Tae jest złamany odkąd Kami zakończyła ich znajomość. Nie je. Nie pije. Tylko czasami uda nam się namówić go do zjedzenia czego kolwie.
Siedzimy u niego na zmianę, żeby nie zrobił czegoś głupiego. Dziś była moja kolej. Nawet się cieszę, że mogę spędzić z nim trochę czasu.
Aktualnie siedzimy razem na parapecie w jego pokoju. Siedzimy tak w ciszy czekając aż któreś z nas się odezwie. V najwidoczniej nie miał zamiaru nawiązać jakiej kolwiek konwersacji. Postanowiłem się odezwać. W końcu trzeba było.
- Tae...nie zadręczaj się tym już...zobaczysz, że nim się obejrzysz znajdziesz sobie inną tak samo ładną i fajną dziewczynę jak Kamira...pół kwiatu tego światu...Tae wyszystko będzie dobrze zobaczysz.-położyłem mu dłoń na ramieniu uśmiechając się czule a ten odwrócił głowę. Uśmiechnął się smutno i powiedział.
- Masz rację...czas się pozbierać. - byłem z siebie zadowolony jak jeszcze nigdy. Udało mi się go przekonać. Chłopaki nie uwierzą. -Kooki??- spytał się V patrząc mi prosto w oczy.
- Tak hyung??
- Mógłbyś mi przynieść szklankę soku?- na to pytanie zerwałem się z parapetu uradowany z tego, że Tae z WŁASNEJ woli chcę coś do picia. Wygląda na to, że zaczyna wszystko się układać.
- JASNE HYUNG!! A jaki??- dwa ostatnie słowa powiedziałem już nieco ciszej.
- Nie wiem może pomarańczowy, okej?
- Oczywiście, zaraz wracam!!- wybiegłem z pokoju, z bananem na twarzy.
Wpadłem do kuchni natykając się na Jimina i RM. Podskakiwałem w miejscu jak małe dziecko.
- Łoł łoł młody co brałeś??- spytał się lider a ja nadal podskakiwałem ucieszony.- Ja też chcę...- powiedział to z nieziemską powagą aż się przeraziłem.
Przestałem podskakiwać lecz nadal miałem szeroki uśmiech.
Postanowiłem wytłumaczyć chłopakom o co chodzi.- Czemu nie jesteś z Tae??- Jimin nagle się ockną i spytał ze zmartwieniem na twarzy.
- No właśnie chłopaki nie uwierzycie! !- nie mówiąc dalej chciałem wzbudzić w chłopakach jeszcze większą ciekawość.
-NO MÓW! !- krzykneli w tym samym czasie aż podskoczyłem.
- No już już. Otóż wytłumaczyłem mu, że nie ma sensu się dalej użalać nad sobą a on przyznał mi racje i poprosił o sok!!- znów zacząłem podskakiwać ale kiedy zobaczyłem zastanowienie na twarzach hyungów odrazu przestałem i spytałem. - Coś się stało? ?- byłem zdziwiony, że nie cieszą się z takiego postępu.
-Ale przecież TaeHyung nie lubi soków? !- Jimin spojrzał się na mnie a potem na Nama.
- O kurwa!!- NamJoon zaczął biec ku górze a ja wraz z Jiminem za nim.
Wpadliśmy do pokoju Tae ale jego tam nie było zato drzwi od jego łazienki były uchylone.
Weszliśmy we trójkę do pomieszczenia a tam zobaczyliśmy V z ranami ciętymi na nadgarstkach, z niektórych nadal sączyła się krew której było mnóstwo.
Byłem w szoku. Stałem i patrzyłem. Nie mogłem się ruszyć. Stałem oniemiały patrząc jak NamJoon próbuje przytrzymać Tae przy życiu. Po chwili do łazienki wbiegł YoonGi. Podszedł do V z apteczką.
- Tae czemu to zrobiłeś??- Suga nie wytrzymał i zaczął płakać. Gdy skończył opatrywać rany V popatrzył na niego.- Nie zamykaj oczu słyszysz!!
- Już nie dałem rady YoonGi. Jestem za słaby. Przeprasza.- powiedział ledwo słyszalny glosen. Takim słabym i zmęczonym.
-Nie nie Tae masz nas razem damy radę.- Suga zaczął płakać jeszcze bardziej.- Tae?? Tae?! TAE!!- hyung już zaczą zamykać oczy.
To przeze mnie. Gdybym nie dał mu się nabrać i nie wyszedł z pokoju to nic by sobie nie zrobił. A teraz...
Tera może przeze mnie umrzeć. O ile już nie...NIE JUNGKOOK PRZESTAŃ!!
Ja tylko patrzyłem się. Po chwili upałem na ziemię zalewając się łzami.
-To moja wina...- powiedziałem cicho sam do siebie.
★★★★★★★★★★
Tam tam taaam. Kocham takie dramy. Czy Tae przeżyje? ?
Tego dowiecie się w następnym rozdziale♥
CZYTASZ
Żyje się raz... || Kim TaeHyung
FanfictionDziewczyna o imieniu Kamira w ciągu roku staje się jedną z najpopularniejszych piosenkarek w Azji. Swój pierwszy koncert zaczyna dość niezwykle. Albowiem zaczyna on się w Korei. Potem poznaje swój ukochany zespół a potem jeden z członków wychodzi z...