17. TĘSKNIE!!

208 17 20
                                    

Minął tydzień, i prze cały ten czas Sal odwiedzał Larry'ego. Sprzątał, przynosił kwiaty, baloniki kupowali, opiekował się nim - Larry.... tęsknie kuno leśna... ja...znów zacząłem się .... ciąć...- Niebieskowłosy usiadł przygnębiony na drewnianym krzesełku, trzymając metalowca za rękę - przepraszam kuno leśna..... ale obiecuje że przestane... tylko daj znak że żyjesz... zapomniałem że nie możesz ehh... Larry walcz... proszę- chłopak załamywał się, ale tylko w nocy było to bardzo widać, przez dzień udawał że jest okej, że wszystko super i wspaniale. Zauważył że nawet ich rodzice są nieźle załamani.

W pokoju nastała cisza, tylko urządzenie dawało znak że jest dobrze, Sal zaczął płakać. Wiedział że Larry go słyszy dlatego tłumił swoje łzy w rękawie buzy, którą dostał na urodziny. Czarna tkanina stawała się oraz bardziej mokra i ciężka.

Urządzenie zaczęło przyśpieszać, nie tak jak wtedy, tylko jak by to określić... Zaczęło piszczeć niemiłosiernie - Larry??! LARRY!!!?? KURWA LARRY NIE UMIERAJ!!! MAJA!!!!!!!!!!!!!!!!!!- Sal wybiega z pokoju i wystraszony nawoływuje kogokolwiek.

Przybiegł lekarz Larry'ego z dwoma innymi lekarzami i paroma pielęgniarkami. Maja została z Sal'em. - Skarbie nie płacz, będzie dobrze, może to emocje, wiesz że on słyszy, na prawdę nie martw się, będzie dobrze, obiecuje- pocieszała go Majka.

Sal praktycznie w ogóle nie płakał, jednak teraz, kiedy mógł stracić tak ważną osobę, to jego emocje po prostu biły nim o ścianę.

Po 10 minutach siedzenia na korytarzu w końcu postanowił przyjść lekarz poinformować Sal'a o stanie jego przyjaciela

-Pan... Sal?- zapytał niepewnie lekarz, - tak to ja- odpowiedział- co z Larrym? Jak się czuje? Czy żyje od tego zacznijmy, proszę powiedzieć że żyje..!- lekarz zmarszczył brwi i przemówił poważnym głosem - przykro mi... ale..- Sal zrobił się praktycznie blady- czy... o-on nie żyje....?- chłopak zapytał niewinnie, ale w jego głosie było słychać chęć rozpłakania się i oddalenia się gdzieś daleko, by móc w spokoju się wyżyć  - na szczęście żyje- zaczął mówić lekarz- tylko jego stan zrobił się trochę gorszy, a czas, który dawaliśmy na wybudzenie się ze śpiączki wydłużył się o ponad 3 tygodnie- doktor popatrzył z niepewnością na Sal'a upewniając się że jeszcze nie zemdlał z emocji -więc... Z Larrym jest i dobrze i źle, tak?- zapytał -dokładnie tak- odpowiedział, nie doktor tylko Majka, która za nimi stała -obiecałam ci że będzie dobrze i jest, za niedługo powinniśmy go wybudzić- Maja złapała Sal'a za buźkę by w końcu ta biedna parówa przestała się bać - dziękuje Maju- w końcu się uśmiechnął -ja... Idę do niego..- wbiegł do sali 367...


-JA KURWA TĘSKNIE!!!!!- podbiegł i rzucił się na Larry'ego. Położył się obok niego i oddał się w dłonie boga snu...


Przepraszam że nie ma jeszcze maratonu ale dziś w nocy mam zamiar napisać parę rozdziałów ;-; nie miejcie mi tego za złe skarbki

Księżniczka z bliznami - Sal x LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz