskę na twarzy i okazało się, że byłaś Biedronką.
Biedronsia: To tak jakby opowiedzieć, że Święty Mikołaj istnieje.
Chat: JESTEŚ BIEDRONKĄ?
Biedronsia: Ale Mikołaj nie istnieje.
Chat: Co?
Chat: Chcesz mi powiedzieć, że to tylko...
Biedronsia: Nino wtedy nie mówił na poważnie...
Chat: Ale... On istnieje..
Biedronsia: Chat, dzieciństwo dawno się skończyło, jesteśmy prawie dorośli
Chat: Mikołaj istnieje, a ty jesteś Biedronką
Biedronsia: Dobrze, niech ci będzie, Mikołaj istnieje, a ja NIE jestem Biedronką
Chat: Niszczysz mi marzenia!
Biedronsia: Teeeeeż cie kocham
Chat: Kiedyś za to zapłacisz
Biedronsia: Ale jak na razie postarajmy się ustalić kim jesteś!
Chat: Co to, to nie, jesteś grzeczna, inteligentą dziewczynką i na pewno szybko wpadniesz na rozwiązanie tej baaardzo trudnej zagadki!
Biedronsia: Nie wierzysz we mnie, prawda?
Chat: Dokładnie :))
Biedronsia: Daj mi chociaż jakąś wskazówkę, cokolwiek!
Chat: Noo niestety, akuma! Muszę uciekać, do zobaczenia później!
Biedronsia: Chat!
Biedronsia: Dokończymy tą rozmowę.
Odłożyła telefon na łóżko i zaraz wyleciała z okna swojego pokoju, w postaci odważnej Biedronki.
Tymczasem Paryż był atakowany przez wielkiego pająka.
Parę chwil wcześniej...
-Ucisz tego wielkiego pająka, Marinette, grzecznie proszę!- Tikki od parunastu minut zwracała uwagę dziewczynie, by ta łaskawie uciszyła swoje zwierzę, które wiecznie przesiaduje pod szafą.
Zresztą, wyłaziło tylko gdy było głodne.
-Dajjj spokój! Daj mi jeszcze trochę pospać, to posłanie jest zbyt wygodne!- kłótnia nie szła w dobrą stronę, Marinette w kółko narzekała na trudną czynność, jaką było wstanie, a Tikki jak zwykle marudziła na jej lenistwo i małego stwora zwanego Noemi.
-Kto normalny wybrał cie na superbohaterke? Jak będzie wielka wojna, to ty zaszyjesz się z kotem, kocem i laptopem w szafie i nie wyjdziesz do następnego bombardowania tej ziemi! A, no tak, zapomniałabym, Mistrz Fu nigdy nie był na zdrowych zmysłach.
Teraz syki, które było słychać w tym pokoju jeszcze bardziej się usiłniły, a Noemi rosły nerwy. To przez nią wybuchła ta ciekawa pogawędka. Wypełzła spod swojego domu, gdyż jej zapasy się skończyły. Wiadome było, że skoro jej właścicielką jest Marinette, to tylko by jadła.
-Dobra, zaraz wstanę, dam jej jeść, ale tylko pod warunkiem, że nie będziesz mnie więcej budzić!
-Czuje, że Fioletowe Rurki dzisiaj zaatakują. Dlatego, cóż, będę musiała wybudzić śpiącą królewnę ze snu.
CZYTASZ
Miraculum |SMS|
FanfictionZnacie to uczucie, gdy osoba z internetu rozumie cie lepiej niż nie jedna z realu? Ja tak. Takie uczucie posiada również Marinette oraz Adrien. Adrien zakochuję się w Marinette, ale nie potrafi jej tego powiedzieć. Nie wie o tym, że ona odwzajemnia...