Nigdy więcej alkoholu.

937 71 233
                                    

Znacie to uczucie, kiedy budzicie się, rozglądacie i nie wiecie gdzie się znajdujecie? W głowie siedzi wam pustka, nie wiecie co stało się poprzedniej nocy, ani jak znaleźliście się w tym dziwnym miejscu, w którym się obudziliście, a co najważniejsze, czemu jesteście wysmarowani majonezem...

Gdy tylko Adrien otworzył oczy, w jego głowie pojawiły się właśnie te pytania, ale wpierw, żeby mógł o czymkolwiek rozmyślać, musiał zmniejszyć potężny ból głowy, który tylko utrudniał funkcjonowanie. I jeszcze ten okropny smród majonezu...

Powoli jego umysł zaczął się rozjaśniać, a przynajmniej na tyle, żeby w pełni zobaczyć pomieszczenie w którym wylądował - łazienkę.

A zaraz wyjaśniło się też, dlaczego miejsce w którym leży, jest takie twarde i niewygodne. Mowa oczywiście o wannie. Wannie, wypełnionej zmęczonym Adrienem, wysmarowanej majonezem (naprawdę, cała była nim pokryta). Gdy tylko spróbował się podnieść, poruszył się, poczuł rwiący papier toaletowy, którym, jak po chwili zrozumiał, był cały owinięty.

Wiedział, że wszelkie imprezy z alkoholem i jego zbyt dużą ilością kończą się źle, ale nie, że aż tak...

-Wydaje mi się, czy widze umpalumpy...

-Hefalumpy, idioto...- nagle spod umywalki wydobył się głos Marinette, zapewnie tak samo skacowanej jak jej bliski przyjaciel.

-Moja głowa...- złapał się za wspomnianą głowę, ale w jeszcze szybszym tempie zabrał stamtąd swoją rękę, widząc, że miał na niej majonez, który teraz znalazł się również na jego rozczochranych włosach, w których były resztki chipsów, i na czole.- Co tu robi do cholery ten majonez!?

-Nie wydzieraj się, bo zaraz wybuchnie mi głowa...

-Marinette?- spojrzał się w stronę dziewczyny, wpatrując się w nią ze zdziwieniem wypisanym na twarzy.- Co ty tu robisz?

-Tak tylko wpadłam posiedzieć przy rurze od umywalki, wiesz, takie tam.

-Oho, Biedronka się w niej włącza...- szepnął do siebie tak, aby ta nie usłyszała.

-Co powiedziałeś..?- mruknęła do niego cicho, nie chcąc by jej głowa jeszcze bardziej eksplodowała.

-Nic, nic. Dalej ucinaj sobie pogawędki z umywalką, a ja pójdę poszukać jakichś leków... Cholera, czyj to jest dom?

-Łazienka zbyt różowa i złota jak na twój... U mnie nie jest taka błyskotliwa... Uh, nie mam pojęcia. Po prostu znajdź coś czym można przymknąć ten cholerny ból... Czy to kac?

-Nigdy nie miałaś kaca?

-Nie, i do tego czasu byłam szczęśliwa... Naprawdę nie śpieszyło mi się do tego, żeby poznać jakie to ,,wspaniałe" uczucie.

-Przypomnieć ci akcję z fontanną?

-Dziwne, ale jak się obudziłam, to czułam się wspaniale. A przynajmniej bez tego uczucia, które powoduje, że mam ochotę się zabić o tą rurę.

-Dobra...- Adrien spróbował powoli wstać, uważając na śliski teren.- jeden... dwa... Trzy- wysunął jedna nogę za wannę i wywalil się z niej cały na podłogę, piszcząc niczym mała dziewczynka.

Marinette parsknęła niczym świnia słysząc jego pisk.

-To nie jest śmieszne!- podniósł się tym razem powoli, sycząc z powodu bólu głowy.

-Adrien, nie wiedziałam, że drzemie w tobie taka kobieta!

-Przymknij się, albo wypluje na ciebie kocimiętke.

Miraculum |SMS|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz