17.Przecież...

1.5K 72 52
                                    

Tae jest złamany odkąd Kami zakończyła ich znajomość. Nie je. Nie pije. Tylko czasami uda nam się namówić go do zjedzenia czego kolwie.

Siedzimy u niego na zmianę, żeby nie zrobił czegoś głupiego. Dziś była moja kolej. Nawet się cieszę, że mogę spędzić z nim trochę czasu.

Aktualnie siedzimy razem na parapecie w jego pokoju. Siedzimy tak w ciszy czekając aż któreś z nas się odezwie. V najwidoczniej nie miał zamiaru nawiązać jakiej kolwiek konwersacji. Postanowiłem się odezwać. W końcu trzeba było.

- Tae...nie zadręczaj się tym już...zobaczysz, że nim się obejrzysz znajdziesz sobie inną tak samo ładną i fajną dziewczynę jak Kamira...pół kwiatu tego światu...Tae wyszystko będzie dobrze zobaczysz.-położyłem mu dłoń na ramieniu uśmiechając się czule a ten odwrócił głowę. Uśmiechnął się smutno i powiedział.

- Masz rację...czas się pozbierać. - byłem z siebie zadowolony jak jeszcze nigdy. Udało mi się go przekonać. Chłopaki nie uwierzą. -Kooki??- spytał się V patrząc mi prosto w oczy.

- Tak hyung??

- Mógłbyś mi przynieść szklankę soku?- na to pytanie zerwałem się z parapetu uradowany z tego, że Tae z WŁASNEJ woli chcę coś do picia. Wygląda na to, że zaczyna wszystko się układać.

- JASNE HYUNG!! A jaki??- dwa ostatnie słowa powiedziałem już nieco ciszej.

- Nie wiem może pomarańczowy, okej?

- Oczywiście, zaraz wracam!!- wybiegłem z pokoju, z bananem na twarzy.

Wpadłem do kuchni natykając się na Jimina i RM. Podskakiwałem w miejscu jak małe dziecko.

- Łoł łoł młody co brałeś??- spytał się lider a ja nadal podskakiwałem ucieszony.- Ja też chcę...- powiedział to z nieziemską powagą aż się przeraziłem.

Przestałem podskakiwać lecz nadal miałem szeroki uśmiech.
Postanowiłem wytłumaczyć chłopakom o co chodzi.

- Czemu nie jesteś z Tae??- Jimin nagle się ockną i spytał ze zmartwieniem na twarzy.

- No właśnie chłopaki nie uwierzycie! !- nie mówiąc dalej chciałem wzbudzić w chłopakach jeszcze większą ciekawość.

-NO MÓW! !- krzykneli w tym samym czasie aż podskoczyłem.

- No już już. Otóż wytłumaczyłem mu, że nie ma sensu się dalej użalać nad sobą a on przyznał mi racje i poprosił o sok!!- znów zacząłem podskakiwać ale kiedy zobaczyłem zastanowienie na twarzach hyungów odrazu przestałem i spytałem. - Coś się stało? ?- byłem zdziwiony, że nie cieszą się z takiego postępu.

-Ale przecież TaeHyung nie lubi soków? !- Jimin spojrzał się na mnie a potem na Nama.

- O kurwa!!- NamJoon zaczął biec ku górze a ja wraz z Jiminem za nim.

Wpadliśmy do pokoju Tae ale jego tam nie było zato drzwi od jego łazienki były uchylone.

Weszliśmy we trójkę do pomieszczenia a tam zobaczyliśmy V z ranami ciętymi na nadgarstkach, z niektórych nadal sączyła się krew której było mnóstwo.

Byłem w szoku. Stałem i patrzyłem. Nie mogłem się ruszyć. Stałem oniemiały patrząc jak NamJoon próbuje przytrzymać Tae przy życiu. Po chwili do łazienki wbiegł YoonGi. Podszedł do V z apteczką.

- Tae czemu to zrobiłeś??- Suga nie wytrzymał i zaczął płakać. Gdy skończył opatrywać rany V popatrzył na niego.- Nie zamykaj oczu słyszysz!!

- Już nie dałem rady YoonGi. Jestem za słaby. Przeprasza.- powiedział ledwo słyszalny glosen. Takim słabym i zmęczonym.

-Nie nie Tae masz nas razem damy radę.- Suga zaczął płakać jeszcze bardziej.- Tae?? Tae?! TAE!!- hyung już zaczą zamykać oczy.

To przeze mnie. Gdybym nie dał mu się nabrać i nie wyszedł z pokoju to nic by sobie nie zrobił. A teraz...
Tera może przeze mnie umrzeć. O ile już nie...

NIE JUNGKOOK PRZESTAŃ!!

Ja tylko patrzyłem się. Po chwili upałem na ziemię zalewając się łzami.

-To moja wina...- powiedziałem cicho sam do siebie.

★★★★★★★★★★

Tam tam taaam. Kocham takie dramy. Czy Tae przeżyje? ?

Tego dowiecie się w następnym rozdziale♥

Żyje się raz... || Kim TaeHyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz