9- Zranione serce

310 25 67
                                    

Larry uciekł z tego przeklętego miejsca. Załamał się. To go przerastało. Uczucia, pocałunek Sal'a z Travis'em oraz problemy przyjaciela dotyczące depresji.  Miał tak strasznie dość. Jedyne o czym wtedy myślał to kiedy to wszystko się skończy i czy w końcu umrze. W całym tym dumaniu przerwała mu Ashley, jedyna osoba, która wiedziała o jego uczuciach i starała się pomóc.

Ash- Larry porozmawiajmy dobrze?

Larry- O czym? O tym zjebie Travis'ie ?!

Ash- Na przykład, czemu nie powiesz Sally'emu o swoich uczuciach? Może on czuje to samo? A księżniczka na pewno nie lubi księdza 

Larry- Kurwa mać! Ja go bardzo kocham! *pociągnął noskiem*

Ash- Larry!? Ty płaczesz?! 

Larry- Nie kurwa czyszczę oczy wodą z kibla 

Ash- Heh, głupie pytanie, a mogę wejść do ciebie, proszę?

Larry- Po co?

Ash- Chcę cię pocieszyć 

Larry- *otwiera drzwi od kabiny* czuje się jak gówno, którym jestem 

Ash- Nie pierdol Larry *przytula* 

Larry- Wiesz o tym że go kocham...?

Ash- Tak, tak skarbie wiem 

Larry- Powiedział bym mu, ale boję się że go stracę, przecież widziałaś jak zareagował na pocałunek, on nie jest gejem, ehh wrócę do domu, włączę sobie piosenki z Sanitys fall... pomaluję sobie, zagram w grę, przemyślę o tym wszystkim, a teraz będziemy udawać że jest wszystko okej 

Ash- Dobrze Larry, jeżeli sądzisz że to słuszne to ok, pamiętaj, że zawsze mogę ci pomóc, wystarczy że zadzwonisz 

Larry- Okiś okiś, chodźmy już bo naprawdę chcę iść do domu...

Ash- Tylko wiesz o tym że musimy z nim jechać w jednym samochodzie??

Larry- ehh wiem, ale co zrobimy... *sprawdza telefon* dzwonił do mnie... Na pewno się martwi

Ash- Oddzwoń dasz radę, ewentualnie coś wymyślę 

Larry- okej... jest sygnał.. halo? 


* głośnomówiący *

Sal- No w końcu udało się do was dodzwonić! 

Ash- Jesteś na głośnym jak coś 

Sal- Spoko, a gdzie jesteście? Szukam was już jakiś czas 

Larry- *łzy w oczach* My... Jesteśmy w *głos się załamuje * w .. 

Ash- Larry teraz nie może rozmawiać 

Sal- On płacze?!! 

Ash- Tak... jebnął się w mały palec u nogi i teraz umiera 

Sal- Na pewno?

Ash- Tak ! Larry potwierdź! 

Larry- Kurwa jak boli! * trzymał się jednak nie nogi tylko miejsca gdzie jest serce i cicho łkał* 

Ash- * w myślach* Kurwa... jest źle      *teraz mówi* Sal idź do samochodu, albo połaź sobie po sklepach my za niedługo będziemy 

Sal- Em... okej? To jak coś to dzwońcie papa całuski 

Ash- Nom papa całuski mua mua 

*rozłączyli się*

Larry siedział w rogu łazienki, ocierał łzy już wystarczająco mokrym rękawem, czuł się jak śmieć i tak bardzo chciał zapomnieć o tym co się działo paręnaście minut wcześniej. Wszystko tak strasznie bolało. Ashley podeszła do leżącego na ziemi chłopaka delikatnie przytulając go i nakładając na niego swój fioletowy sweter. Pomogła mu wstać i małymi krokami doszli do umywalek. Ash obmyła jego twarz, potem wytarła go ręczniczkiem papierowym i dała buzi w czółko tak jak to robi jego mama by przestał płakać, o dziwo zadziałało 

Larry- dziękuję Ash...

Ash- Nie dziękuj mi ty głuptasku haha

Larry- Heh 

Ash- To ci idziemy???

Larry- Tak, czas najwyższy 

Ashley razem z Larrym udali się na dół windą, kiedy zmierzali na parking spotkali się z Sal'em który rozmawiał z jakąś koleżanką. Była To Susan Stanford, stara koleżanka Larry'ego I Sal'a.

Susan- O! Cześć Larry!! Jakie spotkanie po latach ! Tak bardzo tęskniłam za apartamentem! Co tam u was!?

Larry- A dobrze, poznaj Ash ^^   * udaje że jest ok* 

Ash- hejka! Możliwe że mnie nie pamiętasz bo gdy zamieszkałaś z apartamencie byłam całe wakacje w Paryżu 

Susan- Hejka!! ^^ Larry twoja dziewczyna? Czy może Sal'a ??


Trafiła w najgorszy punkt jaki mogła trafić. Larry'ego tak strasznie bolało... Wiedział że nie może zmusić Sal'a do miłości 


Ash- *ratuje sytuacje* Nie, nie, nie jestem nikogo! To moi przyjaciele. Właśnie jestem po rozstaniu bo mój chłopak wolał gry ode mnie, mówiłam mu by przestał zbierać pokemony bo to nie modne i że poświęca mi za mało czasu. Dla niego gry to życie, więc dupa rozstaliśmy się. Teraz ogląda anime, i podobno przytył... ma dziewiczy wąsik... i kucyka... oraz wiecznie brudne ubrania co wręcz idealnie komponuje się z tłustymi włosami ;-;

Susan- To prawda! Tacy są chłopcy! Ale ostatnio oglądałam taki super serial, słuchaj laska! Tam jest taaakiiii super chłopak! Że aż kolana same klękają 

Ash- Czy tobie chodzi o Chłopcy z Farmy Koni??!! 

Susan- Tak!! 

Ash- Masz na myśli Brayana Conana Edwarda Tima Wathersona!!!???

Susan- TAK!! 

Ah- JEZU ON JEST WSPANIAŁY!! A TA JEBANA SZMATA JENNY KURWA UBRAŁA BLUZĘ W KRATKĘ I ON JUŻ ZA NIĄ!! LAMPACIARA JEDNA!! ŻMIJA!! 

Susa- A JESZCZE JAK ONA WYPOWIADAŁA TE SŁOWA!! 

Obie- Możemy wszystko Brayanie Conanie Edwardzie Timie Wathersonie... będziemy razem puszczać konie na polanach, a one będą kopać nam rowy na marchewki

Ash- TAK!! MIAŁAM JEJ OCHOTĘ POWIEDZIEĆ ŻE MA SKLEIĆ TĄ JEBANĄ CHLEBOWNICĘ BO INACZEJ ZJEM JEJ MATKĘ I ZGWAŁCĘ TEGO JEBANEGO KONIA!! 

Susan- Nie! Konie są wspaniałe! Jak coś to możemy spalić jej tą perukę co udawała Juliet Starbayson! 

Ash- Ta kurwa musi zginąć -_-

Susan- Robimy na nią zamach. Musimy ją zabić -_- 

Ash- Reżim 

Susan- Niech żyje 


-C.D.N- XD HEHE  

Księżniczka z bliznami - Sal x LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz