Larry uciekł z tego przeklętego miejsca. Załamał się. To go przerastało. Uczucia, pocałunek Sal'a z Travis'em oraz problemy przyjaciela dotyczące depresji. Miał tak strasznie dość. Jedyne o czym wtedy myślał to kiedy to wszystko się skończy i czy w końcu umrze. W całym tym dumaniu przerwała mu Ashley, jedyna osoba, która wiedziała o jego uczuciach i starała się pomóc.
Ash- Larry porozmawiajmy dobrze?
Larry- O czym? O tym zjebie Travis'ie ?!
Ash- Na przykład, czemu nie powiesz Sally'emu o swoich uczuciach? Może on czuje to samo? A księżniczka na pewno nie lubi księdza
Larry- Kurwa mać! Ja go bardzo kocham! *pociągnął noskiem*
Ash- Larry!? Ty płaczesz?!
Larry- Nie kurwa czyszczę oczy wodą z kibla
Ash- Heh, głupie pytanie, a mogę wejść do ciebie, proszę?
Larry- Po co?
Ash- Chcę cię pocieszyć
Larry- *otwiera drzwi od kabiny* czuje się jak gówno, którym jestem
Ash- Nie pierdol Larry *przytula*
Larry- Wiesz o tym że go kocham...?
Ash- Tak, tak skarbie wiem
Larry- Powiedział bym mu, ale boję się że go stracę, przecież widziałaś jak zareagował na pocałunek, on nie jest gejem, ehh wrócę do domu, włączę sobie piosenki z Sanitys fall... pomaluję sobie, zagram w grę, przemyślę o tym wszystkim, a teraz będziemy udawać że jest wszystko okej
Ash- Dobrze Larry, jeżeli sądzisz że to słuszne to ok, pamiętaj, że zawsze mogę ci pomóc, wystarczy że zadzwonisz
Larry- Okiś okiś, chodźmy już bo naprawdę chcę iść do domu...
Ash- Tylko wiesz o tym że musimy z nim jechać w jednym samochodzie??
Larry- ehh wiem, ale co zrobimy... *sprawdza telefon* dzwonił do mnie... Na pewno się martwi
Ash- Oddzwoń dasz radę, ewentualnie coś wymyślę
Larry- okej... jest sygnał.. halo?
* głośnomówiący *
Sal- No w końcu udało się do was dodzwonić!
Ash- Jesteś na głośnym jak coś
Sal- Spoko, a gdzie jesteście? Szukam was już jakiś czas
Larry- *łzy w oczach* My... Jesteśmy w *głos się załamuje * w ..
Ash- Larry teraz nie może rozmawiać
Sal- On płacze?!!
Ash- Tak... jebnął się w mały palec u nogi i teraz umiera
Sal- Na pewno?
Ash- Tak ! Larry potwierdź!
Larry- Kurwa jak boli! * trzymał się jednak nie nogi tylko miejsca gdzie jest serce i cicho łkał*
Ash- * w myślach* Kurwa... jest źle *teraz mówi* Sal idź do samochodu, albo połaź sobie po sklepach my za niedługo będziemy
Sal- Em... okej? To jak coś to dzwońcie papa całuski
Ash- Nom papa całuski mua mua
*rozłączyli się*
Larry siedział w rogu łazienki, ocierał łzy już wystarczająco mokrym rękawem, czuł się jak śmieć i tak bardzo chciał zapomnieć o tym co się działo paręnaście minut wcześniej. Wszystko tak strasznie bolało. Ashley podeszła do leżącego na ziemi chłopaka delikatnie przytulając go i nakładając na niego swój fioletowy sweter. Pomogła mu wstać i małymi krokami doszli do umywalek. Ash obmyła jego twarz, potem wytarła go ręczniczkiem papierowym i dała buzi w czółko tak jak to robi jego mama by przestał płakać, o dziwo zadziałało
Larry- dziękuję Ash...
Ash- Nie dziękuj mi ty głuptasku haha
Larry- Heh
Ash- To ci idziemy???
Larry- Tak, czas najwyższy
Ashley razem z Larrym udali się na dół windą, kiedy zmierzali na parking spotkali się z Sal'em który rozmawiał z jakąś koleżanką. Była To Susan Stanford, stara koleżanka Larry'ego I Sal'a.
Susan- O! Cześć Larry!! Jakie spotkanie po latach ! Tak bardzo tęskniłam za apartamentem! Co tam u was!?
Larry- A dobrze, poznaj Ash ^^ * udaje że jest ok*
Ash- hejka! Możliwe że mnie nie pamiętasz bo gdy zamieszkałaś z apartamencie byłam całe wakacje w Paryżu
Susan- Hejka!! ^^ Larry twoja dziewczyna? Czy może Sal'a ??
Trafiła w najgorszy punkt jaki mogła trafić. Larry'ego tak strasznie bolało... Wiedział że nie może zmusić Sal'a do miłości
Ash- *ratuje sytuacje* Nie, nie, nie jestem nikogo! To moi przyjaciele. Właśnie jestem po rozstaniu bo mój chłopak wolał gry ode mnie, mówiłam mu by przestał zbierać pokemony bo to nie modne i że poświęca mi za mało czasu. Dla niego gry to życie, więc dupa rozstaliśmy się. Teraz ogląda anime, i podobno przytył... ma dziewiczy wąsik... i kucyka... oraz wiecznie brudne ubrania co wręcz idealnie komponuje się z tłustymi włosami ;-;
Susan- To prawda! Tacy są chłopcy! Ale ostatnio oglądałam taki super serial, słuchaj laska! Tam jest taaakiiii super chłopak! Że aż kolana same klękają
Ash- Czy tobie chodzi o Chłopcy z Farmy Koni??!!
Susan- Tak!!
Ash- Masz na myśli Brayana Conana Edwarda Tima Wathersona!!!???
Susan- TAK!!
Ah- JEZU ON JEST WSPANIAŁY!! A TA JEBANA SZMATA JENNY KURWA UBRAŁA BLUZĘ W KRATKĘ I ON JUŻ ZA NIĄ!! LAMPACIARA JEDNA!! ŻMIJA!!
Susa- A JESZCZE JAK ONA WYPOWIADAŁA TE SŁOWA!!
Obie- Możemy wszystko Brayanie Conanie Edwardzie Timie Wathersonie... będziemy razem puszczać konie na polanach, a one będą kopać nam rowy na marchewki
Ash- TAK!! MIAŁAM JEJ OCHOTĘ POWIEDZIEĆ ŻE MA SKLEIĆ TĄ JEBANĄ CHLEBOWNICĘ BO INACZEJ ZJEM JEJ MATKĘ I ZGWAŁCĘ TEGO JEBANEGO KONIA!!
Susan- Nie! Konie są wspaniałe! Jak coś to możemy spalić jej tą perukę co udawała Juliet Starbayson!
Ash- Ta kurwa musi zginąć -_-
Susan- Robimy na nią zamach. Musimy ją zabić -_-
Ash- Reżim
Susan- Niech żyje
-C.D.N- XD HEHE
CZYTASZ
Księżniczka z bliznami - Sal x Larry
RomanceKoniec roku szkolnego, ostatni dzień studiów. Sal i jego przyjaciele pomimo możliwej rozłąki, która ich czeka na pewno znajdą czas dla siebie, może wybiorą nowe ścieżki w życiu bądź poznają miłość życia. Interesuje cie to wydarzy się z przyjaciółmi...