4:18
Taką godzinę zobaczyłam gdy się obudziłam. Miała okropny koszmar. Był w nim V, pokłócił się z chłopakami bo im nie powiedział, że my...Chwila przecież to było naprawdę. Wolałabym żeby to był sen a nie rzeczywistość. Poszłam do sypialni V. Ej chwila gdzie ale gdzie on...
Gdy weszłam do pokoju mojego chłopaka jego nie było. Sprawdziłam też w łazience. Ale tam też go nie było. Wystraszyłam się bo z tego co wiem to on zawsze wracał do domu nie później jak o 23. Wybiegłam z pokoju mężczyzny i skierowałam się do sypialni Jina.
Z łoskotem otworzyłam drzwi prez co chłopak się obudził.
-NIE MA GO!!- wykrzyczałam a łzy, które w końcu uwolnił się spod moich powiek, spływały po policzkach.
-Kamira spokojnie. O co chodzi? Kogo nie ma??-zaczą wypytywać się Jin. Oczy mu się kleiły no przecież wpadłam mu do pokoju kiedy spał. Ale nie miałam innego powodu. Tae nie wrócił na do domu. Nie było go dobre 8 godzin a nawet nie zadzwonił, że nie wróci na noc. A to do niego nie podobne. Zawsze dba o to żeby żaden z bliskich mu osób się o niego nie martwiło.
-Tae. Nie ma go.- zaczęłam się cała trząść z nerwów i stresu.
- Co ty mówisz? ? Jakto go nie ma? !- Chłopak odrazu się pobudził i wstał z łóżka.
Po chwili wdzyscy siedzieliśmy w salonie. Ja ciągle chodziłam w kółko a w głowie rodziły mi się najczarniejsze scenariusze.
- Kami usiądź. Na pewno nic mu nie jest pewnie...- przerwał wypowiedź Yoongiego mój dzwonek od telefonu. Szybko podbiegłam do stolika na którym on leżał. Na ekranie widniał nieznany numer. Odebrałam...
-Halo??
-Dobry wieczór. Czy rozmawiam z Panią Choi Kamirą??- to był głos jakiejś kobiety około 40-stki.
- Tak. Czy coś się stało? -głos mi lekko zadrżał. Czarne myśli znów zaczęły kłębić mi się w głowie.
- Pan Kim TaeHyung trafił do nas z ranami kłutymi. Proszę przyjechać na ulicę (...).
-D-dob-rze. Zaraz będę. - łzy znów napłynęły mi do oczu. Kiedy się rozłączyłam zakryłam ręką usta. Chłopaki patrzyli się na mnie z pytajacymi spojrzeniami.- TaeHyung...szpital...muszę jechać. - zaczęłam iść w stronę korytarza żeby ubrać buty i kurtkę.
-Co?? Jakto w szpitalu??-odezwał się lider. Oczy mu się zaszkliły a po chwili po policzku spłynęła mu jedna, samotna łza. - Jadę i tobą!
- Ja też!!- odezwała się reszta.
***
Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Przez całą drogę nikt się nie odezwał. A ja błagałam aby to nie było nic poważnego.
Podeszłam do Pani recepnionistki a ta podała mi szczegółowe dane na temat TaeHyunga.
Zmierzałam w stronę sali 107 wraz z Jinem. Niestety mogły pójść tylko dwie osoby.
Przy sali stał doktor. Widać było jakby dopiero skończył operować.
- Co z nim??!!-powiedzieliśmy równocześnie z Jinem.
- Pan Kim...
★★★★★★★★★★
Przepraszam za polsata xD musiałam.
Jak myślicie to będzie dobra wiadomość czy zła??
No i oczywiście będę żebrać o gwiazdkę.
No daj gwiazdkę. Co ci szkidzi. No daj. Wiem, że tego chcesz. Ulżyj sobie. Kliknij na takie cuś-★
Noo daaaaj♥
CZYTASZ
Żyje się raz... || Kim TaeHyung
FanfictionDziewczyna o imieniu Kamira w ciągu roku staje się jedną z najpopularniejszych piosenkarek w Azji. Swój pierwszy koncert zaczyna dość niezwykle. Albowiem zaczyna on się w Korei. Potem poznaje swój ukochany zespół a potem jeden z członków wychodzi z...