20. Ciemność...

1.5K 63 18
                                    

Nie wytrzymując, szybkim krokiem powędrowałam po swoje buty zakładając je. Zabrałam jeszcze kurtkę i torebkę. Zamówiłam taksówkę i pojechałam do szpitala. Wybiegłam do środka a przy recepcji zostałam YoonGiego. Podeszłam do niego i zdyszana powiedziałam " Suga".

-Kami.- szubko się odwrócił i mnie przytulił- Dobrze, że już jesteś. - staną ze mną twarzą w twarz i złapał moje ręce w swoje. Patrzyliśmy sobie w oczy przez jakiś czas.

Zobaczyłam błysk w jego brązowych tęczówkach. YoonGi zamrugał i zaczął się do mnie powoli przybliżać.

-Min co ty robisz??- spytałam spokojnie ale byłam zmieszana tą sytuacją.

- Ja em ee nic...- puścił szubko i gwałtownie moje ręce i odsuną się o krok.- Chodźmy lepiej do TaeTae.- skierował się w stronę windy, w której po chwili się znaleźliśmy. Nacisną dwójkę oznaczającą numer piętra.

Wysiedliśmy z windy i skręciliśmy w lewo. Suga ciągle prowadził bo ja drogi nie znałam. Nie wiedziałam w jakiej sali leży chłopak. Min się zatrzymał a ja prawiw wpadłam na niego idąc z tyłu.

- Tutaj jest.- Kiwną głową na drzwi obok niego.

- Można do niego wejść? - nadzieja, smutek i żal wciąż mnie rozsadzały.

- Można. - kiwną głową na znak potwierdzenia.- Ale...- przerwał i nie dokończył. Speszył się i spuścił głowę.

- Ale co?!?!- spytałam trochę zbyt gniewnie. Nie chciałam żeby myślał, że go za to obwiniam.

-On...on jest w śpiączce.- podniósł na mnie wzrok ale znów go odwrócił.

Potem widziałam tylko ciemność.

,,- Żyje się raz  moja droga. A ty za każdym razem komuś szkodzisz i przez ciebie wszyscy targają się na własne życie. To przez ciebie twoja matka nie żyje.

-Nie, nie to nie przezemnie to tata, tata ją zabił. 

- Nie, to twoja wina. Gdybyś nie zaczęła płakać nic by twojej mamie się nie stało.

- Ale ja sie bałam.  On ją bił.  Nic nie mogłam zrobić.  To nie ja.

- To wszystko twoja wina. Byłaś niechcianym dzieckiem. Byłaś wpadką.

- Kłamiesz. Przestań. Już nie daję rady. Odejdź.

- Zobaczysz. Twój ojciec cię jeszcze znajdzie i ukaże za tyle lat nie posłuszeństwa.

- Nie znajdzie. Już mi nic nie zrobi.

- Znów zacznie cię obiecywać i szeptać zbreźne słówka do ucha.
Zasłużyłaś sobie. Zasłużyłaś.

- Nie ja nie chcę.  Zostaw mnie odejdź.  Mam już dość.  "

- Kami. Kami spokojnie.- usłyszałam głos JiSoo. Otworzyłam szeroko oczy i zobaczyłam 8 głów zwisajacych nade mną przyglądających się mi.

-  Hej. Nic ci nie jest? - spytał niebiesko- włosy. To był V. Cały i zdrowy.

- Nie, nie. Co się stało? - poparłam się na rękach i usiadłam w pozycji siedzącej.

- Zemdlałaś.- skierowałam wzrok w prawo. Stał tam Suga. Nie miał podkrąźonych oczu ani nie był zapłakany.- Zeszłaś ze sceny i po prostu zemdlałaś. Pewnie ze zmęczenia.

- Aha.- westchnęłam smutni i wstałam przy pomocy Sugi i V.-Czyli to był tylkk sen.-powiedziałam sama do siebie tak aby pozostali nie słyszeli.





☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

(W końcu jest )Nooo dobraaa ale kicz xD nie podoba mi się i to okropnie no ale po prostu nie czuje już tej książki. Jeszcze 1 rozdział i koniec♥

Żyje się raz... || Kim TaeHyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz