Nie wytrzymując, szybkim krokiem powędrowałam po swoje buty zakładając je. Zabrałam jeszcze kurtkę i torebkę. Zamówiłam taksówkę i pojechałam do szpitala. Wybiegłam do środka a przy recepcji zostałam YoonGiego. Podeszłam do niego i zdyszana powiedziałam " Suga".
-Kami.- szubko się odwrócił i mnie przytulił- Dobrze, że już jesteś. - staną ze mną twarzą w twarz i złapał moje ręce w swoje. Patrzyliśmy sobie w oczy przez jakiś czas.
Zobaczyłam błysk w jego brązowych tęczówkach. YoonGi zamrugał i zaczął się do mnie powoli przybliżać.
-Min co ty robisz??- spytałam spokojnie ale byłam zmieszana tą sytuacją.
- Ja em ee nic...- puścił szubko i gwałtownie moje ręce i odsuną się o krok.- Chodźmy lepiej do TaeTae.- skierował się w stronę windy, w której po chwili się znaleźliśmy. Nacisną dwójkę oznaczającą numer piętra.
Wysiedliśmy z windy i skręciliśmy w lewo. Suga ciągle prowadził bo ja drogi nie znałam. Nie wiedziałam w jakiej sali leży chłopak. Min się zatrzymał a ja prawiw wpadłam na niego idąc z tyłu.
- Tutaj jest.- Kiwną głową na drzwi obok niego.
- Można do niego wejść? - nadzieja, smutek i żal wciąż mnie rozsadzały.
- Można. - kiwną głową na znak potwierdzenia.- Ale...- przerwał i nie dokończył. Speszył się i spuścił głowę.
- Ale co?!?!- spytałam trochę zbyt gniewnie. Nie chciałam żeby myślał, że go za to obwiniam.
-On...on jest w śpiączce.- podniósł na mnie wzrok ale znów go odwrócił.
Potem widziałam tylko ciemność.
,,- Żyje się raz moja droga. A ty za każdym razem komuś szkodzisz i przez ciebie wszyscy targają się na własne życie. To przez ciebie twoja matka nie żyje.
-Nie, nie to nie przezemnie to tata, tata ją zabił.
- Nie, to twoja wina. Gdybyś nie zaczęła płakać nic by twojej mamie się nie stało.
- Ale ja sie bałam. On ją bił. Nic nie mogłam zrobić. To nie ja.
- To wszystko twoja wina. Byłaś niechcianym dzieckiem. Byłaś wpadką.
- Kłamiesz. Przestań. Już nie daję rady. Odejdź.
- Zobaczysz. Twój ojciec cię jeszcze znajdzie i ukaże za tyle lat nie posłuszeństwa.
- Nie znajdzie. Już mi nic nie zrobi.
- Znów zacznie cię obiecywać i szeptać zbreźne słówka do ucha.
Zasłużyłaś sobie. Zasłużyłaś.- Nie ja nie chcę. Zostaw mnie odejdź. Mam już dość. "
- Kami. Kami spokojnie.- usłyszałam głos JiSoo. Otworzyłam szeroko oczy i zobaczyłam 8 głów zwisajacych nade mną przyglądających się mi.
- Hej. Nic ci nie jest? - spytał niebiesko- włosy. To był V. Cały i zdrowy.
- Nie, nie. Co się stało? - poparłam się na rękach i usiadłam w pozycji siedzącej.
- Zemdlałaś.- skierowałam wzrok w prawo. Stał tam Suga. Nie miał podkrąźonych oczu ani nie był zapłakany.- Zeszłaś ze sceny i po prostu zemdlałaś. Pewnie ze zmęczenia.
- Aha.- westchnęłam smutni i wstałam przy pomocy Sugi i V.-Czyli to był tylkk sen.-powiedziałam sama do siebie tak aby pozostali nie słyszeli.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
(W końcu jest )Nooo dobraaa ale kicz xD nie podoba mi się i to okropnie no ale po prostu nie czuje już tej książki. Jeszcze 1 rozdział i koniec♥
CZYTASZ
Żyje się raz... || Kim TaeHyung
FanficDziewczyna o imieniu Kamira w ciągu roku staje się jedną z najpopularniejszych piosenkarek w Azji. Swój pierwszy koncert zaczyna dość niezwykle. Albowiem zaczyna on się w Korei. Potem poznaje swój ukochany zespół a potem jeden z członków wychodzi z...